W rozmowie z ukraińskim Kanał 24 wiceprzewodniczący Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi podkreślił, że nie należy mieć złudzeń, co do udziału satrapy z Mińska w wojnie. Jego zdaniem na długo przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji, Alaksandr Łukaszenka znał jej podstawowe plany i zgodził się na udzielanie pomocy. - Dlatego dostawa broni jest częścią tego, co Łukaszenka wykonuje, w zamian za niewysyłanie swoich wojsk. Oddaje amunicję - wyjaśnił. Tajne plany Łukaszenki Zdaniem innego białoruskiego opozycjonisty, Walerija Sakaszczyka, dyktator był gotów w grudniu 2022 roku wydać rozkaz o dołączeniu do rosyjskiej armii i inwazji na Ukrainę od północy. - Według stanu na koniec grudnia na granicy znajdowały się wszystkie jednostki armii białoruskiej zdolne do walki. (...) Żołnierze zaczęli zadawać dowództwu dużo pytań, dlaczego powinni jechać na Ukrainę, dlaczego naród ukraiński stał się naszym wrogiem - wspominał Sakaszczyk. Zobacz też: Alaksandr Łukaszenka panicznie boi się zamachu. Pułk Kalinowskiego gotowy go obalić - Ministerstwo Obrony próbowało zastraszyć wojskowych, nic się jednak nie stało. Organy KGB w prawie pełnej sile spędziły w wojsku prawie tydzień, szantażowały, zastraszały, rozmawiały z wojskowymi, to nie pomogło - dodał. To właśnie postawa żołnierzy armii białoruskiej spowodowała, że dyktator zrezygnował z zaplanowanej inwazji. - Powiedzieli najwyższemu kierownictwu, że białoruska armia nie jest gotowa do przeprowadzenia działań bojowych w Ukrainie, więc rozkaz nie został wydany - podkreślił opozycjonista. Więcej o wojnie w Ukrainie przeczytasz w raporcie Interii.