Ołeksij Arestowycz jest byłym oficerem ukraińskiego wywiadu. Do stycznia 2023 roku, gdy złożył rezygnację, był doradcą w biurze prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Od kilku miesięcy mieszka poza granicami ojczyzny. Nie kryje, że ma prezydenckie ambicje, choć twierdzi, że obecnie nie skupia się na wyborach. W sobotnim wydaniu "Rzeczpospolitej" ukazał się wywiad z Arestowyczem. Były doradca krytykuje w nim prezydenta Zełenskiego i negatywnie ocenia sytuację na froncie i perspektywy na przyszłość konfliktu z Rosją. Były doradca W. Zełenskiego: Napoleon zmienia się w małego Putina Jeszcze przed rokiem, gdy był doradcą w prezydenta Zełenskiego, Arestowycz porównywał go do Napoleona. W ciągu dwunastu miesięcy zgoła zmienił jednak zdanie. - Napoleon zaczął przekształcać się w małego Putina - oświadczył w wywiadzie z "Rzeczpospolitą". Według Arestowycza sytuacja w Ukrainie stale się pogarsza. Ograniczane są wolności i swobody obywatelskie, łamane prawa człowieka, a krytyka rządu może wywołać konieczność wyjazdu z kraju, czego, jak twierdzi, doświadczył na własnej skórze. Po wywiadzie dla amerykańskich mediów, w którym skrytykował Zełenskiego, prezydent Ukrainy miał według Arestowycza powiedzieć osobom w swoim otoczeniu, by "zrobili z nim porządek". Nie mówi, co dokładnie miałoby to znaczyć, jednak twierdzi, że "zachodni partnerzy" uprzedzili go, by nie wracał do ojczyzny. Od tego czasu przebywa za granicą. - Mała dyktatura nigdy nie wygra z dużą dyktaturą. (...) Państwa pożerane przez korupcję i bezprawie, które prześladują ludzi za poglądy, nie wygrywają wojen - ostrzega. Były doradca W. Zełenskiego: Rosja przygotowuje się do drugiej wojny W wywiadzie były doradca Zełenskiego rysuje pesymistyczny obraz sytuacji w Ukrainie. Przyznaje, że wojna właśnie wkroczyła w decydujący etap. Ocenia jednak, że Ukraina nie jest jednak do niego przygotowana. Co więcej wyraża wątpliwość czy obecnym władzom uda się dołączyć do NATO i wynegocjować u partnerów gwarancje bezpieczeństwa. Arestowycz nie wierzy również by w najbliższym czasie możliwe było odzyskanie przez Ukrainę granic sprzed 1991 roku. - Zachodnia pomoc nie jest wystarczająca, kompetencje naszych rządzących się wyczerpują, kontrofensywa się nie powiodła - twierdzi. Zmianę w postawie Zachodu w kwestii wsparcia dla Ukrainy widzi w tym, że partnerzy nie wiedzą "w jaką stronę idzie Ukraina". Według Arestowycza nie wiedzą tego same władze w Kijowie. Na koniec ostrzega, że Rosja przygotowuje się do drugiej wojny w Europie. - Rosjanie mają program zwiększenia armii o ponad milion ludzi, tworzą nowe dywizje powietrzno-desantowe i pancerne. To nie są przygotowania do obrony - mówi. Aby temu zapobiec apeluje o zacieśnienie współpracy wojskowej w regionie i przyspieszenie zbrojeń. - Wszyscy powinniśmy grać w jednej drużynie - puentuje. Źródło: "Rzeczpospolita" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!