Jens Stoltenberg udzielił wywiadu dla "Financial Times", w którym przyznał, czego żałuje jako były sekretarz generalny NATO. - Jeśli jest coś, co teraz widzę znacznie wyraźniej, to to, że powinniśmy byli zapewnić Ukrainie znacznie więcej wsparcia wojskowego znacznie wcześniej - przyznał. - Myślę, że wszyscy musimy przyznać, że powinniśmy byli dać im więcej broni przed inwazją. I powinniśmy byli dać im bardziej zaawansowaną broń, szybciej, po inwazji. Biorę na siebie swoją część odpowiedzialności - uzupełnił. Czy dało się zapobiec rosyjskiej inwazji? Były szef NATO: Być może W wywiadzie ocenił, że od lutego 2022 roku spoczywały na nim trzy główne zadania. Wśród nich było wspieranie Ukrainy przed inwazją Rosji, ostrzeganie zachodniej opinii publicznej przed zagrożeniem ze strony Władimira Putina i unikanie wybuchu nuklearnego konfliktu. "FT" wskazał, że ostatni cel w sposób oczywisty kolidował z dwoma pierwszymi. - Wysłanie śmiercionośnej broni było przedmiotem wielkiej dyskusji. Większość sojuszników była temu przeciwna przed inwazją... Bardzo bali się konsekwencji - mówił były szef NATO. Jak przyznał, jest dumny "z tego, co zrobiliśmy". - Ale byłoby to wielką zaletą, gdybyśmy zaczęli wcześniej. Być może moglibyśmy nawet zapobiec inwazji albo przynajmniej utrudnić Rosji zrobienie tego, co zrobiła - uznał. Groźby Putina to blef? "Zaprzestanie wsparcia Ukrainy nie jest rozwiązaniem" W czasie rozmowy Stoltenberg przekazał, że Rosja stwarza "szereg zagrożeń" dla Europy. Odniósł się do ostatnich gróźb Putina dotyczących możliwości zaatakowania NATO przez Rosję, ponieważ - według dyktatora - wspieranie Ukrainy przez Sojusz sprawia, że ten staje się bezpośrednią stroną konfliktu. - Oczywiście trzeba się zatrzymać i pomyśleć: "cóż, może to jest po prostu zbyt niebezpieczne". Ale alternatywa, czyli zaprzestanie wspierania Ukrainy z powodu jakiejś retoryki, nie jest żadną opcją - powiedział. Następnie odniósł się do przekroczenia "czerwonych linii" wyznaczonych przez rosyjskiego przywódcę. - Przekroczyliśmy wiele z nich, a on nic nie zrobił. Prawda jest taka, że jeśli prezydent Putin chce eskalować za pomocą broni masowego rażenia, może wymyślić wszystkie potrzebne mu wymówki - ocenił Stoltenberg, dodając, iż na razie groźby Putina był jedynie "blefem". Wojna w Ukrainie. Zwrot może nastąpić po wyborach w USA Według Stoltenberga od samego początku formułował podejście NATO opierające się na haśle "wspieraj Ukrainę, ale nie bądź częścią konfliktu". Wspomniał, że "nowy pęd" ws. Ukrainy najpewniej nastąpi po wyborach w USA. Według niego nie będzie to oznaczało poddania się, a wywołania nowych "ruchów na polu bitwy" i doprowadzenia do możliwości otworzenia rozmów negocjacyjnych. - Musimy stworzyć warunki, które umożliwią im (Ukrainie - red.) usiąść z Rosjanami i uzyskać coś, co będzie do przyjęcia... Coś, dzięki czemu przetrwają jako niepodległy naród - zaznaczył. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!