"Fakt": Zaskakujący zwrot akcji w procesie Józefa Piniora
Przed mowami końcowymi okazało się, że przynajmniej jedno z nagrań, które miały udowadniać, że Józef Pinior jest skorumpowany, może być sfałszowane - informuje "Fakt".
Józef Pinior został zatrzymany w listopadzie 2016 r. Ukryte mikrofony miały zarejestrować, jak oferuje "pomoc" w instytucjach państwowych, powołując się na swoje wpływy. Działacza "Solidarności" oskarżono o przyjmowanie łapówek o wartości 40 tys. zł.
Tymczasem tuż przed mowami końcowymi w procesie, obrońca Piniora ujawnił, powołując się na opinię biegłych, że "w co najmniej jednym przypadku mogło dochodzić do manipulacji w nagraniach".
Jak czytamy w dzienniku, Pinior twierdzi, że "CBA miało nieczyste ręce w tej sprawie".
Z kolei prokurator Roch Waszak przekonywał w sądzie, że "system nagrywania jest tak skonstruowany, że mataczenie jest niemożliwe".
Więcej w "Fakcie".