Pierwszego listopada 27-letni nurek, sekc. Bartosz Błyskal stracił przytomność podczas przeczesywania gdyńskiego stawu w ramach poszukiwań Grzegorza Borysa. Strażaka przetransportowano do szpitala, nie udało się go jednak uratować. Bartosz Błyskal nie żyje. Pogrzeb nurka W środę odbyły się uroczystości pogrzebowe sekc. Błyskala z udziałem Kompanii Reprezentacyjnej Państwowej Straży Pożarnej, na czele z komendantem głównym PSP generałem brygadierem Andrzejem Bartkowiakiem. W kościele pw. św. Floriana w Kolbudach odbyła się msza święta pogrzebowa. Później ciało odprowadzone zostało na cmentarz w Lublewie Gdańskim. Bartosz Błyskal pośmiertnie odznaczony został przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Brązową Odznaką "Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej" oraz "Medalem za Zasługi dla Policji". Został też awansowany przez Komendanta Głównego PSP do stopnia starszego sekcyjnego. Do Państwowej Straży Pożarnej wstąpił w 2019 roku. Pełnił służbę w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 KM PSP Gdańsk. Należał do Specjalistycznej Grupy Wodno-Nurkowej "Gdańsk". W zeszły czwartek o godz. 18 w całej Polsce zawyły syreny. W ten sposób funkcjonariusze w oddali hołd zmarłemu koledze. Śmierć podczas poszukiwań Grzegorza Borysa 27-letni strażak-nurek Bartosz Błyskal przed tygodniem brał udział w akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa. Mężczyznę wciągnięto nieprzytomnego ze zbiornika wodnego przy ul. Lipowej i ul. Źródło Marii w Gdyni i przewieziono do gdyńskiego szpitala. Strażaka nie udało się uratować. Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku powiedział w rozmowie z Interią, że w sprawie wszczęto śledztwo. - Postępowanie ws. wypadku w pracy ze skutkiem śmiertelnym prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gdyni - dodał. Prok. Duszyński powiedział, że zdarzenie zakwalifikowano jako wypadek podczas nurkowania. Znaleziono ciało Grzegorza Borysa. Prokuratura podała przyczynę śmierci Ciało Grzegorza Borysa - po 18. dniach poszukiwań - wyłowiono w poniedziałek ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni. Na jego ciało natrafili saperzy z Rozewia. 44-latek był podejrzany o zabójstwo sześcioletniego syna. Policyjna obława za Grzegorzem Borysem trwała od 20 października. - Bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie - poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Grażyna Wawryniuk dodała także, że podczas sekcji zwłok natrafiono na rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze. Ujawniono także prawdopodobną datę śmierci Grzegorza Borysa. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!