- Na skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, ale nie miały one związku ze śmiercią - poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Polsatnews.pl ustalił, że na ciele Grzegorza Borysa na przedramionach, szyi i na udach ujawniono rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze. Podczas sekcji zwłok ustalono, że mężczyzna utopił się ok. dwa tygodnie temu. Grzegorz Borys nie żyje. Służby znalazły ciało nieopodal domu zabójcy Ciało Grzegorza Borysa - po 18. dniach poszukiwań - wyłowiono w poniedziałek ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni. Na jego ciało natrafili saperzy z Rozewia. 44-latek był podejrzany o zabójstwo sześcioletniego syna. Policyjna obława za Grzegorzem Borysem trwała od 20 października. Funkcjonariusze zwracali uwagę, że poszukiwania odbywały się na "trudnym terenie", podczas akcji użyto specjalistycznego sprzętu. Od piątku służby skupiły się na blisko dwuhektarowym terenie wokół zbiornika wodnego Lepusz, znajdującego się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Grzegorz Borys nie żyje. Podczas poszukiwań doszło do tragedii Z informacji przekazywanych przez śledczych wynikało, że na miejscu odnaleziony został plecak, który najprawdopodobniej należał do 44-latka. Podczas akcji poszukiwawczej doszło do tragedii - zginął 27-letni strażak, który poszukiwał Borysa pod wodą. Nieprzytomnego nurka wyciągnięto na brzeg, a następnie śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał go do szpitala miejskiego w Gdyni. Tam, około godziny 17, mężczyzna zmarł. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!