Prokuratura bada okoliczności tragicznego karambolu, do którego doszło w piątek na trasie S7, na remontowanych odcinku w Borkowie pod Gdańskiem. w wypadku zginęło czworo dzieci, a 15 osób zostało rannych. Samochód ciężarowy uderzył w szur samochodów. W zdarzeniu uczestniczyło w sumie 21 pojazdów, w tym trzy ciężarowe. Jednym z elementów postępowania, które ma wyjaśnić przyczyny wypadku będzie działanie śledczych w miejscu wypadku, gdzie pojawią się w środę wieczorem. - Po tym jak się ściemni, chcemy sprawdzić, czy jest możliwe, że w takich warunkach kierowca mógł nie zauważyć samochodów - przekazał Interii prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak podkreślił, będzie to "coś w rodzaju eksperymentu procesowego, ale to nie wizja lokalna". Na odcinku, gdzie doszło do tragedii, pojawi się radiowóz. Policjanci zarejestrują widoczność w warunkach zbliżonych do tych, które panowały w momencie tragicznego zdarzenia. W czwartek realizowany zostanie kolejny punkt trwające śledztwa. - Do analizy mechanoskopa zostanie przekazany samochód ciężarowy - przekazał prokurator. Nie wiadomo, kiedy dokładnie zostanie sporządzona ekspertyza technika kryminalistycznego. Gdańsk. Karambol na trasie S7. Kierowca ciężarówki z zarzutami Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem na trasie S7 pod Gdańskiem. 37-letni kierowca ciężarówki, który spowodował karambol, usłyszał w niedzielę "zarzut popełnienia przestępstwa spowodowania na drodze ekspresowej S7 w miejscowości Borkowo katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a 15 osób zostało rannych". "Mateusz M. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Ograniczył się jedynie do odpowiedzi na pytania obrońców" - podaje prokuratura. Prokurator złożył wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Sąd nie zgodził się i objął M. dozorem policyjnym i zobowiązał go do codziennego stawiennictwa w wyznaczonej jednostce. Śledztwo jest w toku. Czyn, którego popełnienie zarzucono podejrzanemu, zagrożony jest karą pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat. Jak przekazał prok. Mariusz Duszyński, na odcinku drogi, na którym doszło do wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h, a ciężarówka poruszała się z prędkością 89 km/h. Warunki drogowe były dobre. - Pojazd wytracił prędkość do zera w ciągu 10 sekund, nie na skutek hamowania, ale na skutek uderzenia o inne pojazdy - poinformował. Prokuratura ustaliła przebieg wypadku na S7 Śledczy ustalili, że kierujący samochodem ciężarowym marki DAF z naczepą najechał na tył stojącej w korku Mazdy 6, która zapaliła się, a potem uderzyła w tył stojącego przed nim Forda C-Max. Następnie pojazdy te uderzały kolejno w stojące przed nimi auta. Zniszczone lub uszkodzone zostały: Audi A4, Volvo V70, Renault Kangoo, Toyota Camry, Toyota Yaris, Skoda Octavia, Ford Galaxy, Toyota Supra, Volkswagen Golf, Mitsubishi Lancer, Peugeot 4008, Volvo V70, Scania S450 wraz z naczepą marki Krone, Ford C-Max, Nissan X-trial, Iveco AS-440 wraz naczepą marki Tramp-Trail. Łącznie w katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów, w tym trzy ciężarowe. Poruszało się nimi 56 osób. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!