Strajk Kobiet w Warszawie. Spod MEiN na Wilczą
Poniedziałkowy protest Strajku Kobiet w Warszawie rozpoczął się przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki, ale po zatrzymaniu fotoreporterki Agaty Grzybowskiej przeniósł się przed komisariat przy ul. Wilczej.

W poniedziałek 23 listopada przed siedzibą resortu edukacji i nauki na al. Szucha w Warszawie protestowano pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Zebrani krzyczeli m.in.: "Szkoły wolne od faszyzmu", "Nie zastraszycie nas, jedna siła w nas", "To jest nasze ministerstwo", "Hańba, hańba".
W akcie protestu zablokowano bramę wjazdową do MEiN. Jedna z manifestujących, która przykleiła się szybkoschnącym klejem do bramy, potrzebowała pomocy medycznej.
Wydarzenia te relacjonowaliśmy dla Państwa na żywo TUTAJ.
Strajk Kobiet zorganizował też blokady ulic w stolicy od godz. 16, m.in. na Moście Łazienkowskim. Funkcjonariusze legitymowali uczestników protestów. Osoby, które odmawiały podania swoich danych, były przewożone do jednostek policji w celu weryfikacji ich tożsamości.
Zatrzymanie fotoreporterki
Podczas manifestacji na alei Szucha zatrzymano fotoreporterkę Agatę Grzybowską.
Została ona przewieziona do komisariatu przy ul. Wilczej. W akcie solidarności z Grzybowską zebrany przed MEiN tłum przeniósł się przed komendę. Skandowano: "Faszyści, policja, jedna koalicja", "Zdejmij mundur, przeproś matkę", "Uwolnić zatrzymanych".
Według policji Grzybowska miała naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariusza. - Uderzyła policjanta - stwierdził rzecznik policji Mariusz Ciarka na antenie Polsat News. Jak powiedział, sprawa będzie wyjaśniana. - Status tej pani to obecnie "podejrzana o popełnienie przestępstwa" - dodał.

Po godz. 19 fotoreporterka opuściła komendę na ul. Wilczej. Tłum powitał ją owacjami. Kobieta nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Jeden z jej współpracowników powiedział, że Grzybowska jest profesjonalistką, która zna przepisy, pracowała w warunkach konfliktów i nie byłaby w stanie naruszyć nietykalności policjantów.
Druga zatrzymana osoba opuściła komendę
Druga zatrzymana osoba, której tożsamości nie ujawniono, wyszła z komendy przed godz. 22.
Wcześniej poseł KO Michał Szczerba informował, że na komendzie jest już pełnomocnik drugiej zatrzymanej. "Za chwilę zaczną się czynności. Otrzymaliśmy zapewnienie z szefem klubu Koalicji Obywatelskiej Cezarym Tomczykiem, że bezpośrednio po ich dokonaniu, zostanie ona zwolniona" - napisał przed godz. 20 na Twitterze Szczerba. Później dodał, że na komendzie policji przy Wilczej jest także dr Hanna Machińska - Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. "Dołączy do czynności z udziałem zatrzymanej i jej pełnomocnika" - poinformował poseł.
Zastępczyni RPO: Osoby były źle traktowane, szarpane
Zastępczyni RPO powiedziała mediom, że na miejscu przestrzegane są zasady, natomiast dowiezienie osób na komisariat pozostawia wiele do życzenia. - Osoby były źle traktowane, szarpane. To jest nie do pomyślenia. (...) Sytuację osób zatrzymanych będzie też badał KMPT (Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur - red.) - mówiła.
Koniec protestu
Organizatorzy protestu przekazali, że "osoba potrącona przez radiowóz ma zostać przesłuchana w charakterze świadka i też zaraz wypuszczona". To młody mężczyzna o imieniu Aleksander. Wyszedł z komisariatu jako ostatni, ok. godz. 23. Wtedy też demonstranci rozeszli się spod komisariatu przy Wilczej.