Na granicę polsko-białoruską dotarły kolejne oddziały wojskowe z Estonii - poinformowały 18. Dywizja Zmechanizowana i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Polskiego. Kolejna zmiana estońskiego wojska na granicy "Kolejny kontyngent estońskich Sił Zbrojnych przyjechał do Polski, aby wesprzeć naszych żołnierzy w ochronie wschodniej granicy. Ich zadaniem będzie budowa tymczasowego ogrodzenia oraz utrzymanie i udrażnianie dróg w strefie przygranicznej" - podała 18. Dywizja, zamieszczając na Twitterze nagranie dokumentujące relokację estońskiego wojska. Prezydent Andrzej Duda wydał w grudniu postanowienie o zgodzie na pobyt na terytorium RP żołnierzy Wielkiej Brytanii oraz Estonii. Od 2 grudnia do 30 kwietnia do 155 żołnierzy z Wielkiej Brytanii i do 150 żołnierzy z Estonii ma realizować realizowało zadania związane ze wsparciem inżynieryjnym i rozpoznawczym operacji Sił Zbrojnych RP prowadzonej wspólnie ze Strażą Graniczną w strefie nadgranicznej. "18. Dywizja Zmechanizowana zdała egzamin jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO. Przy ataku hybrydowym przeprowadzonym na Polskę to kolejny dowód zasadności powołania dywizji. Żelazna Dywizja broni wschodnich granic Polski" - napisał w poniedziałek na Twitterze o żołnierzach pełniących służbę na granicy wraz z kontyngentami z zagranicy minister obrony Mariusz Błaszczak. Żaryn: Na Białorusi 4-5 tys. cudzoziemców Według ministra-koordynatora służb specjalnych kryzys na granicy wciąż jest zagrożeniem dla integralności polskiej i europejskiej wschodniej granicy.- Wciąż około 4-5 tys. cudzoziemców jest na terenie Białorusi - powiedział we wtorek w TVP Info rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. - To jest wystarczająca liczba, żeby stale destabilizować granicę Unii Europejskiej, by stale działać, po to, żeby ta granica z Polską, Litwą i Łotwą była granicą niespokojną i niebezpieczną - dodał Żaryn.Podkreślił, że "obszar objęty destabilizacją ze strony białoruskiej jest rozszerzany". - Te ataki, które notują polscy funkcjonariusze i żołnierze są coraz bardziej agresywne i są prowadzone wspólnie od wielu tygodni, przez służby białoruskie i cudzoziemców - wskazał rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. SG: Białorusini zerwali godła. Oskarżyli Polaków "Wczoraj polskie patrole na odcinku Placówki Straży Granicznej w Płaskiej zauważyły nietypowe zachowanie białoruskich służb. Około godziny 9 białoruscy żołnierze zdjęli z jednego ze swoich słupów granicznych tarczę z wizerunkiem godła państwowego i oddalili się z nią w głąb terytorium Białorusi. Po kilku godzinach Białorusini wrócili i zaczęli fotografować miejsce zdarzenia" - poinformowała rzecznik Straży Granicznej por. Anna Michalska.- Po południu białoruskie służby graniczne zgłosiły do Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, że godło na ich znaku zostało uszkodzone - dodała Michalska.Straż Graniczna opublikowała na Twitterze nagranie incydentu. Funkcjonariuszka SG ranna na granicy. Przejdzie operacjęStrona polska zaproponowała spotkanie w tej sprawie w celu wyjaśnienia zdarzenia. - Białorusini odmówili, a wieczorem w mediach ukazał się komunikat informujący o uszkodzeniu białoruskiego znaku granicznego przez polską stronę - podkreśla rzeczniczka formacji.Polskie służby zauważyły również, że od kilku dni brakuje również białoruskich tarcz z godłem państwowym na trzech znakach granicznych na odcinku ochranianym przez Placówkę Straży Granicznej w Białowieży.- Powyższe zdarzenia po raz kolejny pokazują, że wyobraźnia białoruskich służby nie ma żadnych granic w kwestii wymyślania prowokacji, które mają zaognić napięcie na granicy - ocenia rzeczniczka SG. Stanisław Żaryn nazwał z kolei graniczny incydent "kolejną agresywną prowokacją służb białoruskich przeciwko Polsce".