W marcu zapadł prawomocny wyrok w sprawie Krystiana O. i śmiertelnego wypadku z 2019 roku na ulicy Sokratesa w Warszawie. Mężczyzna pędził w terenie zabudowanym z prędkością 134 km/h. Sąd Apelacyjny obniżył mu wyrok o cztery miesiące - do 7 lat i 6 miesięcy. Jadące ze dużą prędkością bmw uderzyło w 33-letniego Adama G., który przechodził przez pasy z rodziną. Pieszy zginął na miejscu. Potrącenia uniknęła żona oraz ich trzyletni syn. Krystian O. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. - Oskarżony podjął manewr hamowania. Towarzyszył temu gwałtowny pisk opon. Tym zamanifestował, że nie chce spowodowania śmierci w zamiarze ewentualnym, aczkolwiek działał ze skrajną lekkomyślnością - uzasadniał obniżenie kary sędzia Sławomir Machnio. Wypadek na Sokratesa. Sąd obwinił ofiarę Jak zauważa serwis brd24.pl, w pisemnym uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że pierwszeństwo pieszego nie ma "charakteru bezwzględnego i podlegało, jak i nadal podlega, wskazanemu w przepisie ograniczeniu". Według sądu pieszy powinien zachować szczególną ostrożność przez cały czas znajdowania się na pasach. "Zachowanie szczególnej ostrożności na przejściu dla pieszych oznacza przede wszystkim konieczność obserwowania przez pieszego odcinka drogi, przez który przechodzi (...). Powinien on zwiększyć uwagę i dostosować swoje zachowanie do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie. Przed wejściem na jezdnię powinien on dokonać oceny sytuacji. Pieszy powinien także uwzględnić prędkość, z jaką poruszają się pojazdy znajdujące się na drodze" - podał sąd. Kolejnym argumentem podniesionym w uzasadnieniu - a obróconym na niekorzyść ofiary - było zachowanie pieszego po tym, jak zauważył, że do przejścia zbliża się inny samochód, który ostatecznie zatrzymał się, by ustąpić rodzinie pierwszeństwa. "Opieranie się przez Adama G. na wrażeniu wynikającym z prawidłowej reakcji kierowcy renault, w warunkach niniejszej sprawy, gdy nieprzestrzeganie przez oskarżonego przepisów ruchu drogowego było i rażące, i dostrzegalne dla innych użytkowników ruchu, nie uzasadniało przyjęcia, że zachował się na pasach w sposób szczególnie ostrożny" - uznano. Jak widać na nagraniach z monitoringu, pieszy, gdy usłyszał pisk opon, próbował uskoczyć, ale było już na to za późno. Sąd stwierdził, że powinien wcześniej rozpoznać zagrożenie, a zachowanie ofiary "powinno polegać na niezwłocznym przerwaniu manewru przechodzenia przez pasy a nawet, cofnięciu się na chodnik". "Jaskrawy" kolor i ryk silnika Co więcej - według sądu - pieszy powinien zauważyć m.in. jaskrawy kolor bmw. "Miał więc wówczas możliwość zauważenia, zbliżającego się w jego kierunku samochodu kierowanego przez oskarżonego, wyróżniającego się nie tylko bardzo agresywnym stylem jazdy, ale i jaskrawym kolorem" - napisano w uzasadnieniu. Ponadto ofiara powinna - według sędziego - zwrócić uwagę na ryk silnika samochodu. Jeden ze świadków zdarzenia wspomniał bowiem, że słyszał "głośny hałas". W uzasadnieniu stwierdzono, że "jakkolwiek winnym zaistnienia przedmiotowego wypadku był Krystian O., to jednak Adam G., gdyby zachował się w pełni w sposób uwzględniający dyspozycję przepisu art. 13 ust. 1 prawo o ruchu drogowym mógł i powinien go uniknąć". "Stąd stanowisko sądu, że w niewielkim stopniu on również przyczynił się do jego zaistnienia" - napisano. Serwis brd24.pl zwraca uwagę, że taka argumentacja sądu może spowodować dodatkowe problemy dla rodziny ofiary zwłaszcza w kontekście rozpatrywania tej sprawy przez ubezpieczyciela. Ten może powoływać się na winę ofiary i próbować pomniejszyć przysługujące bliskim zmarłego świadczenia.