Nowy Sącz to trzecie co do wielkości miasto w Małopolsce. Zamieszkuje je 80,7 tys. mieszkańców. To tutaj od blisko trzech dekad funkcjonuje Akademia Nauk Społecznych. Jej studenci to w większości osoby pochodzące z dawnego województwa sądeckiego. Na początku lipca minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zezwolił na stworzenie na uczelni kierunku lekarskiego. Było to możliwe dzięki zmianie przepisów, które wprowadzono pod koniec 2021 r. Zgodnie z nimi uczelnie zawodowe i nauk stosowanych mogą się starać o możliwość prowadzenia kierunków lekarskich. Z tych zapisów skorzystała właśnie Akademia Nauk Stosowanych. Od nowego roku akademickiego naukę rozpocząć ma 50 przyszłych lekarzy. Nie wiadomo na razie, ilu będzie ostatecznie kandydatów, bo rekrutacja ma rozpocząć się w piątek. 526 kilometrów na zajęcia i z powrotem Choć wykłady jeszcze nie rozpoczęły się, to już ich prowadzenie budzi kontrowersje. Chodzi o zajęcia z anatomii. Jest to jeden z ważniejszych przedmiotów podczas studiów. Tymczasem studenci z Nowego Sącza, aby wziąć w nich udział, będą musieli jeździć na nie aż do Radomia. Droga liczy 263 km. Tam i z powrotem wychodzi łącznie 526 km. To nie jedyny fakt budzący wątpliwości. W procesie wydawania zgody na uruchomienie kierunku swoją opinię musi wyrazić Polska Komisja Akredytacyjna. To niezależna instytucja, której celem jest dbałość o spełnianie standardów jakościowych przyjętych dla szkolnictwa wyższego. Jak ustaliła Interia, komisja wydała negatywną opinię. Jej przedstawiciele w rozmowie z nami podkreślają jednak, że nie ma ona charakteru wiążącego. Ostateczna decyzja należała do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego oraz ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Ten pierwszy wydał pozytywną opinię pod koniec czerwca, z kolei Czarnek ostatecznie potwierdził uruchomienie kierunku 5 lipca. Chcieliśmy porozmawiać z oboma politykami o tej decyzji. Minister Czarnek nie odebrał od nas telefonu, ani nie odpisał na przesłane wiadomości. Z kolei Ministerstwo Zdrowia do czasu publikacji tego materiału nie odpisało na zadane pytania. "Od dłuższego czasu mówimy głośno o problemie uczelni" - Jako Naczelna Izba Lekarska od dłuższego czasu mówimy głośno o problemie uczelni, które mają kształcić na kierunkach lekarskich, a które nie posiadają pozytywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Na razie jednak nas głos nie jest słyszany w ministerstwie. Przypadek uczelni z Nowego Sącza nie jest jedynym - mówi w rozmowie z Interią lek. Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej i lekarz rezydent onkologii klinicznej. - Społeczeństwo europejskie starzeje się i potrzeba więcej personelu medycznego. Nabory na studia medyczne zwiększyły Niemcy, a teraz ogłosiła to Wielka Brytania. Jako Izba nie jesteśmy przeciw zwiększaniu liczby lekarzy. Problemem jest to, że ani Ministerstwo Zdrowia, ani Ministerstwo Edukacji i Nauki nie podaje docelowego zapotrzebowania na lekarzy. Jesteśmy jedynie przeciw temu, żeby robić to bezmyślnie i byle szybciej. Przecież ostatecznie w tym wszystkim chodzi o dobro pacjenta i jakość leczenia. Jeżeli jakiś uczelnia ma zaplecze do tego, aby prowadzić kierunek medyczny na wysokim poziomie, to nie jesteśmy przeciw. Jeśli jednak jakaś uczelnia nie ma odpowiedniej bazy, a studenci na zajęcia mają jechać kilkaset kilometrów, to nie powinno dawać się zgody na otwarcie takiego kierunku - konkluduje Kosikowski. "Kierunek jest odpowiedzią na brak lekarzy" O powstaniu kierunku lekarskiego w Nowym Sączu, negatywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej czy zajęciach z anatomii w Radomiu rozmawiamy z dr. hab. inż. Mariuszem Cygnarem, rektorem Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu. Przedstawiciel uczelni uważa, że jest ona odpowiednio przygotowana na przyjęcie studentów. - Idea powstania kierunku lekarskiego w naszej uczelni zrodziła się jakiś czas temu. Od kilkunastu lat prowadzimy kierunki medyczne: pielęgniarstwo, ratownictwo medyczne, dietetykę, fizjoterapię. Dlatego jesteśmy dobrze przygotowani do nowego wyzwania - mówi w rozmowie z Interią rektor Cygnar. - Zmiany w przepisach pozwoliły nam na uruchomienie kierunku lekarskiego, jednak działania związane z infrastrukturą i kompletowaniem kadry dydaktycznej podjęliśmy już kilka lat temu. Kierunek jest także odpowiedzią na potrzeby otoczenia oraz niskiego odsetka lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców Polski. Kształcenie ich w Nowym Sączu będzie wsparciem m.in. dla placówek medycznych regionu i subregionu - dodaje. Rektor odnosi się także do kwestii zajęć, które odbywać się będą w Radomiu. - Zdecydowaliśmy się, że do czasu uruchomienia własnego prosektorium nasi studenci będą odbywać zajęcia z anatomii na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu. Z tą uczelnią współpracujemy od dłuższego czasu i mamy dobre doświadczenia - wyjaśnia rektor Cygnar. - Nie będzie to duża liczba godzin: 30 w pierwszym semestrze i 45 godzin w drugim semestrze. To oznacza maksymalnie cztery lub pięć wyjazdów w każdym z semestrów. Wyjazdy do Radomia będą organizowane przez naszą uczelnię. W środę po zajęciach studenci będą wyruszać w drogę, na miejscu będzie zagwarantowany nocleg, a od rana w czwartek będą brali udział w zajęciach - tłumaczy rektor. Jak zapewnia nasz rozmówca, prosektorium w Nowym Sączu ma być gotowe do końca 2025 r. - Do 6 września zostanie skończona koncepcja i rozpocznie się przetarg w formule zaprojektuj i wybuduj. Nowoczesny budynek będzie liczyć sześć pięter - usłyszeliśmy. A co z oceną komisji akredytacyjnej? - Dla mnie ocena Polskiej Komisji Akredytacyjnej jest wskazówką, jak właściwie realizować proces kształcenia. Nie było moim zdaniem poważnych zastrzeżeń, które stałyby na drodze do uruchomienia kierunku lekarskiego. To jednak decyzja Ministerstwa Zdrowia była tutaj wiążąca, który wydał pozytywną rekomendację Ministerstwu Edukacji i Nauki. Mieliśmy u siebie wizytację ministra zdrowia, który miał okazję zobaczyć naszą uczelnię i infrastrukturę. Jestem przekonany, że nasza uczelnia spełnia wszystkie wymogi - wyjaśnia rektor. "Podjęliśmy słuszną decyzję" O tym, że otwarcie kierunku lekarskiego w Nowym Sączu to dobry pomysł, przekonany jest poseł Patryk Wicher. To członek komisji zdrowia, który zabiegał o możliwość kształcenia lekarzy na Sądecczyźnie. - Wprowadzenie prestiżowego kierunku lekarskiego w Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu to olbrzymi krok w rozwoju akademickości naszego miasta. Przed ponad rokiem na Komisji Zdrowia podjęliśmy słuszną decyzję, aby mniejsze ośrodki akademickie mogły otwierać kierunki lekarskie - mówi w rozmowie z Interią poseł Patryk Wicher. - Wciąż stawiamy na rozwój tych wielkich collegium medicum, które od lat kształcą lekarzy, ale chcemy też dać szansę małym, ale prężnym ośrodkom akademickim - ocenia parlamentarzysta. Poseł dodaje, że otwieranie kierunków lekarskich w mniejszych ośrodkach jest doskonałą odpowiedzią na brak wystarczającej kadry lekarskiej. - Niestety te braki wynikają z gigantycznych błędów naszych poprzedników, którzy narzucili limity na studia lekarskie, niczym tego nie uzasadniając. To właśnie taka polityka ograniczania miejsc doprowadziła do gigantycznych braków wśród lekarzy - ocenia. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl