Dwie postacie stoją na skraju skarpy. Podnoszą z ziemi ciało i rzucają je w przepaść. To spada, uderza o zbocze i zatrzymuje się na dnie niewielkiego potoku. Maria Czaja stoi niedaleko i wie, że ciało należy do jej córki Magdaleny. - Rzadko miewam sny. Ten przyśnił mi się zaraz po jej zaginięciu - mówi. 1. Na internetowej stronie małopolskiej policji wciąż można znaleźć informację o poszukiwaniu dziewczyny. Z umieszczonego rysopisu dowiadujemy się, że zaginiona miała szczupłą sylwetkę, niebieskie oczy, proste ciemne włosy do ramion i 180 centymetrów wzrostu. Znaki szczególne: kolczyk w lewej brwi, znamię na prawej nodze oraz tatuaż na plecach na wysokości bioder. W chwili zaginięcia miała na sobie niebieski podkoszulek, dżinsy i sportowe klapki. - Sprawdzono otrzymane informacje, doniesienia i tropy - wyjaśnia st.asp. Jolanta Batko, oficer prasowy limanowskiej policji. Od lat wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Ruszamy tropem zaginionej Magdaleny Pałki. Jeżeli żyje, ma dziś 39 lat. Jednak od momentu zniknięcia kobieta nie dała znaku życia: nie napisała do bliskich, nie zadzwoniła, nie skontaktowała się z dziećmi, nikt jej nie widział. 2. Maria Czaja o zaginięciu córki dowiedziała się przypadkowo pod koniec czerwca 2016 r. Była upalna niedziela, a jej wnuczka chciała jechać nad rzekę. Dziewczynka zadzwoniła do swojej mamy. Magdalena nie odebrała telefonu, a kiedy córka zapukała do drzwi domu, nikt nie otworzył. - Tknęło mnie, że coś złego mogło się wydarzyć - opowiada Maria Czaja. Kobieta wybrała numer telefonu Danuty. To mama Marcina, z którym Magdalena była związana od kilku lat. Dziewczyna rozwiodła się dla niego w 2007 r., pozostawiając dwójkę dzieci pod opieką byłego partnera. Para po kilku latach doczekała się syna. Z biegiem lat relacja między Marcinem a Magdaleną pogorszyły się. Mężczyzna był agresywny, zdarzało mu się wyważyć drzwi do mieszkania, próbował dusić Magdę. Do tych zdarzeń doszło dwa lata przed zaginięciem. Kobieta nigdy nie zdecydowała się na zgłoszenie sprawy na policję. Mężczyzna już jako nastolatek usłyszał wyrok w zawieszeniu za rozbój i pobicie. - Kiedy Danusia odebrała telefon, zapytałam, czy nie wie co się stało z moją córką. Odpowiedziała: Magda zaginęła. 3. To co wiemy na pewno. Magdalena i Marcin w sobotę 25 czerwca 2016 r. razem poszli do pracy. Zajmowali się czyszczeniem samochodów po remoncie. W tym czasie ich czteroletnim synem opiekowała się Danuta, mama Marcina. Do domu wrócili po godz. 14 i zjedli obiad. Potem Marcin odwiózł mamę do pobliskiego Podłopienia i ponownie pojawił się w mieszkaniu. Późniejsze wydarzenia znamy już tylko z opowieści mężczyzny. Para pokłóciła się, a powodem awantury miały być internetowe rozmowy Marcina z inną kobietą. Podczas sprzeczki Magda miała uszkodzić laptopa. Po wszystkim wyszał do sklepu po papierosy. Od tamtej pory jej nie widział. Kobieta już po wyjściu miała mu wysłać wiadomość: "Daj mi pooddychać w spokoju, zajmij się Igorem, wrócę niedługo". 4. Maria Czaja ostatni raz widziała córkę kilka dni przed zaginięciem. Spotkały się przypadkowo w sklepie z odzieżą. Chwilę porozmawiały: o tym co słychać, o pogodzie, o planach na kolejne godziny. - Nie sprawiała wrażenia osoby, która ma zamiar uciec - mówi Czaja. W przeszłości Magda tylko raz zniknęła z domu na dwa dni. Miała wtedy 16 lat i chciała wyjechać z koleżankami. Kiedy nie uzyskała zgody mamy, postanowiła się spakować i uciec. To był jednak młodzieńczy bunt. - Magda bardzo kochała Igora. Była z nim bardzo emocjonalnie związane i wszędzie zabierała go ze sobą. Gdyby faktycznie chciała uciec, to wzięłaby syna - uważa Czaja. Marcin zaginięcie partnerki zgłasił dopiero cztery dni po tym, jak Magda zniknęła. - Po przyjęciu zgłoszenia dokonano sprawdzenia pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych. Nie ujawniono żadnych śladów mogących wskazywać na okoliczności zaginięcia lub na to, że mogło dojść do przestępstwa - tłumaczy st.asp. Jolanta Batko. 5. Dom, w który przed zaginięciem wynajmowała para, już nie istnieje. Został wyburzony, a jego miejsce zastąpił niewielki biurowiec. O wydarzeniach sprzed siedmiu lat chcę porozmawiać z Marcinem. Ten nie decyduje się na spotkanie. - Nie mam nic do powiedzenia - ucina. Przypomnijmy. Według wersji Marcina Magda miała wyjść po papierosy i zaginąć. Szkopuł w tym, że musiałaby ją zarejestrować kamera monitoringu, gdy kobieta wychodziła z domu. Kolejne urządzenia na trasie również uchwyciłby postać Magdy. - Nie ma jej na nagraniach - mówi Maria Czaja, której policjanci udostępnili zapis z monitoringu. Tuż po zaginięciu Danuta, mama Marcina, miała bardzo dokładnie wysprzątać pomieszczenia i klatkę schodową domu, w którym mieszkała para. Tak wynika z rozmów ze znajomymi mężczyzny. Chcemy o to zapytać kobietę. Nie zgadza się na rozmowę. Maria Czaja kilka dni po zaginięciu swojej córki odkrywa, że stojący przy domu basen dla dzieci zniknął, choć jeszcze kilkanaście dni wcześniej był na swoim miejscu. Co się z nim stało? Nie wiadomo. 6. - Co miałem do powiedzenia w tej sprawie, opowiedziałem śledczym - mówi Rafał, były mąż Magdaleny. - Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni - dodaje. Na dłuższą rozmowę nie daje się jednak namówić. Kobieta zostawiła mężczyznę w 2007 r., a Rafał na nowo zaczął układać sobie życie. Relacje byłych małżonków były poprawne. Ze względu na dzieci utrzymywali ze sobą kontakt. W dzień zaginięcia Magdalena wysłała do swojego męża kilka wiadomości. W jednej z nich miała go poprosić, aby podjechał pod dom, w którym mieszkała. Mężczyzna spełnił prośbę, jednak kiedy próbował się do niej dodzwonić, nie odbierała. Chwilę później Rafał otrzymał wiadomość od Magdy. Kobieta poinformowała go, że idzie spać. - Mam wątpliwości, czy to Magda pisała te wiadomości. Ona, chcąc przekazać nawet krótką informację, wolała zadzwonić niż wysyłać SMS-a. A tutaj wychodzi na to, że ponad godzinę wymieniał wiadomości z Rafałem. Dla mnie to bardzo zastanawiające - mówi Maria Czaja. Telefon Magdy zostaje wyłączony w wieczór zaginięcia. Ktoś włącza go dzień później, w niedzielę, w miejscowości Wysokie. To niewielka wieś położona na trasie pomiędzy Limanową a Nowym Sączem. Znajduje się na wzniesieniu, przecina ją droga, a po dwóch jej stronach znajdują się domy. 7. Tuż po zaginięciu Marcin opowiadał znajomym, że Magda miała wyjechać do Krosna i zatrzymać się u dawnej koleżanki. Kobieta trudniła się prostytucją. Wielokrotnie powtarzała, że Magda nigdy do niej nie dotarła. Znajoma Magdy zmarła kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych. Co ciekawe, najkrótsza droga z Limanowej do Krosna prowadzi przez wieś Wysokie. Czyli dokładnie w tym miejscu, gdzie na chwilę zalogował się telefon zaginionej Magdy. Czy być może ktoś celowo uruchomił go w tym miejscu, aby zmylić śledczych? A może telefon został włączony przypadkowo? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. - Sprawdzaliśmy możliwe tropy na poziomie operacyjnym, o metodach nie możemy mówić z uwagi na poufność takich czynności. Nie możemy także mówić, kogo dotyczyły, by nie tworzyć przekazów krzywdzących niewinne osoby. Przypominam, że w tej sprawie nikt nie ma statusu podejrzanego o cokolwiek - wyjaśnia rzecznik prasowa limanowskiej policji. 8. - W okolicy Limanowej jest pełno lasów, jarów, bagien czy terenów górzystych. Jeśli ktoś Magdzie zrobił krzywdę, to miejsc do ukrycia ciała miał bardzo dużo - mówi Maria Czaja. W ciągu ostatnich trzech lat Magda śniła się swojej mamie trzykrotnie. Ostatni raz kilka miesięcy temu. Magda niesie na rękach dziewczynkę, która została pogryziona i ma zapalenie. Chce ją przekazać mamie, która pracuje w szpitalu. - Ma pani jeszcze nadzieję, że Magdę uda się odnaleźć żywą? - Nie. Chciałabym, aby się to zakończyło. Chciałabym mieć miejsce na cmentarzu, gdzie mogłabym zapalić świeczkę. Wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia. Miałam nadzieję, że pojawi się na 18. urodzinach najstarszego syna. Cisza. Nic się nie wydarzyło. Zawsze kiedy miała jakieś kłopoty czy problemy, dzwoniła do brata. Od momentu zniknięcia się z nim nie skontaktowała - odpowiada Maria Czaja. - Dla mnie życie w nieświadomości jest koszmarem. Jeśli Magdzie ktoś zrobił krzywdę, niech się do tego przyzna. Nawet najgorsza prawda będzie lepsza, niż niepewność - konkluduje. Kilkanaście tygodni temu akta sprawy zostały przekazane do Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Obecnie poddawane są analizie przez policjantów z Krakowskiego Archiwum X. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl