- Mieszkańcy od dłuższego czasu bardzo skarżyli się na to, że w nocy mają problem z normlanym, zdrowym snem. Są wybudzani nie tylko głośną jazdą samochodów i wyciem silników. Tam są też często awantury, głośne śpiewy, krzyki - mówi Interii Justyna Kulig, radna KO w Skierniewicach. Mieszkańcy regularnie przekazują jej informacje i nagrania z rynku, gdzie kierowcy urządzają swoje popisy. - Tam jest jedna wielka impreza, która odbywała się właściwie przez całe wakacje. Natomiast w roku szkolnym to weekendy - piątek, sobota są naprawdę ciężkie - wskazuje Kulig. Z jej informacji wynika, że w samochodowych spotkaniach często uczestniczą młode osoby spoza Skierniewic. Mieszkańcy zauważyli pojazdy z rejestracjami "ESK" (powiat skierniewicki - red.). Młodzież się bawi, mieszkańcy nie mogą spać - To młodzież, która rzeczywiście może mieć problem, żeby znaleźć miejsce do spędzania czasu. Również rozumiem, że takie miejsca w naszym mieście są potrzebne, bo młodzież musi się gdzieś wyszumieć - podkreśla Kulig i dodaje, że spotkania odbywają się też nad zalewem Zadębie. Problem w tym, że sportowe samochody kursują między centrum miasta i zalewem, a w konsekwencji zakłócają ciszę nocną i spokój mieszkańców. Dlatego radna zaproponowała, by ograniczyć ruch na rynku. - Pomysł, z którym ja wyszłam, to zamknięcie ulicy Rynek dla ruchu pojazdów od godziny 22:00 do 6:00 rano. Z wyłączeniem oczywiście służb miejskich, mieszkańców i ewentualnie taksówek - mówi Interii. W sprawie zakłócania ciszy nocnej na rynku skierowała dwie interpelacje do władz miasta. - Na obydwie odpowiedzi były podobne, czyli że zajmą się tym służby miejskie - policja i straż miejska. Natomiast z tego, co widzimy, średnio sobie radzą. Mamy monitoring i rzeczywiście policja i straż miejska przejeżdża, ale według mojej opinii służby będą mieć lepsze narzędzia do działania, jeśli rynek będzie zamknięty. Wtedy będzie można wystawić mandat - wskazuje Kulig. Dodała również, że kiedy policjanci patrolują rynek, rzeczywiście jest tam spokojniej. - Ale wiadomo, że policja nie będzie tam stała całą noc, ponieważ ma też inne obowiązki - komentuje radna. Miasto interweniowało w policji i straży miejskiej Skierniewicki magistrat zapewnia, że wie o sprawie. "Temat jest oczywiście znany w ratuszu. Sporo informacji na temat tego problemu dociera do nas przez media społecznościowe. Prezydent odbył już kilka spotkań w tej sprawie m.in. z Komendantem Miejskim Policji w Skierniewicach, członkami działającej przy prezydencie Komisji Ruchu Drogowego oraz Strażą Miejską" - przekazał nam rzecznik urzędu miasta Przemysław Rybicki. Efektem tych spotkań są częstsze patrole policji, nie tylko komendy w Skierniewicach, ale także funkcjonariuszy "Grupy Speed" komendy wojewódzkiej, która zajmuje się ściganiem "rażących i brawurowych zachowań kierujących". Z kolei straż miejska ma szczególnie zwracać uwagę na piratów drogowych podczas obserwacji obrazu z kamer miejskiego monitoringu. "Oczywiście cały czas liczymy na to, że funkcjonariusze z odpowiednią intensywnością będą patrolowali centrum. Co do ostatnich nagranych wybryków, mamy informację, że kierowca został już namierzony i ukarany przez policjantów, co miejmy nadzieję ostudzi jego zamiary na przyszłość" - wskazał Rybicki. W przesłanej nam odpowiedzi odniósł się także do pomysłu zamknięcia ruchu na rynku w nocy. "Obserwujemy i uczestniczymy w dyskusji. Na tę chwilę nie ma jednak takich decyzji. Warto zaznaczyć, że skierniewicki rynek jest tuż przed przebudową, która będzie częściowo reorganizowała sposób korzystania z tego terenu" - podkreślił i dodał, że projekt przebudowy został uzgodniony po "szerokiej" dyskusji z mieszkańcami. "Realizowana inwestycja będzie dobrą okazją do dalszych rozmów o bezpieczeństwie ruchu w okolicach centralnego placu miasta" - ocenił rzecznik. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!