Informację jako pierwsze podało Polskie Radio. Do tragicznego wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie doszło w połowie lipca. Rozpędzone żółte renault, które uchwycił miejski monitoring, uderzył w słupki rozłożone na remontowanej trasie, wpadł w poślizg, po czym stoczył się i uderzył w wał przeciwpowodziowy na bulwarze Czerwieńskim. Na miejscu zginęli wszyscy pasażerowie pojazdu, wraz z kierowcą. Okazał się nim Patryk P. - syn lokalnej celebrytki. Sekundę przed zdarzeniem na jezdnię w alejach Trzech Wieszczów próbował wkroczyć pieszy, jednak w ostatniej chwili - widząc pędzące renault - postanowił się wycofać. Okazuje się, że był to obywatel Wielkiej Brytanii, mieszkaniec Birmingham. W lipcu przyjechał on do Polski jako turysta najprawdopodobniej na kilka dni. Wypadek na moście Dębnickim. Kierowca był pijany Mężczyzna ma być przesłuchany w charakterze świadka, który nie przyczynił się do wypadku. W związku z tym w najbliższych dniach prokuratura w Krakowie poprosi o pomoc prawną śledczych z Wielkiej Brytanii. - Policja ustaliła i potwierdziła tożsamość tej osoby - mamy adres zamieszkania, miejsce, gdzie ta osoba przebywa. To obywatel innego kraju, nie z Unii Europejskiej, niemieszkający na terenie Polski - przekazał PAP prok. Rafał Babiński. - Ta osoba zostanie przesłuchana w charakterze świadka w swoim kraju przez organy tamtejszego wymiaru sprawiedliwości - dodał szef krakowskiej PO. Babiński przekazał także, że dotychczasowy materiał dowodowy, którym dysponują śledczy, nie pozwala na formułowanie jakichkolwiek zarzutów w stosunku do tej osoby. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, samochód przynajmniej 40 metrów przed momentem, kiedy zbliżył się do pieszego, był już w fazie poślizgu. Krakowska prokuratura ustaliła, że w momencie wypadku auto prowadzone przez Patryka P. osiągnęło prędkość 160 km/h (w tym miejscu obowiązywało ograniczenie do 50 - red.). Badania na obecność alkoholu wykazały 2,3 promila w organizmie (2,6 w promila w moczu). Pijanych było także dwoje ze współpasażerów kierowcy. Dodatkowo żółte renault było dopuszczone do ruchu wyłącznie dla dwóch osób - zamiast tylnej kanapy zamontowano wyczynową klatkę sportową. Zamiana kierowców tuż przed wypadkiem P. za kółkiem nie siedział jednak cały czas. Niespełna dwa kilometry przed feralnym wypadkiem kierownicę trzymał jedyny trzeźwy uczestnik podróży. W pobliżu placu Inwalidów zdecydował się jednak oddać stery pijanemu Patrykowi P. Po wypadku w lokalnej społeczności wybuchła awantura - internauci od dłuższego czasu zwracali uwagę na niebezpieczne i agresywne zachowanie kierowcy żółtego renault. W sieci zamieszczano nawet tablice rejestracyjne francuskiego pojazdu, gdzie w obelżywy sposób odnoszono się do stylu jazdy P. Krótko przed tragedią w mediach społecznościowych 24-latek "chwalił się" brawurową jazdą po Krakowie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!