"Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej od pierwszych dni kryzysu powodziowego są na czele linii wsparcia organów administracji publicznej i lokalnych społeczności na południu i zachodzie Polski. Wsparcie to szczególnie dotyczy niesienia pomocy tym, którzy stracili swoje mienie i dorobek życia" - podały w piątkowym oświadczeniu Wojska Obrony Terytorialnej. Powódź 2024. Żołnierz zatrzymany, miał okradać powodzian. Zdecydowana reakcja WOT Jak wskazano, "sytuacją nadzwyczajną i zaskakującą zarówno dla Dowództwa WOT jak i żołnierzy zaangażowanych w op. FENIKS, było pojawienie się informacji o podejrzeniu przywłaszczenia mienia przeznaczonego dla poszkodowanych wskutek powodzi, którego miał dopuścić się żołnierz 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej". Następnie dodano, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała żołnierza 7PBOT i rozpoczęła postępowanie wyjaśniające. "Stanowczo sprzeciwiamy się zachowaniom, o które oskarżony jest żołnierz 7PBOT. Z chwilą potwierdzenia się dokonania aktu kradzieży każdy żołnierz Wojska Polskiego ponosi pełną odpowiedzialność za swój czyn. Skutkiem złamania prawa jest natychmiastowe wydalenie ze służby i postępowanie karne". Sprawę wojskowego prowadzi Wydział Oddział Żandarmerii Wojskowej w Gdyni. Mjr Rafał Rylich z WOT potwierdził w rozmowie Interią, że w czwartek doszło do zatrzymania żołnierza WOT. - Mogę tylko potwierdzić fakt zatrzymania naszego żołnierza przez Żandarmerię Wojskową. W sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające - powiedział na antenie Polsat News również Piotr Langenfeld, zastępca rzecznika prasowego 7. Brygady. Jak wyjaśnił, zatrzymany żołnierz - jak większość jego brygady - pracował na Dolnym Śląsku. Z kolei prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazał w rozmowie z PAP, że żołnierz "usłyszał trzy zarzuty: kradzieży szczególnie zuchwałej oraz zarzuty dotyczące nakłaniania dwóch osób do składania fałszywych zeznań". - Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia. Po zakończonych czynnościach prokurator skierował do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Gdyni wniosek o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy - dodał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Mężczyzna nie przyznał się do zarzuconych mu czynów. Media: Żołnierz miał okradać powodzian. Łupy przewoził wojskową ciężarówką Szczegóły sprawy ujawnił portal Onet.pl. Według redakcji ppor. Michał O. dowodził zgrupowaniem zadaniowym, które miało wspierać mieszkańców Stronia Śląskiego dotkniętych powodzią. "Oficer WOT, ppor. Michał O. zamiast pomagać powodzianom miał okradać ich zniszczone przez żywioł domy. Jego łupem miały paść również dary dla powodzian. Skradzione mienie, jak twierdzą nasi informatorzy, miała z kolei przewieźć wojskowa ciężarówka na prywatną posesję. Żołnierze z pododdziału Michała O. zgłosili jednak sprawę do dowódcy 7. Brygady Obrony Terytorialnej, ten zaś zawiadomił Żandarmerię Wojskową" - poinformował portal. Powódź 2024. Fałszywy wojskowy straszył wysadzeniem wałów Przypomnijmy: we wrześniu w trakcie jednego ze spotkań sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk ujawnił, że służby mają informacje o podejrzanym mężczyźnie, który pojawiał się w różnych lokalizacjach, gdzie trwały prace zabezpieczające wały przeciwpowodziowe. - Namierzono człowieka, który przebrany w mundur wizytuje różne miejsca udając wojskowego i informuje o tym, że za chwilę będą wysadzone wały. Człowiek porusza się samochodem na fałszywych numerach rejestracyjnych, więc to już nie jest zabawa, to nie jest amatorka, tylko to są poważne kwestie - stwierdził Tusk. 21 września Prokuratura Krajowa przekazała, że podający się żołnierza SKW Jakub L. usłyszał zarzuty. - Prokurator przedstawił Jakubowi L. zarzut przeszkadzania akcji ratowniczej i przywłaszczenia funkcji publicznej (żołnierza) - poinformował media rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Pierwszy z zarzutów zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, z kolei przestępca podający się za funkcjonariusza publicznego "podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Na doniesienia o fałszywych żołnierzach reagowało Ministerstwo Obrony Narodowej. "Nie ma żadnych działań prowadzonych przez wojsko, których celem byłoby wysadzanie wałów" - dementował resort. W kolejnym komunikacie armia tłumaczyła, jak powinien wyglądać zawodowy żołnierz. Wojskowy powinien mieć nazwisko na mundurze, polskie flagi na ramionach munduru, stopień wojskowy widoczny na prawym ramieniu, z kolei na lewym powinna znajdować się informacja mówiąca o tym, do jakiej jednostki przynależy żołnierz. Szef rządu zapowiedział wówczas, że państwo będzie bezwzględne wobec osób rozprzestrzeniających dezinformację, także podczas kryzysów. - Za wcześnie jest, żeby powiedzieć, kto tak naprawdę kieruje tymi ludźmi, ale będziemy to naprawdę bardzo bezwzględnie badać i karać (...). Rzeczywiście siali dezinformację i przede wszystkim uznali - badamy dlaczego - że ich celem jest sianie paniki, głównie w odniesieniu do tego wysadzania wałów, o którym "informowali" ludzi - mówił Tusk. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!