Zabójca Pawła Adamowicza skazany. Stefan Wilmont śmiał się w sądzie

Oprac.: Dawid Kryska
Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Stefana Wilmonta na karę dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Dodatkowo mężczyzna usłyszał wyrok dwóch lat więzienia za grożenie nożem konferansjerowi imprezy WOŚP. Skazany ma odbywać karę w warunkach terapeutycznych. Wyrok nie jest prawomocny. - Wszyscy i tak skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem i będę badał - powiedział po ogłoszeniu decyzji sądu Wilmont.

Z uwagi na publiczny charakter zbrodni i zainteresowanie opinii publicznej sprawą, sąd zezwolił na publikację danych osobowych i wizerunku skazanego.
Stefan Wilmont został również pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat. Ma też zapłacić 10 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz konferansjera.
Skazany będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach przebywania w odosobnieniu.
- Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski - powiedziała przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek i podkreśliła, że zabójstwo odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Stefan Wilmont zabrał głos
Z uwagi na fakt, że wyrok jest nieprawomocny, sąd przedłużył wobec skazanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres kolejnych sześciu miesięcy. Na koniec Stefan Wilmont skorzystał z przysługującego mu prawa zabrania głosu.
- Chciałem powiedzieć, że nie ma znaczenia, czy będzie przedłużony tymczasowy areszt, czy nie, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem i będę badał. A u mnie najlepiej, lepiej niż u Heitzmana (dr. hab. Janusz Heitzman, biegły sądowy powołany ws. zabójstwa Adamowicza - red.) - powiedział.
Wyrok zgodny z oczekiwaniami prokuratury
Prokuratura domagała się dla oskarżonego kary dożywocia za zabójstwo Adamowicza i dwóch lat więzienia za grożenie nożem konferansjerowi imprezy WOŚP. Kara miałaby przebiegać w systemie terapeutycznym.
Ponadto, prokuratura domagała się zadośćuczynienia na rzecz członków rodziny Pawła Adamowicza: po 100 tys. zł na rzecz córek i żony oraz po 60 tys. zł na rzecz matki Pawła Adamowicza i jego brata - Piotr Adamowicza oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz konferansjera Andrzeja S.
Obrońca oskarżonego mec. Marcin Kminkowski wnosił o umorzenie postępowania z uwagi na niepoczytalność, bądź w przypadku uznania winy, o nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzenie Stefanowi W. 15 lat pozbawienia wolności oraz o odstąpienie od obciążenia oskarżonego kosztami postępowania.
Stefan W. na scenie. Śmierć Pawła Adamowicza
Do zabójstwa Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku w trakcie trwającego w Gdańsku finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W pewnym momencie na scenę, nie powstrzymywany przez nikogo, wbiegł Stefan Wilmont i zadał prezydentowi miasta kilka ciosów nożem.
Adamowicz trafił do szpitala, gdzie przeszedł wielogodzinną operację. Niestety lekarzom nie udało się go uratować i prezydent Gdańska zmarł następnego dnia. Sekcja zwłok wykazała, że miał trzy głębokie rany - jedną w okolicy serca i dwie brzucha.
Stefan Wilmont skazany za zabójstwo Adamowicza. Tak zareagował na wyrok [ZDJĘCIA]
Stefan Wilmont został skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski - uzasadniała werdykt przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek. - Wszyscy i tak skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem i będę badał - powiedział po ogłoszeniu decyzji sądu Wilmont.








