Cezary Tomczyk w czwartek na konferencji prasowej mówił o trwającym od połowy grudnia 2023 r. audycie w MON, który - jak wskazał - zidentyfikował "szereg nieprawidłowości" - w tym w sprawie, która dotyczy byłego kierownictwa resortu. - Po przegranych wyborach minister Błaszczak rozdysponował sześć mln zł na nagrody dla swoich współpracowników. Jednak wśród osób, które życzyło sobie nagród, znalazły się również takie, które nie były już pracownikami MON i siłą rzeczy nie mogły dostać takiej nagrody. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia pewnego procederu zakupu drogich przedmiotów i przekazania ich tym osobom - zaznaczył. MON. Prezenty i nagrody za sześć mln zł Jak powiedział Tomczyk, w pierwszych dniach urzędowania nowego szefostwa, w wyniku działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego zidentyfikowano proceder, który miał polegać na tym, że najważniejsi współpracownicy szefa MON dopuszczali się "nielegalnego pozyskiwania, mówiąc wprost kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw przez ministra Błaszczaka". - Przedmioty jednak nigdy nie trafiły w ręce ministrów, trafiły do kieszeni najbliższych współpracowników ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. W wyniku wewnętrznego postępowania zidentyfikowano szereg takich przedmiotów - powiedział Tomczyk. Cezary Tomczyk: "Afera zegarkowa" to szczyt góry lodowej Jednym z przykładów podanym przez wiceministra obrony narodowej był prezent dla Agnieszki Glapiak, która do września 2022 roku pełniła funkcję kierowniczki Centrum Operacyjnego MON. Później została członkinią KRRiT. Po opuszczeniu resortu, w październiku 2023 roku napisała do dyrektor generalnej MON maila o tytule "zegarek". W treści dodała "taki sobie wybrałam" oraz link do sklepu z zegarkiem marki Longines. Zegarek wskazany przez Agnieszkę Glapiak został zakupiony jako prezent dla delegacji z Korei Południowej. Później okazało się, że Koreańczycy otrzymali inny podarek, a zegarek trafił do byłej kierowniczki Centrum Operacyjnego. Cezary Tomczyk powiedział, że "afera zegarkowa" to tylko szczyt góry lodowej. Podobnych procederów było więcej. Jak wyjaśnił, SKW skierowało sprawę do Żandarmerii Wojskowej, a ta zwróciła się do prokuratury z zawiadomieniem o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!