Ledwie tydzień temu Karol Nawrocki ogłosił start w wyborach prezydenckich, a sukcesywnie media obiegają kolejne informacje dotyczące jego przeszłości. Najnowsze dotyczą ustaleń dziennikarzy Onetu, którzy w programie "Stan Wyjątkowy" ujawnili raport, który miał zostać przygotowany wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Jak twierdzą dziennikarze, Nawrocki być może do dzisiaj utrzymuje kontakty z osobami o wątpliwej reputacji. Raport nosi tytuł: "Karol Nawrocki i jego środowisko. Analiza zagrożeń wizerunkowych w kontekście ewentualnego startu prezesa IPN w wyborach prezydenckich 2025". Dziennikarze - jak utrzymują - mieli otrzymać ten dokument od polityków Prawa i Sprawiedliwości. Raport liczy 72 strony i - w dużym skrócie - opisuje kontakty Nawrockiego z osobami, które mają przeszłość przestępczą, gangsterską, sutenerską, a są to środowiska m.in. pseudokibiców czy gangów motocyklowych. Karol Nawrocki. Raport i duża doza ostrożności Czy raport zagrozi kandydatowi wspieranemu przez Prawo i Sprawiedliwość? - Przede wszystkim nie mamy pewności co do prawdziwości i wiarygodności tego raportu. Trzeba do tego podchodzić z dużą ostrożnością - zaznacza w rozmowie z Interią Dorota Łoboda, rzeczniczka klubu KO, która w zbliżających się wyborach wspiera Rafała Trzaskowskiego. - Związki Karola Nawrockiego z "Wielkim Bu", sutenerem i człowiekiem ze świata przestępczego, były znane wcześniej. Pan Nawrocki fotografował się z nim tłumacząc potem, że zna go z przeszłości. Nowe informacje, które pojawiły się w tym raporcie, są niepokojące, bo pokazują związki nie tylko z tym człowiekiem, ale też kilkoma innymi, którzy mają obracać się w środowiskach neonazistowskich. Dla kandydata na prezydenta mogłoby to być dyskwalifikujące, o ile oczywiście jest to prawdziwe - podkreśla Łoboda. O raport pytamy Katarzynę Kotulę, minister ds. równości z Lewicy, która była wymieniana w gronie kandydatek tej formacji do ewentualnego startu w wyborach. - Szemrany kandydat, szemrane towarzystwo - mówi nam minister Kotula. - Tak naprawdę trudno powiedzieć, co zdecydowało, że prezes wybrał tę kandydaturę, ale to może być pułapka. Może okazać się, że tych brudów wokół prezesa IPN jest tak dużo, że nie da się ich ukryć, a dodatkowo dojdą sabotaże z wewnątrz PiS - dodaje. Prawo i Sprawiedliwość a wsparcie dla kandydata Przypomnijmy, że dziennikarze - prezentujący raport dotyczący kontaktów z podejrzanymi środowiskami - podali wprost źródło pochodzenia dokumentu. Mieli go dostać od polityków Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego działacze PiS mieliby podrzucać dziennikarzom raport obciążający ich kandydata na prezydenta? - Prawdą jest, że nawet wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości są frakcje przeciwne temu wyborowi i będą go sabotować. Bo nikt wewnątrz PiS przecież nie chce, by rósł im przeciwnik, który mógłby być następcą Jarosława Kaczyńskiego. A podejrzewam, że te przecieki nie są bez powodu teraz, bo cały czas w grze jest opcja, by kandydat był wymieniony - uważa minister Kotula. - Wygląda to na wewnętrzną walkę w PiS. Ani nie wiadomo kto sporządził ten dokument, ani kto go wypuścił do dziennikarzy. Jak z wieloma takimi sensacyjnymi newsami trzeba poczekać aż one się potwierdzą - tonuje nastroje posłanka Łoboda. Gdy pytamy obie polityczki, czy nowe informacje w sprawie Nawrockiego sprawiają, że kandydat wspierany przez PiS będzie miał trudniej w kampanii, obie przekonują, że skupiają się wyłącznie na kandydatach ich formacji. - Stawiamy na uczciwą walkę w kampanii. Wewnętrzne rozgrywki u kontrkandydatów nas nie zajmują - przekonuje Łoboda. - Naszą kandydaturę ogłosimy 15 grudnia. Dla nas to wszystko nie ma znaczenia. Nie udajemy, że nasz kandydat czy kandydatka będą niezależni od partii, bo to będzie osoba reprezentująca lewicowe wartości - podkreśla Kotula. Reakcja Prawa i Sprawiedliwości. "Brudna kampania" Na doniesienia zareagowało też Prawo i Sprawiedliwość. Rzecznik partii Rafał Bochenek napisał w serwisie X o "brudnej kampanii", sugerując, że stoi za nią Rafał Trzaskowski i jego sztab. "Tusk i jego media ruszyły do brutalnego ataku na obywatelskiego kandydata na prezydenta RP Karola Nawrockiego. Te ataki to brudna kampania wyborcza, głównego kontrkandydata Karola Nawrockiego i tak należy to czytać. Nie pierwszy raz mamy z takim metodami do czynienia - wystarczy spojrzeć na kampanię prezydencką Tuska w 2005 r. i metody jakie stosował zmuszając do rezygnacji jednego z kontrkandydatów" - napisał Bochenek. Rzecznik PiS podkreślił, że "nieprawdą jest, by kiedykolwiek taki raport został przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość". Dodał, że sam Nawrocki w 2021 roku był sprawdzany przez służby i otrzymał dostęp do informacji niejawnych. Bochenek twierdzi też, że "rozpowszechniane informacje powielają fake newsy, które wielokrotnie były dementowane". Do doniesień medialnych odniósł się również sam Karol Nawrocki. "Kłamali, kłamią i będą kłamać! Zapowiadając start w wyborach miałem świadomość, że będzie atak. Nic mnie nie złamie w walce o zwycięstwo!" - przekazał kandydat na prezydenta.