W Jedwabnem (woj. podlaskie) odbyły się modlitwy za ofiary mordu Żydów z 10 lipca 1941 roku - udział w nich wzięli rabin, a także duchowni katolicki i ewangelicko-augsburski - złożono również kwiaty i zgodnie z tradycją żydowską niektórzy ustawili także na pomniku kamyki. Za zmarłych modlono się także na pobliskim cmentarzu żydowskim. W uroczystościach wziął udział m.in. ambasador Izraela w Polsce Jaakow Liwne, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), delegacja polityków Lewicy i PO, przedstawiciele Żydowskiego Instytutu Historycznego, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, wiele osób indywidualnych. Były też złożone kwiaty w imieniu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Przed uroczystościami kwiaty złożyła delegacja IPN. Nie było żadnych oficjalnych przemówień. Jedwabne: 82. rocznica mordu Żydów dokonanego przez Polaków W sąsiedztwie miejsca pamięci byli także przedstawiciele środowisk narodowych. Na sąsiedniej działce postawiono tir z napisem "Niepodległa", natomiast za miejscem pamięci kilka osób ustawiło się z banerami dopominającymi się o ekshumacje w Jedwabnem, negującymi ustalenia IPN, że sprawcami mordu byli Polacy. Wiele osób nosiło biało-czerwone flagi. Na początku uroczystości przy pomniku, naczelny rabin Polski Michael Schudrich powiedział tylko krótko, że "jesteśmy tutaj, (żeby) modlić (się), żałować niewinnych ludzi, którzy byli zabici tutaj, dokładnie w tej dacie, 10 lipca 1941 roku". - My nie jesteśmy tutaj na dyskusjach historycznych, jesteśmy tutaj modlić (się) i żałować razem - podkreślił Schudrich. Ambasador Izraela Jaakow Liwne: Najbardziej brutalne morderstwo niewinnych ludzi - To bardzo smutne dni, w których niewinni ludzie byli zamordowani w najbardziej brutalny sposób, tylko dlatego, że byli Żydami. Powinniśmy pamiętać o tym dzisiaj i rozumieć, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą nienawiść, to niebezpieczeństwo nie tylko dla Żydów, to jest niebezpieczeństwo dla ludzkości, to ludzkość powinna wyciągnąć z tego lekcję - powiedział dziennikarzom po uroczystościach ambasador Izraela Jaakow Liwne. Dyplomata dodał, że uhonorowaniem pamięci niewinnych ofiar jest pamięć o historii "tak, jak ona się wydarzyła, bo nie jest możliwa jej zmiana", bo tylko wtedy można rozumieć to, co się wydarzyło, zapobiegać takim zdarzeniom, by się nie powtórzyły. - Historia jest częścią nas i nie może i nie powinna być zapomniana - powiedział ambasador. - Trzeba mówić prawdę i pamiętać, że ludzie potrafią być okrutni dla swoich sąsiadów, dla ludzi, z którymi żyli przez wieki. Musimy o tym pamiętać, dlatego trzeba głośno przypominać, że jeżeli nie zapobieżemy nienawiści, takie sytuacje będą mogły w różnych miejscach na świecie się pojawiać - powiedziała dziennikarzom wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Polityk dodała, że ma nadzieję, że większość Polaków wyciągnęła wnioski, lekcje z tej historii, "że wiemy, do czego jest zdolna nienawiść" i że zawsze jest niebezpieczeństwo, że ktoś nienawiść wykorzysta, zwłaszcza w czasach wojny, nacjonalizmów. Zbrodnia w Jedwabnem. Żydzi spaleni żywcem w stodole Zastępca dyrektora ds. zarządzania strategicznego w Żydowskim Instytucie Historycznym Dariusz Lipowski powiedział, że zadaniem naukowców jest dzisiaj "badanie sytuacji historycznej, która miała miejsce w tamtym okresie w odniesieniu do kultury, do miejsca, do relacji społecznych". - Myślę, że to jest głównym kierunkiem naszych badań i zainteresowania - powiedział Lipowski i podkreślił, że w jego ocenie nie zaistniały żadne nowe okoliczności, aby podejmować ponownie sprawę śledztwa ws. Jedwabnego, czy ekshumacji. - Nic mi na ten temat nie wiadomo - dodał. Według ustaleń śledztwa przeprowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej, 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole. W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców - red.), ale - jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 roku - jej wykonawcami było co najmniej czterdziestu polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic. Instytut Pamięci Narodowej umorzył śledztwo w sprawie Śledztwo IPN umorzył w 2003 roku. Instytut uzasadnił wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowej. O sprawie Jedwabnego zaczęło być głośno w 2000 roku po publikacji Jana Tomasza Grossa pt. "Sąsiedzi", w której napisał, że 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem Polacy zamordowali 1,6 tys. Żydów. Zaczęła się wówczas szeroka, międzynarodowa dyskusja. IPN wszczął śledztwo, były ekshumacje, zdemontowano stary pomnik z napisem, że zbrodni dokonali hitlerowcy. 22 lata temu, w 60. rocznicę tamtych wydarzeń, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, podczas największych jak dotąd uroczystości w Jedwabnem, przeprosił za tę zbrodnię.