- Dla mnie rzeczą bardzo ważną jest odbycie debaty. (...) Jestem tą osobą, która od czterech tygodni mówi: chcę debatować z jednym i z drugim. Nie mam żadnych obaw, może być telewizja publiczna, mogą być inne media, może być Warszawa, może być Łomża, może być Lubań, może być pierwszy Kwaśniewski, może być pierwszy Kaczyński, może być pół godziny, mogą być dwie godziny - powiedział Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Warszawie. Tymczasem to właśnie kolejność debat wywołała w czwartek polemikę między PO a PiS. Z czwartkowych wypowiedzi Tuska wynikało, że pierwsza będzie debata z Kwaśniewskim, który - według lidera PO - "mniej zwlekał" z wyrażeniem zgody, a ponadto okazał się zwycięzcą pierwszej debaty (z premierem). Choć premier Jarosław Kaczyński oświadczył w czwartek, że zgodzi się na debatę z Tuskiem, jeśli lider PO "koniecznie" jej chce, to szef kampanii medialnej PiS Tomasz Dudziński uznał, że takie spotkanie nie jest przesądzone. Dudziński podkreślił, że zaproponowana przez Tuska sekwencja debat jest "niepoważna". - Co się stanie jeśli w debacie Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska wygra były prezydent? Wtedy debata premiera z Tuskiem będzie bezsensowna - mówił. W piątek Tusk ocenił, że obaj jego potencjalni rozmówcy "wycofują się okrakiem", choć on sam nie jest faworytem planowanych debat. Według sondażu GfK Polonia dla piątkowej "Rzeczpospolitej", Polacy spodziewają się, że Tusk przegra zarówno spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, jak i z Aleksandrem Kwaśniewskim. W starciu z premierem 44 proc. badanych jako zwycięzcę wskazało Jarosława Kaczyńskiego, a 39 proc. - Tuska. Z kolei w potyczce z byłym prezydentem 58 proc. ankietowanych jest przekonanych, że wygra Aleksander Kwaśniewski, a 26 proc. - że Tusk. - Proponowałbym, żeby nie patrzeć na sondaże, kto wygra te debaty, tylko zapytać tych, którzy od tych debat uciekają, dlaczego nie chcą tej męskiej rozmowy - mówił lider PO. Powtórzył, że w jego ocenie debata jest "obowiązkiem wobec wyborców". - Niezależnie od tego jak i kto typuje wynik tych debat, ja zmierzam do poważnej rozmowy z jednym i drugim politykiem, bo to się należy opinii publicznej - podkreślił Tusk.