Polska wnioskowała o dowody na piśmie, a Trybunał uznał polski wniosek za uzasadniony. "To co otrzymaliśmy w poniedziałek od Komisji, było pisane 'na kolanie'. Nie było dowodów. To były jakieś strzępy informacji, więc wnioskowaliśmy do Trybunału, żeby Komisja zrobiła to porządnie" - ujawnił warszawski rozmówca dziennikarki RMF FM. 13 września KE wnioskowała o kary dla Polski, nie podając jednak kwoty. Po otrzymaniu od Komisji dowodów Trybunał wyznaczy teraz nowy termin na ustosunkowanie się do wniosku o kary i w sprawie przedstawionych dowodów. Pierwotny termin mija dziś, czyli w piątek. "Polska poprosiła o bezpośredni dostęp do dowodów. Trybunał przychylił się do tej prośby" - potwierdził rzecznik Komisji Europejskiej Enrico Brivio i zapewnił, że dowody zostały już przesłane do trybunału. Jak tłumaczy, są to te same dowody, które przedstawicielka Komisji Europejskiej przedstawiła na rozprawie w sprawie Puszczy Białowieskiej 11 września. Wtedy pełnomocniczka KE jako dowody prowadzonej przez Polskę nielegalnej wycinki - wyświetliła na ekranie zdjęcia satelitarne z wycinki, oraz fotografie zrobione przez organizacje pozarządowe. Opierała się również na cytowaniu świadków. Rozmówcy dziennikarki RMF FM zarówno w Trybunale jak i w Komisji przyznają, że procedura jest nowa, nie ma przetartych szlaków i każda decyzja ma charakter precedensu. Katarzyna Szymańska-Borginon (ug)