Szef MON chce dać dobry przykład. "Pójdę na szkolenie"
- Wezmę udział w szkoleniu wojskowym i namawiam do tego innych polityków - przekazał Władysław Kosiniak-Kamysz. To efekt ostatniej deklaracji Donalda Tuska, który informował o dobrowolnych szkoleniach dla członków rządu. Szef MON podkreślił, że chce "dać dobry przykład".

Polska idzie z duchem czasu. Wobec ciągle realnego zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa postanowiono masowo szkolić kobiety i mężczyzn. We wtorek Donald Tusk deklarował, że taką możliwość dostaną również członkowie Rady Ministrów.
Natychmiast pojawił się pierwszy chętny, chodzi o szefa MON. - Wezmę udział w szkoleniu wojskowym i namawiam do tego innych polityków. Będą specjalistyczne szkolenia np. z zarządzania kryzysowego, sam też bardzo chętnie wezmę w nich udział - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, cytowany przez "Super Express".
Kosiniak-Kamysz pójdzie na szkolenie wojskowe. "Dam przykład"
Lider PSL dodał: "Dam przykład, żeby inni także wzięli udział w różnego rodzaju szkoleniach". - Zrobimy taki program, żeby każdy, kto będzie chciał w nim wziąć udział, wziął udział i został bardzo dobrze przeszkolony - zaznaczył.
Deklaracja Kosiniaka-Kamysza to efekt ostatnich zapowiedzi premiera. - Dobrowolne szkolenia wojskowe powinny być dostępne powszechnie. Chętnych do służenia ojczyźnie nie brakuje - mówił we wtorek przed posiedzeniem rządu Tusk.
Lider Koalicji Obywatelskiej podkreślał, że rząd musi zwiększyć możliwości, by ze szkoleń skorzystał każdy "zainteresowany i zainteresowana". Zapowiedział, że w roku 2027 r. Polska osiągnie poziom 100 tys. szkolonych ochotników.
Plecak ewakuacyjny. Głośna wypowiedź szefa MON
Warto przypomnieć o innej deklaracji wicepremiera, która była szeroko komentowana przez polityków i media. Władysław Kosiniak-Kamysz udzielił w maju 2024 roku wywiadu dla Radia Zet. Mówił wówczas o swoim "plecaku ewakuacyjnym", spakowanym i przygotowanym na ewentualne zagrożenie.
- Jak jechałem do Ukrainy, był taki wyjazd, pierwszy po wybuchu wojny, parlamentarny, gdy na drugi dzień po wybuchu wojny jechaliśmy z pierwszą pomocą, wtedy sobie taki plecak przygotowałem, z którym pojechałem. I on do dziś jest spakowany - zapewniał lider PSL.
- Powiedziałem, że plecak ratunkowy byłby przydatny w każdym polskim domu. Przeinaczono to, wyśmiano, zrobiono całą hucpę wokół tego - tłumaczył w listopadzie 2024 roku Kosiniak-Kamysz.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!











