Obywatelski projekt ustawy "Stop LGBT", nad którym Sejm debatował w czwartek wieczorem, zakazuje m.in. zgromadzeń osób LGBT czy promocji aktywności seksualnej wśród nieletnich. Przedstawicielami Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej są Krzysztof Kasprzak i Kaja Godek z fundacji Życie i Rodzina. Pod projektem ustawy podpisało się 140 tys. obywateli. Kluby KO i Lewicy chcą odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu. Pierwsze czytanie "Stop LGBT". Piotr Kaleta pokazał mem - Czy to jest wychowanie, o jakie nam chodzi? No żartów sobie nie róbcie! - mówił poseł PiS Piotr Kaleta podczas debaty w Sejmie. - Chodzi nam o to, aby w Polsce była normalność. Jeżeli zarzucacie nam, że jesteśmy w średniowieczu, to my chcemy być w tym średniowieczu. Musimy walczyć o nasze zdrowe, polskie wartości - dodał. - Chcemy normalności i tego, by w naszym kraju działy się rzeczy, które wyrastają z naszych korzeni, z polskości - podkreślał, pokazując zdjęcia, które miały pochodzić m.in. z marszów równości. Okazało się, że jedna z prezentowanych fotografii to fotomontaż.Oryginalne zdjęcie pokazuje Amerykanów podczas manifestacji przeciwko lockdownowi w Michigan w 2020 r. Protestujący trzymają na nim broń. Na zaprezentowanym przez posła PiS zdjęciu protest mężczyźni mają przy sobie gigantyczne zabawki erotyczne. Poseł Kaleta nie ma sobie nic do zarzucenia. - Nie wiem, czy to zdjęcie to fake czy nie. Ja je dostałem, podobnie jak kilka innych. Inne zdjęcia są prawdziwe, pokazują pewien problem. Zresztą można przeczytać wiele doniesień medialnych na temat manifestacji, gdzie np. jeden człowiek prowadzi na smyczy drugiego - jako psa - powiedział Interii. - Więc nie czepiajmy się tego jednego zdjęcia, tylko podejdźmy do całości jako problemu - dodał. Kaja Godek i projekt "Stop LGBT". O co chodzi? Projekt "Stop LGBT" zakłada, że celem zgromadzenia nie może być m.in.: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, propagowanie rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci, propagowanie rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie takich związków, propagowanie adopcji dzieci przez takie związki, propagowanie innej orientacji niż heteroseksualna, propagowanie płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych, a także promocji aktywności seksualnej nieletnich. Zakazuje on także zgromadzeń osób LGBT. Poseł Kaleta uważa, że większość obywateli nie życzy sobie, by dzieci oglądały pochody z tęczowymi flagami i ludzi w kolorowych strojach. A otwarty dialog na temat homoseksualności zagraża Rzeczpospolitej. - Mnie naprawdę nie interesuje i nikogo normalnego nie powinno interesować, co się dzieje w domach, jeśli chodzi o dorosłe osoby. Nie interesuje nas to. Ale ja sobie nie życzę i wydaje mi się, że nie życzy sobie tego większość naszych obywateli, by takie rzeczy się działy i takie rzeczy oglądały nasze dzieci - mówił w Sejmie. Kaleta o "Stop LGBT": Chcemy normalności - Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Dlatego musimy zadbać o to, by przesłanie do przyszłych pokoleń było jasne. My chcemy normalności, chcemy by w naszym kraju działy się rzeczy porządne i które wyrastają z naszej tradycji, z naszych korzeni, z polskości (...) A jeżeli ja słyszę, że my nie jesteśmy krajem postępowym, bo my takich rzeczy nie uznajemy, że jesteśmy średniowieczem, to tak - ja chcę być w średniowieczu, ponieważ to jest normalny czas naszej ludzkości - dodał. Powiedział, że rozpatrywany w czwartek projekt obywatelski "być może w tej formule nie jest doskonały i powinien trafić do komisji sejmowych". - Będziemy wnioskować, by ten projekt trafił do dalszych prac komisji - zapowiedział.