Marian Banaś wszedł do Sejmu tylnymi drzwiami, prawie niezauważony, chociaż spotkanie było oficjalne. Gabinet opuścił również drogą niedostępną dla dziennikarzy. Prezesowi NIK w spotkaniu towarzyszyli jego zastępcy.- Szkoda, że pisma Mariana Banasia trafiły najpierw do mediów, a nie do mnie. Ale zdecydowałam, że do takiego spotkania doprowadzę - powiedziała Witek po rozmowie na briefingu w Sejmie.- Powiedziałam na spotkaniu, że przeanalizowałam wszystkie dokumenty związane z tą sprawą, i co mogę zrobić jako marszałek Sejmu. Marszałek Sejmu może interweniować tylko, kiedy naruszana jest nietykalność osobista posła albo prezesa NIK lub dochodzi do zatrzymania bądź aresztowania. Taka sytuacja nie miała miejsca, w związku z tym nie mogłam w żaden sposób jako marszałek Sejmu interweniować - relacjonowała Elżbieta Witek. "Immunitet chroni osobę, nie pomieszczenia" Marszałek Sejmu odniosła się też do pism, które w sprawie działań prokuratury skierował do niej Banaś. - W pierwszym piśmie było trochę nadużycia. Pan prezes powołał się tam na rzekomą opinię Biura Analiz Sejmowych, która miała wskazywać, że immunitet formalny obejmuje nie tylko osobę, ale też miejsca, w których prowadzone są przeszukania. Otóż BAS takiej opinii nie wydawało - oświadczyła Witek. - Immunitet formalny dotyczy tylko i wyłącznie osoby, o tym powiedziałam panu Banasiowi i wiceprezesom. Powiedziałam też, że każdy ma prawo odwołania się od decyzji o przeszukaniu miejsc - przekazała.- Powiedziałam Marianowi Banasiowi, że ta sprawa nie ma żadnego związku z Najwyższą Izbą Kontroli. Zarzuty kierowane pod adresem Banasia nie mają absolutnie nic wspólnego z funkcjonowaniem NIK. Dlatego powiedziałam, że jest trochę nadużyciem powoływanie się na NIK - mówiła Witek.Witek zapowiedziała, że "będzie dbała o respektowanie immunitetu, jeśli ktoś go będzie próbował złamać". - Nie została naruszona konstytucja, immunitet nie chroni miejsc, tylko osobę fizyczną - dodała.- Zaleciłam, by zachować spokój i rozwagę. Na razie nikt nie postawił zarzutów, służby mi też nie podlegają, więc nie mam prawa ingerować w ich postępowanie. Zwróciłam uwagę, żeby mnie nie stawiać w trudnej sytuacji - relacjonowała Witek przebieg spotkania.- Banaś powiedział, że był zaniepokojony przebiegiem kontroli, ale powiedział, że skorzysta z prawa do zażalenia i złożenia wniosku do TK - przekazała marszałek Sejmu. - Bardzo bym chciała, żeby nikt nie mieszał sprawy NIK ze sprawą Mariana Banasia. To obywatel Marian Banaś przed objęciem funkcji miał zarzuty. Proszę, żeby odróżnić sprawy NIK od sprawy Mariana Banasia - zaznaczyła Witek.Dodała, że "żadne inne sprawy nie były poruszane na spotkaniu". Lewica chciała uczestniczyć w spotkaniu W spotkaniu z Banasiem chcieli uczestniczyć parlamentarzyści Lewicy. Krzysztof Gawkowski poinformował, że nie zgodziła się na to marszałek Sejmu, choć miał na to przystać szef NIK. - O godz. 11.22 do mojego gabinetu, do moich rąk dotarła informacja, że państwo z Lewicy chcą być obecni na spotkaniu. No proszę państwa, to jest po pierwsze niepoważne, po drugie nie stawia się marszałka Sejmu w takiej sytuacji. Powiedziałam panu przewodniczącemu (Gawkowskiemu - red.), że po zakończonym spotkaniu oczywiście przekażę opinii publicznej, co czynię niniejszym, czego dotyczyło to spotkanie - powiedziała na briefingu Elżbieta Witek. Spotkanie na wniosek Banasia Z prośbą o niezwłoczne spotkanie z Elżbietą Witek zwrócił się prezes NIK. Była to reakcja na działania CBA, które w środę na zlecenie prokuratury w Białymstoku, przeprowadziło przeszukania w 20 miejscach na potrzeby śledztwa dotyczącego m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Po południu CBA weszło także do siedziby NIK, w tym do gabinetu szefa Izby.Banaś powiedział, że "stanowczo sprzeciwia się naruszeniu konstytucyjnej zasady niezależności NIK". "Niezależność NIK traktuję priorytetowo i będę jej bronić wszystkimi dostępnymi prawnie środkami" - podkreślił.Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił w piątek rano dziennikarzom w Sejmie, że według niego marszałek Witek będzie interesować się "tym, jak funkcjonuje Najwyższa Izba Kontroli w czasie, gdy dzieją się tam różne niezwykłe rzeczy".Pytany, czy Witek będzie namawiać prezesa NIK do złożenia urzędu, wicemarszałek Sejmu odparł: "Nie wiem. Proszę pytać panią marszałek".