Spekulacje na temat Jacka Jaworka. Prokuratura zabrała głos

Oprac.: Dawid Kryska
Śledczy pracują nad rozwiązaniem zagadki Jacka Jaworka. Wciąż bowiem nie wiadomo, gdzie ukrywał się mężczyzna, poszukiwany w związku z potrójnym zabójstwem. Ostatnio pojawiły się informacje, że istnieje nagranie z kamer monitoringu, na którym widać, jak ktoś podwozi go w pobliże miejsca, gdzie później odnaleziono jego zwłoki. Głos w sprawie zabrała Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.

Jacek Jaworek, który był podejrzany o dokonanie zbrodni w Borowcach, ukrywał się przed organami ścigania przez trzy lata.
Przełom nastąpił 19 lipca tego roku, kiedy w sąsiedniej miejscowości odnaleziono zwłoki z raną postrzałową głowy. Jak się okazało był to właśnie poszukiwany Jacek Jaworek.
Sprawa Jacka Jaworka. Media o "nagraniach"
Śledczy od razu zaczęli się zastanawiać, gdzie przez ten cały czas mógł ukrywać się mężczyzna.
Wkrótce w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje o nagraniach z kamer monitoringu, na których ma być widać samochód, z którego wysiadł Jaworek. Miało się to dziać w pobliżu miejsca, gdzie został później odnaleziony.
O wariancie, że Jaworek mógł zostać podwieziony na miejsce przez kogoś, kto być może nawet nie wiedział komu pomaga, mówiła nawet zajmująca się śledztwem prok. Edyta Kubska.
Jacek Jaworek a monitoring. Prokuratura dementuje
Teraz głos w sprawie informacji dotyczących ostatnich godzin życia Jaworka zabrała Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która zdementowała te spekulacje.
- Nie ma żadnego wątku samochodu. Nagranie, na którym widać, jak ktoś podwozi Jacka Jaworka, nie istnieje. W zgromadzonym materiale nie ma takiego nagrania. Jeśli na jakimś nagraniu jest auto, to nie ma to związku z tym zdarzeniem - powiedział w rozmowie z wp.pl prok. Piotr Wróblewski.
Co więcej, prokuratura dysponuje nagraniem, na którym widać idącego Jacka Jaworka. - Nie widać na nim, skąd wychodzi. To jest nagranie z czasu tuż przed jego śmiercią. Na jego podstawie udało się wytypować kilka nieruchomości, z których mógł on swoją wędrówkę zacząć - dodał prokurator.
Na początku sierpnia poinformowano, że zatrzymano 74-letnią kobietę podejrzaną o pomoc w ukrywaniu się Jackowi Jaworkowi. To jego ciotka mieszkająca w Dąbrowie Zielonej, gdzie znaleziono zwłoki mężczyzny.
W nieruchomości należącej do kobiety odnaleziono przedmioty, które świadczyły o tym, że przebywał tam Jaworek. Kobieta usłyszała zarzut utrudniania postępowania karnego, prowadzonego przeciwko Jaworkowi, poprzez jego ukrywanie przed organami ściągania. Grozi jej do pięciu lat więzienia.
Prokuratura poinformowała, że 74-latka, która obecnie przebywa w areszcie tymczasowym, złożyła wyjaśnienia, jednak nie pokrywają się one z materiałem dowodowym.
Jacek Jaworek. Zbrodnia w Borowcach
Według ustaleń śledczych Jacek Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił swojego brata, bratową oraz 17-letniego bratanka. Przeżył jedynie 13-letni wówczas syn małżeństwa, który ukrył się, a następnie uciekł z rodzinnego domu, w którym doszło do potrójnego zabójstwa.
Po zbrodni ślad po Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań z użyciem śmigłowców, dronów oraz psów tropiących, mężczyzny nie udało się zatrzymać.
Zwłoki Jacka Jaworka z raną postrzałową głowy znaleziono 19 lipca 2024 r. w Dąbrowie Zielonej obok boiska sportowego. To około kilometra od cmentarza, na którym pochowano ofiary zbrodni sprzed ponad trzech lat, a także około pięciu kilometrów od miejscowości, w której jej dokonano.
Śledczy nie mają wątpliwości, że Jaworek popełnił samobójstwo. Obok zwłok zabezpieczono broń palną. Na jego ciele - poza raną postrzałową głowy - nie znaleziono ani innych obrażeń, które mogłyby doprowadzić do śmierci, ani śladów walki. Poszukiwanego mężczyzny podczas oględzin nie rozpoznała siostra. Jego tożsamość potwierdziły dopiero wyniki badań identyfikacyjnych DNA.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!