W środę mija rok od podpisania przez ówczesnego ministra obrony narodowej ramowej umowy na pozyskanie elementów wyrzutni rakietowych M142 HIMARS. Strona amerykańska miała zapewnić wsparcie techniczne, a zgodnie z przyjętym harmonogramem rozpoczęcie dostaw przewidywane było na koniec 2025. - Opozycja mówi, że (486 sztuk - red.) to za dużo. Nie proszę państwa, to nie jest za dużo. Właśnie tyle, ile trzeba wyrzutni, żeby realnie odstraszyć agresora - mówił wtedy Mariusz Błaszczak. 12 miesięcy po tej zapowiedzi problemy z zamówieniami wciąż się mnożą, a szczegółom przyjrzała się "Rzeczpospolita". Wyrzutnie HIMARS. Ramowa umowa bez szczegółów. Sprzętu ma być mniej Gazeta zwraca uwagę, że konstrukcja dokumentu podpisanego przez wiceprezesa PiS jest tylko ramą umowy, na które strony kontraktu się umawiają. Nie zawiera ona żadnych szczegółów dotyczących kosztów, a także harmonogramów dostaw. Według dziennika wszystko wskazuje na to, że ostatecznie liczba zestawów zostanie zredukowana do 126. Kapitan Paweł Kłosowski z Agencji Uzbrojenia w rozmowie z dziennikiem przekazał, że obecnie "trwają działania związane z pozyskaniem elementów systemu dostępnych w formie Foreign Military Sales", a producent HIMARS-ów Lockheed Martin zaprosił Warszawę do negocjacji. - Podstawowym problemem są pieniądze, czekamy na zielone światło z Ministerstwa Finansów - dodaje jeden z oficerów, cytowany przez "RP". Według wstępnych szacunków zamówienie może być warte nawet 40 mld złotych - a dokładnie tyle wyniesie zamówienie na 96 amerykańskich śmigłowców AH-64E Apache. Wyrzutnie HIMARS. Błaszczak po doniesieniach z armii: Rząd zaprzepaszcza szansę Osobną kwestią pozostaje zamówienie na koreańskie wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe K239. W przeciwieństwie do swojego amerykańskiego odpowiednika "dostawy już trwają", a kontrakt wart jest ponad 20 mld złotych. Dodatkowo uzbrojenie z Seulu ma dwa zasobniki, do którego można załadować dwanaście pocisków (w przypadku HIMARS-ów dostępny jest jedynie jeden zasobnik z połową pocisków). Na doniesienia mediów zareagował Mariusz Błaszczak. "Kolejny kontrakt idzie do kosza. Ten rząd zaprzepaszcza historyczną szansę na to, aby w Polsce zbudować jedną z silniejszych armii w NATO. W niecały rok zrezygnowano z umów na czołgi K2, armatohaubice K9 i Krab. Teraz dochodzą Himarsy czyli artyleria zdolna razić cele nawet na 300 km" - napisał w portalu X szef klubu parlamentarnego PiS. Do wpisu odniosła się Agencja Uzbrojenia. "Informujemy, że żaden kontrakt nie idzie 'do kosza', z żadnych umów nie zrezygnowaliśmy. Proces modernizacji Sił Zbrojnych RP postępuje zgodnie z zatwierdzonymi planami" - przekazano w mediach społecznościowych. Pod koniec sierpnia rząd przyjął budżet, który pod wieloma aspektami okazał się rekordowy. Dochody państwa mają wynieść 632,6 mld zł, limit wydatków został ustalony na 921,6 mld zł, a deficyt budżetu ma nie przekroczyć 289 mld zł. Gigantyczne środki - ponad 186 mld zł - w nadchodzących miesiącach ma zostać przeznaczona na obronność. To ok. 4,7 proc. szacowanego na przyszły rok PKB. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!