Senator Lewicy zaskoczył. Na antenie lekceważył jazdę po pijaku
- Każdemu się zdarza - stwierdził senator Lewicy Waldemar Witkowski, komentując temat jazdy po alkoholu. Kiedy jego wypowiedź wywołała oburzenie internautów, próbował się bronić. Postulował zmianę przepisów dotyczących limitów zawartości alkoholu podczas prowadzenia pojazdów.
Niesławna wypowiedź miała miejsce w Wigilię, w programie "#PO 11" na antenie Telewizji Republika. Adrian Klarenbach zapytał swoich gości o zdarzenie z udziałem żony Ryszarda Kalisza, która w 2019 roku została złapana podczas jazdy po alkoholu. Miała 2,5 promila, a w samochodzie znajdowało się 3,5-letnie dziecko.
Po uwzględnieniu przez sąd apelacji, została skazana na sześć miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem świadczenia nieodpłatnych prac na cele społeczne. Otrzymała również czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów i karę pieniężną w kwocie 10 tysięcy złotych.
Klarenbach stwierdził na wizji, że kobieta jeździła z dzieckiem "narąbana jak szpadel". - To przykre. Każdemu się zdarza. W Polsce jest taka tradycja (...) - odparł Waldemar Witkowski. - Nie ona pierwsza i pewnie nie ostatnia, mimo że kary są srogie - dodał senator Lewicy.
- Nie powinno tak być, ale zdarza się każdemu. Niech się uderzy w pierś ten, kto tego nie czynił kiedyś - mówił dalej Witkowski. Wypowiedź jest na tyle zaskakująca, że senatora można byłoby posądzić o wątpliwej jakości żart. Wątpliwości rozwiewa jednak internetowa aktywność parlamentarzysty.
Jazda po alkoholu. Waldemar Witkowski postuluje zmiany w prawie
Na wypowiedź uwagę zwróciła grupa aktywistów "Stop Cham Warszawa", zajmująca się tematyką bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Pod wpisem z nagraniem programu Dorota Spyrka - radna warszawskiej dzielnicy Praga-Południe z Partii Razem zasugerowała, by wprowadzenia do prawa terminu zabójstwa drogowego po spowodowaniu tragedii pod wpływem alkoholu.
Na ten wpis zareagował Witkowski. "W wielu krajach europejskich norma to 0,8 promila w niektórych jest 0,5, w Polsce 0,2 promila . Powinno to być ujednolicone, tym bardziej, że wiele leków działa podobnie o narkotykach nie wspominam" - napisał.
Aktywiści zwrócili uwagę, że skazana, od której zaczęła się dyskusja, miała 2,5 promila. "Trzeba słuchać ze zrozumieniem, to potępiałem, ale okazjonalną lampkę wina czy małe piwo to co innego" - tłumaczył swoje słowa senator. Potem dodał, że w trakcie telewizyjnej dyskusji nie wiedział o szczegółach zdarzenia z 2019 roku.
Senator obecnie jest przewodniczącym senackiej komisji edukacji, ale w 2020 roku ubiegał się o urząd Prezydenta RP. W pierwszej turze zajął przedostatnie miejsce, z wynikiem 0,14 proc.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!