Beata Szydło zaapelowała do prezydenta Andrzeja Dudy o dopisanie do wrześniowego referendum pytań ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków, wieku emerytalnego i prywatyzacji Lasów Państwowych. - Każdy z nas ma prawo wypowiedzieć się w ważnych dla nas sprawach. Zwróciłam się już wcześniej z takim wnioskiem, że skoro jest to referendum, to zapytajmy Polaków o ważne sprawy obywatelskie, które zostały wyrzucone do kosza przez obecnie rządzących - mówiła Szydło. Ideę dopisania kolejnych pytań do referendum poprał również Paweł Kukiz. Na antenie radiowej Jedynki zaznaczył, że obywatele mają prawo wypowiadać się w sprawach zasadniczych dla państwa. Sam również apelował do prezydenta Dudy. - Jeżeli istnieje taka możliwość prawna, to bardzo proszę panie prezydencie, żeby dopisał pan kolejne pytania do referendum - mówił Kukiz. Stwierdził również, że jeśli prawo zabrania rozszerzenia plebiscytu, to warto pomyśleć o zmianie przepisów. Czy z prawnego punktu widzenia istnieje możliwość dopisania kolejnych pytań? Konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Ryszard Piotrowski odpowiada krótko. - Nie byłoby problemu przed 28 lipca. To jest termin do, którego podmioty uprawnione do udziału w kampanii medialnej mogły swój udział zgłaszać. Teraz ta kwestia wymaga dokładnej analizy prawnej - wskazuje ekspert. Zmiany tylko za zgodą Senatu Jak podkreśla, ewentualnych zmian w postanowieniu o zarządzeniu referendum można dokonać jedynie przy akceptacji Senatu. Poza dopisaniem kolejnych pytań do referendum pojawił się również pomysł, żeby wrześniowy plebiscyt całkowicie odwołać. Za takim rozwiązaniem jest PSL. To szef partii - Janusz Piechociński oraz minister rolnictwa Marek Sawicki apelowali do prezydenta, by zrezygnować z referendum, a pieniądze, które miałyby zostać przeznaczone na ten cel przekazać dla rolników poszkodowanych przez suszę. Dr Piotrowski wskazuje, że istnieje możliwość odwołania referendum. - Prezydent może zmienić postanowienie o zarządzeniu referendum , ale za zgodą Senatu i z ważnych powodów - mówi konstytucjonalista. - To do Senatu należy ocena, czy są to powody wystarczająco doniosłe - dodaje. Jakie powody zdaniem eksperta mogłyby zostać uznane za wystarczająco ważne? - Niezgodność pytań z konstytucją mogłaby być jednym z takich powodów - wyjaśnia dr Piotrowski. - Wtedy prezydent musi wystąpić do Senatu o zmianę swojego postanowienia o zarządzeniu referendum - dodaje. W obecnej sytuacji prezydentem jest Andrzej Duda, a zarządzenie o referendum podpisał jeszcze Bronisław Komorowski, jednak jak wskazuje konstytucjonalista w tym przypadku zmiana na najwyższym stanowisku w państwie nie ma znaczenia. Jakie pytania powinny pojawić się we wrześniowym referendum? Wypowiedz się! Santorowie PO mogą zablokować ewentualne zmiany? - Prezydent jest gwarantem ciągłości władzy, a jego działania wyznaczone są przez poprzednika. Tym samym postanowienie prezydenta Komorowskiego o zarządzeniu tego referendum wiąże wszystkich dopóki to zarządzenie nie zostanie zmienione - wyjaśnia dr Piotrowski. Należy jednak zwrócić uwagę, że zarówno kwestie dopisania pytań jak i odwołania referendum poza aprobatą prezydenta, wymagają również zgody Senatu. Jak wskazuje konstytucjonalista, by przyjąć lub odrzucić wniosek ws. zmian czy odwołania referendum, Senat musi przegłosować go większością bezwzględną. Co oznacza, że aby ewentualny wniosek prezydenta został przyjęty, liczba głosów "za" musi być większa niż 50 proc. wszystkich oddanych głosów. Przy obecnym składzie Senatu, w przypadku obecności wszystkich senatorów Platforma ma taką większość. Wątpliwy wydaje się scenariusz, by senatorowie PO chcieli głosować za pomysłem partii opozycyjnej o rozszerzeniu plebiscytu o kolejne pytania, bo tę ewentualność rozważa obecnie prezydent. Przypomnijmy, że referendum zarządzone przez Bronisława Komorowskiego odbędzie się 6 września, Polacy będą odpowiadać na trzy pytania dotyczące: finansowania partii z budżetu państwa, jednomandatowych okręgów wyborczych oraz ordynacji podatkowej. Szacunkowy koszt przeprowadzenia referendum to około 100 milionów złotych. Zobacz także nasz raport specjalny ws. referendum - TUTAJ