Rachunki za ogrzewanie pójdą w górę, ale nie dla wszystkich. Rząd szykuje odpowiedź
Resort energii przygotował bon ciepłowniczy. Aby złagodzić skutki podwyżek za ogrzewanie, gospodarstwa o niższych dochodach będą mogły starać się o rekompensatę. Nowe świadczenie będzie wypłacane na podstawie jasno określonych progów dochodowych. Jakie będą progi i ile wyniesie bon? Wyjaśniamy.

Projekt ustawy o bonie ciepłowniczym, przygotowany przez Ministerstwo Energii i wpisany 19 sierpnia 2025 roku do wykazu prac legislacyjnych pod numerem UD286, przewiduje uruchomienie nowej formy wsparcia od drugiej połowy 2025 roku.
Bon ciepłowniczy 2025. Dla kogo?
Zgodnie z założeniami świadczenie otrzymają gospodarstwa domowe korzystające z ciepła systemowego, o ile koszt ogrzewania przekracza 170 zł za gigadżul.
O przyznaniu bonu decydować będzie kryterium dochodowe: dla gospodarstw jednoosobowych próg wyznaczono na maksymalnie 3272,69 zł miesięcznie, a dla gospodarstw wieloosobowych na 2454,52 zł w przeliczeniu na jedną osobę.
Ustawa wprowadza również zasadę "złotówka za złotówkę", która pozwoli zachować prawo do wsparcia także przy nieznacznym przekroczeniu progu - wówczas kwota bonu zostanie proporcjonalnie zmniejszona. Minimalne świadczenie określono na 20 zł.
Bon ciepłowniczy 2025. Ile?
Wysokość bonu ciepłowniczego nie będzie jednakowa dla wszystkich, lecz uzależniona od cen taryfowych obowiązujących po 1 lipca 2025 roku. Rząd podkreśla, że mechanizm ma być elastyczny i dostosowany do realnych kosztów ponoszonych przez mieszkańców danego miasta czy spółdzielni.
Oznacza to, że gospodarstwa domowe mogą liczyć na różne kwoty - od kilkudziesięciu złotych miesięcznie w przypadku umiarkowanych podwyżek, po nawet kilkaset złotych w miejscach, gdzie koszty ciepła są szczególnie wysokie. Wstępne analizy mówią o wsparciu rzędu 300-600 zł w skali roku, choć ostateczne stawki zostaną ogłoszone dopiero po zatwierdzeniu taryf przez Urząd Regulacji Energetyki.
Według rządowych wyliczeń bon ciepłowniczy może objąć nawet około 2 milionów osób. Program będzie realizowany w latach 2025-2026. Kryteria dochodowe i próg cenowy ma zagwarantować, że pomoc trafi wyłącznie do gospodarstw o najniższych dochodach, które faktycznie zmagają się z rosnącymi rachunkami za ogrzewanie. Dzięki temu wsparcie ma być bardziej przejrzyste i precyzyjne niż wcześniejsze, powszechne dopłaty.
Dlaczego rząd decyduje się na wprowadzenie bonu ciepłowniczego?
Powodem wprowadzenia nowego mechanizmu jest zakończenie obowiązywania powszechnych dopłat, które chroniły odbiorców do 30 czerwca 2025 roku. Do tego czasu stosowano ceny maksymalne, dzięki czemu rachunki były niższe niezależnie od dochodów czy lokalnych warunków.
Od lipca przywrócono system rozliczeń oparty na taryfach i umowach z dostawcami, co oznacza powrót do reguł rynkowych. Ministerstwo ocenia, że dalsze mrożenie cen byłoby zbyt kosztowne i nieuzasadnione w warunkach stabilizujących się rynków energii.
Rząd zwraca uwagę, że skutki uwolnienia cen nie są jednakowe dla wszystkich gospodarstw. Wysokość rachunków zależy od rodzaju paliwa, momentu zawarcia kontraktów, czy efektywności lokalnych systemów ciepłowniczych. W wielu miastach podwyżki wynoszą kilka lub kilkanaście procent, ale są też miejsca, gdzie sięgają ponad 100 procent.
Kolejnym argumentem są finanse publiczne. Minister energii w rozmowie z RMF FM pod koniec lipca wskazywał, że przedłużenie mrożenia cen do końca 2025 roku pochłonęłoby około 1,5 mld zł z budżetu. Program celowany, oparty na kryteriach dochodowych, ma kosztować kilkaset milionów złotych i będzie łatwiejszy do kontrolowania pod względem wydatków. Takie rozwiązanie pozwala pogodzić konieczność ochrony wrażliwych odbiorców z potrzebą ograniczenia deficytu.










