Decyzja prokuratury została poprzedzona "uważną analizą zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego" - czytamy w oświadczeniu Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Z dokumentacji wynika, że wersja wydarzeń przedstawiona w pierwotnym wniosku śledczych o uchylenie immunitetu senatora Tomasza Grodzkiego nie może zostać uznana za "jedynie słuszną i uprawnioną". Uzasadnienie dokumentu miało posiadać "stwierdzenia o charakterze przypuszczającym", co "nie można uznać za ustalenia faktyczne o charakterze prawnym". Ponadto wniosek cechował się "licznymi brakami i błędami, które dyskwalifikowały go jako pismo procesowe". Szczecin. Prokuratura podjęła decyzję ws. Tomasza Grodzkiego Posunięcie szczecińskiej prokuratury oznacza zwrot w sprawie byłego marszałka Senatu. Dotychczas organ domagał się pociągnięcia polityka KO do odpowiedzialności w sprawie dochodzenia dotyczącego korupcji w Fundacji Pomocy Transplantologii. Decyzję o wycofaniu dokumentu podjęło nowe kierownictwo instytucji. Prokuratura oznajmiła w komunikacie, że w wyniku przeprowadzonej analizy w pierwotnym wniosku stwierdzono "istotne niespójności tez w nim zawartych z tezami aktu oskarżenia w sprawie przeciwko Krzysztofowi K. i innym". To właśnie m.in. na podstawie zeznań Krzysztofa K. podejrzewano Tomasza Grodzkiego o możliwość popełnienia przestępstwa. Korupcja w szpitalu Na początku stycznia szczeciński Prokuratur Regionalny wniósł do sądu akt oskarżenia przeciwko 30 osobom związanym ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego. Śledczy zarzucają im udział w procederze korupcyjnym polegającym na przyjmowaniu wpłat od tzw. pacjentów bariatrycznych. Był to efekt zakończonego śledztwa prowadzonego przez szczecińską delegaturę Centralnego Biuru Antykorupcyjnego. Do procederu korupcyjnego miało dochodzić na oddziale Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej, którym przed pełnieniem mandatu senatorskiego zarządzał Tomasz Grodzki. "Proceder polegał na żądaniu od pacjentów pieniędzy w kwocie po 10 000 złotych w zamian za przyjęcie ich do szpitala poza formalną listą oczekujących i wykonanie zabiegu, którego koszt refundowany był ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Wpłaty pacjentów przyjmowane były na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w wyżej wymienionym szpitalu" - informowała wówczas prokuratura. Łapówki miało przyjmować kierownictwo fundacji oraz jeden z chirurgów. Wcześniejsze stanowisko prokuratury wskazywało, że całym procederem mógł kierować właśnie były marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Polityk jednak zdecydowanie zaprzeczał, jakby dopuścił się czegokolwiek w sprawie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!