W środę 12-osobowy skład sędziów TK orzekł, że cała nowela ustawy o TK autorstwa PiS narusza cztery zasady konstytucji. Za niezgodne z konstytucją uznał jej 16 zapisów. Zdania odrębne złożyli Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski. Według rządu nie był to wyrok i nie będzie publikowany. "W tej chwili mamy jawny bunt przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, wydanemu w imieniu Rzeczypospolitej, który powinien być honorowany przez inne władze" - powiedziała prof. Łętowska w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską. Jak zaznaczyła, "mamy [w Polsce - red.] niską kulturę prawną, również wśród polityków, w związku z tym jesteśmy od tego odlegli". Zapytana, czy możemy mówić o zmianie ustroju, prof. Łętowska odpowiedziała: "Tak. Dokonała się u nas zmiana systemu konstytucyjnego". Delikt konstytucyjny Ewa Łętowska skomentowała zapowiedź niepublikowania wyroku TK w "Dzienniku Ustaw". Profesor uważa to za delikt konstytucyjny i przesłankę do postawienia przed Trybunałem Stanu. Łętowska twierdzi, że władza zachowuje się w sposób siłowy. "Jeśli ktoś stosuje siłę przeciwko temu, co wynika z konstytucji, dopuszcza się deliktu konstytucyjnego. Judykatywa nie ma sakiewki, nie ma miecza, więc jest pozornie słaba. Rzeczywiście jest słaba, ale jest też opinia publiczna, nie tylko u nas" - zaznaczyła prof. Łętowska. Jej zdaniem, rząd nie ma podstaw prawnych, by kwestionować ważność środowego wyroku. "Trybunał Konstytucyjny w zakresie stwierdzania niekonstytucyjności ma monopol. Taka jest specyfika judykatywy. I nikt, ani parlament, ani egzekutywa, nie może tego kwestionować. Po prostu taka jest uroda podziału władz" - stwierdziła. Według Łętowskiej bezzasadne są twierdzenia, że TK był obowiązany badać ustawę PiS według zasad określonych w tej ustawie. "Owszem, istnieje domniemanie, że ustawa, którą wydał parlament, jest konstytucyjna. Jest jednak jeden wyjątek: TK, który bada konstytucyjność ustaw, nie jest związany - i nigdy nie był - domniemaniem konstytucyjności w zakresie tego, co kontroluje" - powiedziała. Opinia prof. Strzembosza Z kolei prof. Adam Strzembosz, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego, stwierdził w TVN24: "Nie widziałbym nic złego, gdyby TK wysyłał swoje orzeczenia do gazet". Tak przedstawił swój pomysł na publikowanie wyroków Trybunału, jeśli premier nie będzie tego robiła. "Jeżeli TK ogłosi nawet na swoich stronach, że wydał określone orzeczenie uchylające konkretne przepisy, to będzie wiązać sędziów, którzy wiedzą, jakie jest znaczenie i rola Trybunału. Przecież to ogłoszenie, które nie zostanie prawdopodobne dokonane, można zastąpić innymi ogłoszeniami" - powiedział. Według prof. Strembosza, sędziowie będą wykonywali wyroki Trybunału. Prof. Strzembosz skrytykował ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. "Nie wiem, jak pan Ziobro może występować z niezwykle autorytatywnymi wypowiedziami przeciwko całemu światu prawniczemu w Polsce. Tam są ludzie różnych poglądów. Jedni głosowali na PiS, inni na PO. W tej chwili oni wszyscy zostali zmobilizowani do tego, aby bronić prawa. I minister Ziobro chce być przeciwko nim równoważnym autorytetem?" - pyta prof. Adam Strzembosz.