Łukasz Ż. oskarżony. To sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej

Oprac.: Paweł Sekmistrz
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Ż. 37-latek mierzy się z zarzutami doprowadzenia do wypadku na Trasie Łazienkowskiej z 15 września ubiegłego roku, w wyniku którego zginął mężczyzna, a poszkodowane zostały trzy inne osoby, w tym dwoje dzieci.

Prokuratura poinformowała, że 17 marca do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia trafił akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Ż. Wskazano, że doszło do zmiany opisu i kwalifikacji zarzucanego czynu.
Prokurator Piotr Skiba w rozmowie z TVN24 wskazał, że w związku z oczekiwaniem na wyniki badań toksykologicznych, śledczy nie uwzględnili wcześniej kwestii spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Po ich uzyskaniu, można było uzupełnić zarzuty.
Łukasz Ż. oskarżony. Pokłosie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej
Jak czytamy w komunikacie prokuratury, w związku ze zmianami w opisie i kwalifikacji czynu, podejrzany Łukasz Ż. nie przyznał się do jego popełnienia.
W oświadczeniu wskazano, że bezpośrednio po zdarzeniu Ż. zbiegł z miejsca wypadku, a pojazd prowadził pomimo zasądzonego wobec niego prawomocnego wyroku dotyczącego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Mężczyzna przebywa obecnie w areszcie, gdzie oczekiwać będzie na dalszy rozwój sprawy.
Za przestępstwo, które się mu zarzuca, grozi kara od 5 do 30 lat pozbawienia wolności.
Łukasz Ż. uciekł do Niemiec. Sprowadzono go z powrotem do Polski
W połowie listopada Łukasz Ż. usłyszał zarzut "spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów w związku z ucieczką z miejsca zdarzenia, jak również złamania zakazu prowadzenia pojazdów". Wcześniej mężczyzna został przewieziony do Polski z Niemiec, gdzie uciekł po doprowadzeniu do tragedii.
- Podejrzany przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Samochód Ż. w czasie wypadku poruszał się z prędkością nawet 226 km/h. Ograniczenie na tej trasie wynosi 80 km/h - wskazywał wówczas prok. Skiba.
Jak wtedy poinformował, na chwilę przed zdarzeniem Ż. trzymał w ręce telefon, którym nagrywał swoją jazdę. Strona niemiecka nie zabezpieczyła jednak tego nośnika. Podczas zatrzymania mężczyzna nie miał go przy sobie.
Tragedia na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie
Do tragicznego w skutkach wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen, którym kierował Łukasz Ż., najechał na tył forda, a ten uderzył w bariery energochłonne. Samochodem podróżowała czteroosobowa rodzina.
W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta, a pozostałe trzy osoby - dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat oraz kierująca 37-letnia kobieta - trafiły do szpitala.
Pomocy medycznej wymagała również kobieta, która podróżowała volkswagenem, partnerka Łukasza Ż. Do szpitala trafiła w stanie krytycznym. Przez wiele dni była w śpiączce.
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!