Chodzi o opublikowane w piątek tzw. "Taśmy Obajtka", o których napisała "Gazeta Wyborcza". Zwraca tam uwagę nie tylko treść, ale także język, którym posługiwał się na nagraniach sprzed lat dzisiejszy prezes Orlenu. Jak wyliczono, podczas dwugodzinnej rozmowy Daniel Obajtek użył wulgaryzmów około 400 razy. Część osób broniących Obajtka przekonywała, że prezes Orlenu ma Zespół Tourette’a i to on odpowiada za wulgaryzmy, które słyszymy w rozmowie. Teraz do sprawy odniosło się Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette’a. W opublikowanym oświadczeniu czytamy, że "w świetle ostatnich doniesień medialnych oraz komentarzy dotyczących środowiska osób dotkniętych zespołem Tourette’a (ZT) czujemy się w obowiązku naprostować kilka kwestii związanych z objawami choroby". "Przekleństwa wypowiadane przez osoby niedotknięte koprolalią są objawem braku kultury osobistej, a nie zespołu Tourette’a" - czytamy w oświadczeniu. "Koprolalia, czyli przymus wypowiadania wulgaryzmów, jest jednym z najrzadziej występujących tików, zazwyczaj też nie jest jedynym objawem choroby. Dotyka on 5-10 proc. osób chorych na ZT. Jest to tik ciężki, stanowiący dla chorego dużą trudność w codziennym funkcjonowaniu, a także źródło frustracji i cierpienia psychicznego" - przypominają specjaliści.W oświadczeniu czytamy, że koprolalia nie ma charakteru intencjonalnego. "Przekleństwa nie są merytorycznie związane z treścią wypowiedzi, lecz wyrwane z kontekstu, wtrącone i nic nie wnoszące do rozmowy. Wypowiadane przez chorego słowa lub złożone frazy nie odzwierciedlają myśli, przekonań lub opinii osoby z koprolalią".