Robert Kwiatkowski (PPS), uzasadniając swój wniosek o odroczenie posiedzenia do 6 lutego, powiedział, że "50 minut przed rozpoczęciem posiedzenia komisji wpłynął pakiet poprawek zgłoszonych przez posłów Prawa i Sprawiedliwości". - Szanuję to prawo, ale też prosiłbym, żeby posłowie rządzącej koalicji szanowali prawo mniejszości do zapoznania się z tymi poprawkami, tak, jak one na to zasługują. Z pobieżnego oglądu wynika, że są to poprawki w istotny sposób zmieniające charakter obydwu tych rządowych przedłożeń - mówił. Za wnioskiem o odroczenie zagłosowało 9 posłów, przeciw było 8. Swoje poprawki do projektu zapowiedziała także Koalicja Obywatelska. Poseł Arkadiusz Marchewka komentował poprawki klubu PiS. Ocenił, że do projektu "pod przykrywką wprowadzania przepisów unijnych rząd wprowadza takie rozwiązania, które przybliżają nasz kraj do państw autorytarnych, takich jak Rosja, Iran czy Chiny". - Już dzisiaj wiedzą do kogo dzwonimy i piszemy. Ale oni chcą zajrzeć w smartfony Polaków. To byłaby totalna inwigilacja i na to naszej zgody nie będzie. Prywatność obywateli jest najważniejsza - mówił Marchewka, zapowiadając poprawki klubu KO, wykreślające takie zapisy, gdyby zostały podtrzymane. - Nie tylko chcą mieć kontrolę nad naszymi smartfonami, ale chcą mieć kontrolę nad naszym pilotem i telewizorem, jakie kanały mają być w pierwszej kolejności - powiedział Grzegorz Napieralski. - Niszczą telewizje prywatne, chcą je zmarginalizować, zabrać im dostęp do reklam i zmniejszyć oglądalność. To jest działanie po to, by zwiększyć oglądalność telewizji publicznej, telewizji rządowej, by móc wygrać nie fair wybory - dodał poseł KO. Prawo komunikacji elektronicznej Projekt dotyczy wdrożenia do krajowego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/1972 ustanawiającej europejski kodeks łączności elektronicznej. Wdrożenie europejskiego kodeksu łączności elektronicznej w Polsce następuje poprzez przyjęcie nowej ustawy merytorycznej prawo komunikacji elektronicznej, zastępującej ustawę prawo telekomunikacyjne oraz odrębnej ustawy zawierającej przepisy wprowadzające, która obejmuje swoim zakresem kilkadziesiąt zmian w innych ustawach. Jedną ze zmienionych ustaw ma być ustawa o radiofonii i telewizji. Jeden z proponowanych zapisów ustala kolejność kanałów programów telewizyjnych na pilocie, tak, że na pięciu pierwszych miejscach znalazłyby się kanały Telewizji Publicznej. Inny artykuł mówi, że KRRiT w drodze rozporządzenia ma ułożyć listę 30 programów objętych obowiązkiem transmisji poza programami TVP. Art. 53. procedowanej ustawy zakłada, że "prezes UKE, na uzasadnione żądanie uprawnionego podmiotu, niezwłocznie nakłada na przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej, w drodze decyzji, obowiązek blokowania, nie później niż w terminie 6 godzin liczonych od otrzymania decyzji, połączeń lub komunikatów elektronicznych przesyłanych w związku ze świadczoną publicznie dostępną usługą telekomunikacyjną, jeżeli mogą one zagrażać obronności, bezpieczeństwu państwa oraz bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, albo umożliwienia dokonania takiej blokady przez uprawnione podmioty". "Prezes UKE może ogłosić przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej decyzję ustnie. Decyzja ogłoszona ustnie doręczana jest temu przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej na piśmie w terminie 14 dni od dnia jej ogłoszenia" - czytamy w uzasadnieniu. Służby przejrzą telefony? "Trzeba podejść pragmatycznie" Nowe przepisy zakładają też rozszerzenie katalogu podmiotowego przedsiębiorców zobowiązanych do udostępniania danych i zapewniających warunki do przeprowadzenia kontroli operacyjnej - na wszystkich przedsiębiorców komunikacji elektronicznej. Dostęp do danych pozyskiwanych m.in. z komunikatorów takich jak Messenger lub Whatsapp miałyby Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służba Wywiadu Wojskowego, Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz o Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencja Wywiadu. Według informacji Interii rząd miał wycofać się ze zmian, które dawałyby służbom dostęp do danych z komunikatorów. Poseł Arkadiusz Marchewka powiedział dziennikarzom w Sejmie, że PiS w poprawkach zrezygnował z najbardziej kontrowersyjnych zapisów projektu. - Wygląda na to, że prawo do prywatności wygrało z chęcią władzy do podglądania obywateli - komentował poseł. - Przepisy obiektywnie nie są szersze niż w innych państwach UE, np. w Niemczech - twierdził nasz rozmówca. - Jednak nie możemy sobie pozwolić na otwieranie kolejnych frontów politycznych. Wiemy, że z drobnej poprawki tworzy się obraz wielkiej zmiany. Dlatego trzeba podejść do tego pragmatycznie i rozsądnie. Opozycja szuka tylko takich pól zaczepienia. Nie powinniśmy oddawać im pola - dodaje rozmówca z klubu parlamentarnego.