Mimo że w piątek nowe kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej formalnie zlikwidowało podkomisję smoleńską Antoniego Macierewicza, jej dotychczasowy przewodniczący nie zamierza się podporządkować. Na antenie Polsat News przekonywał, że działania MON są bezprawne, a podkomisja ma prawo do pracy. - Komisja nie została zlikwidowana, bo pan minister nie ma takiego uprawnienia. Komisja działa do sierpnia 2024 roku. Nie ma żadnych przepisów umożliwiających ministrowi likwidację - przekazał Macierewicz i zarządził posiedzenie, na którym pojawiło się kilka osób. Tymczasem decyzja o rozwiązaniu komisji została podpisana przez wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz parafowana przez wiceministra Cezarego Tomczyka. "Podkomisja ulega likwidacji, a jej członkowie do najbliższego poniedziałku, 18 grudnia zostali zobligowani do rozliczenia się z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji" - podano w komunikacie MON. Członkowie podkomisji nie zamierzają jedynie ograniczać się do rozliczenia dokumentacji, sprzętu i nieruchomości. Wstępnie poinformowali, że poczynią oficjalne kroki w sprawie tego, co wydarzyło się podczas katastrofy smoleńskiej w 2010 roku. Cezary Tomczyk: To prywatna sprawa Macierewicza Poprosiliśmy o komentarz w Ministerstwie Obrony Narodowej. - Komisja ma prawo dziś przebywać na miejscu i rozliczyć się ze swojej działalności. Decyzja o rozwiązaniu podkomisji jest ostateczna i zapadła z dniem ogłoszenia, czyli 15 grudnia. Od tego momentu cała działalność pana Antoniego Macierewicza to wyłącznie jego prywatna sprawa. Wszystko, co robi, robi jedynie we własnym imieniu - tłumaczy Interii wiceszef MON Cezary Tomczyk. Czy w takim razie jakiekolwiek decyzje podjęte przez podkomisję na poniedziałkowym posiedzeniu będą miały jakąkolwiek moc sprawczą? Tomczyk nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości. - Jest decyzja ministra obrony, która zabiera Antoniemu Macierewiczowi wszelkie możliwe instrumenty, włącznie z wypowiadaniem się w imieniu podkomisji. Podkomisja już nie istnieje i może jedynie rozliczyć się ze swoich materiałów - powtarza wiceminister. Tymczasem w piątkowym komunikacie MON przekonuje, że "decyzja Ministra Obrony Narodowej o zakończeniu działalności przez tzw. podkomisję smoleńską została wydana w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i w takim samym trybie, w jakim następowało powołanie tej podkomisji. To Minister Obrony Narodowej swoją decyzją powoływał do istnienia i określał zakres działania podkomisji smoleńskiej. Zgodnie z przepisami wyłącznie w gestii Ministra Obrony Narodowej pozostaje kwestia zarówno terminu, na jaki powołuje podkomisję w celu ponownego zbadania wypadku lotniczego, jak i określenie zakresu jej prac" - czytamy. Resort zapowiedział też, że "w najbliższym czasie zostanie powołany specjalny zespół, który zajmie się analizą każdego aspektu działalności zlikwidowanej podkomisji".