Donald Tusk podczas swojego spotkania z mieszkańcami Krosna Odrzańskiego wiele uwagi poświęcił ekologii. Mówił między innymi o wycince lasów oraz imporcie śmieci w celach biznesowych. Działania te powiązał z obecną władzą, choć nie atakował nikogo personalnie. - Zatruwają nam też życie publiczne. Tak naprawdę nie tylko z rzeki zrobili ściek, ale na przykład z telewizji publicznej też zrobili ściek. Z podręczników dla dzieci chcą zrobić ściek. Chcą zatruć umysły, nie tylko wodę, nie tylko powietrze, ale też umysły. I to naszym dzieciom, jakąś wyjątkowo ohydną propagandą - mówił dalej. Dodał, że postulat dotyczący "oczyszczenia" nie dotyczy jedynie rzeki Odry, ale ma również wymiar symboliczny. - Trzeba Polskę oczyścić z tego brudu. Brudu materialnego i tego brudu w polskim życiu publicznym - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej. Następnie podziękował mieszkańcom Krosna Odrzańskiego za pomoc w wyławianiu śniętych ryb z drugiej, największej polskiej rzeki. Zmiana władzy i zmiana sytuacji? Podczas przemówienia Tusk ocenił, że prawda o katastrofie ekologicznej w Odrze zostanie ujawniona po zmianie władzy w Polsce. - Chcę stąd bardzo wyraźnie powiedzieć, jeśli dzisiaj ludzie się boją w tych miejscach, gdzie wiedzą co się stało, boją się pokazać dokumenty mimo kontroli poselskich, boją się ujawnić prawdę, to prędzej czy później, i szybciej, niż ktokolwiek myśli, kiedy się zmieni władza, ci ludzie przyjdą i powiedzą co naprawdę się stało - zaznaczył. Tusk: Nalali mi trucizny do wiaderka W trakcie spotkania marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak sugerowała, że trwają już przesłuchania osób, które zajmowały się sprawą Odry. Doniesienia te skomentował Tusk. - Prokuratura działa. Służby działają. Panowie od pana Ziobry przesłuchują. Przesłuchują wędkarzy, samorządowców, przesłuchują tych, którzy mieli odwagę jako pierwsi odwagę zaalarmować ludzi. Sam słyszałem wielokrotnie słowa tak haniebne, że w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że je usłyszę i to w wydaniu polskich władz. Ciężkie słowa oskarżenia - mówił. - Dotychczas myślałem, że to jest tylko moja domena. Nie dziwię się, że to Niemcy tam zatruli, niezależnie od tego, że Odra w tym miejscu (zatrucia - red.) jest dość daleko od granicy, ale przecież mi nalali trucizny do wiaderka i ja tam pewnie chodziłem - ironizował. - Wygłupiam się? Nie. Prawie to usłyszałem też w telewizji. To jest pierwsza rzecz, która moim zdaniem musi do wszystkich dotrzeć. Dzisiaj te zachowania władzy to nie jest tylko niekompetencja, lenistwo, dbałość o swoich, chęć ukrycia czegoś, ale to jest także niewiarygodnie bezczelna próba zastraszania i prześladowania tych, którzy - bo władzy nie było - wzięli na siebie obowiązek działania od pierwszych dni. To jest rzecz bez precedensu w historii Polski po 1989 roku, żeby władza zaczęła coś na kształt represji i zastraszania tych, którzy za nią wykonali swoje podstawowe obowiązki - podkreślił. Obrona marszałek Polak - Bez niezależnej, odważnej prokuratury. Bez niezależnych sędziów. Bez niezależnych od partii rządzącej trybunałów, to zawsze będzie się tak kitłasiło i nikt nie będzie odpowiedzialny - mówił dalej Tusk. Skomentował też krytykę polityków PiS pod adresem marszałek województwa lubuskiego. - Marszałek Polak zaczęła podejmować decyzje zamiast tego rządu, dostała od nich po głowie i to maczugą, i pałą, dosłownie, w mediach. To wyglądało już jak zaszczuwanie. Klasyczna ich metoda. Ale nie bała się podjąć tej odpowiedzialności - ocenił. Odszkodowania za katastrofę ekologiczną Podczas spotkania Tusk został zapytany przez jedną z mieszkanek Krosna Odrzańskiego, co obecnie może zrobić dla wędkarzy. Najpierw poruszył kwestię interwencji poselskich, a następnie mówił o odszkodowaniach. - My tak czy inaczej, o potrzebie odszkodowań dla ludzi, którzy w niczym nie zawinili, a prawdopodobnie zawiniło państwo lub może jakieś firmy państwowe, na pewno instytucje państwowe zawaliły, więc środki na odszkodowania tak czy inaczej się znajdą. Jak oni tego nie zrobią, to ja pani tutaj gwarantuję, mówię to publicznie, przy kamerach, przy was, jeśli to my będziemy decydowali za kilkanaście miesięcy, to ludzie dostaną odszkodowanie - zapewnił szef PO, zwracając się do kobiety, która zadała mu pytanie. - Ci, którzy ponieśli realne, wymierne do wyliczenia straty - dodał.