NIK rozpoczęła kontrole w siedzibie PKOl i NCBR
Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła we wtorek kontrolę w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Chodzi m.in. o wydatkowanie środków z budżetu państwa i umowy zawarte po igrzyskach w Tokio w 2020 r. - Zakresem kontroli objęte są wszystkie umowy, które były realizowane przez PKOl, a były finansowane ze środków publicznych, w tym ministerstw - przekazał rzecznik NIK Marcin Marjański. Kontrolerzy NIK weszli także do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Jak podała w komunikacie Najwyższa Izba Kontroli, w dniu 15 października rozpoczęto kontrolę specjalną w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz kontrolę doraźną w Polskim Komitecie Olimpijskim.
Pierwsza z nich przeprowadzana jest na zlecenie prezesa Mariana Banasia przez kontrolerów delegatury NIK w Białymstoku i obejmuje funkcjonowanie NCBR oraz spółek powołanych w latach 2014-2015.
Druga natomiast dotyczy realizacji i rozliczania przez PKOl umów finansowanych ze środków publicznych.
Kontrola specjalna NIK w NCBR. "Pierwsza od wielu lat"
Zadaniem kontroli przeprowadzanej w NCBR jest kompleksowe zbadanie jego organizacji i funkcjonowania oraz powołanych spółek, zarówno w zakresie działalności naukowej jak i bieżącej.
"Ustalenia kontroli pozwolą zweryfikować czy NCBR i powołane spółki działają zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, w tym regulacjami dotyczącymi działalności badawczo-rozwojowej" - podano w komunikacie.
Jednym z ważniejszych aspektów kontroli ma być ocena, czy środki finansowe przyznawane przez NCBR są wykorzystywane w sposób efektywny i celowy, a także czy finansowane projekty przynoszą oczekiwane rezultaty.
Oprócz tego, kontrola ma wykazać, czy procesy decyzyjne w NCBR są przejrzyste i oparte na obiektywnych kryteriach, a także pomóc zidentyfikować potencjalne ryzyka, takie jak konflikty interesów, nieprawidłowe zarządzanie środkami czy inne niezgodne z przepisami działania.
NIK podkreśla, że to pierwsza w tej kadencji i pierwsza od wielu lat kontrola specjalna przeprowadzana przez organ.
Kontrolerzy NIK biorą pod lupę PKOl
Kontrola doraźna w Polskim Komitecie Olimpijskim przeprowadzana jest przez kontrolerów z Departamentu Strategii NIK i obejmuje okres od 9 sierpnia 2021 r., czyli od dnia następnego po zakończeniu IO w Toki, do 27 lutego 2025 r.
Jej celem jest ustalenie skali finansowania publicznego przekazanego do PKOl, a także odpowiedź na pytanie, czy PKOl prawidłowo realizował umowy, finansowane ze środków publicznych, tj. czy wydatki dokonywane były w sposób legalny i gospodarny.
Kontrolerzy zweryfikują ponadto, czy prawidłowe było rozliczenie tychże umów.
NIK z kontrolą w PKOl
W sierpniu minister sportu i turystyki Sławomir Nitras informował, że zwrócił się do prezesa NIK Mariana Banasia z prośbą o przeprowadzenie pilnej doraźnej kontroli w Polskim Komitecie Olimpijskim (PKOl).
Nitras chciał zbadania wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa. Polityk mówił wówczas o kwocie 92 mln zł, które w ciągu ostatnich trzech lat otrzymał PKOl.
Fakt wpłynięcia wniosku potwierdził później rzecznik NIK Marcin Marjański, który wyjaśniał, że w ramach doraźnej kontroli działania mogą rozpocząć się jeszcze w tym kwartale.
Jednocześnie Marjański przekazał, że NIK i tak z własnej inicjatywy przygotowywał się do skontrolowania PKOl.
- Zaczęliśmy oceniać ryzyko związane z wydatkowaniem środków na dotacje celowe, które były realizowane przez PKOl, a które pochodziły z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz oczywiście wykonanie umów, które PKOl podpisywał ze spółkami Skarbu Państwa - mówił.
Wniosek z prośbą o kontrolę w PKOl miał wpłynąć również do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który pełni nadzór nad PKOl. Chodził o kontrolę "w zakresie prawidłowości podejmowania decyzji dotyczących wynagrodzeń członków zarządu PKOl".
Afera po igrzyskach w Paryżu. Radosław Piesiewicz na cenzurowanym
Duże kontrowersje po igrzyskach w Paryżu wzbudziła także kwestia zarobków samego prezesa PKOl Radosława Piesiewicza, który podobnie jak kilku innych członków zarządu, pobiera wynagrodzenie, podczas gdy jego poprzednicy pełnili swoje funkcje pro bono.
Pytany o tę sprawę Piesiewicz podkreślił, że działa zgodnie z prawem i "ciężko pracuje na co dzień na rzecz PKOl".
- Dostajemy pieniądze nie jako darowiznę, ale sponsoring. Co kwartał lub pół roku składamy raporty za wykonanie zadania. Część pieniędzy przekazujemy też bezpośrednio polskim związkom sportowym - mówił Piesiewicz, nie chcąc jednak ujawnić konkretnych kwot.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!