- Wprowadzenie Historii i Teraźniejszości nie jest potrzebne, a wręcz szkodzi uczniom - mówi w rozmowie z Interią Szymon Lepper, przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela w ZNP, nauczyciel historii z V Liceum Ogólnokształcącego z Gdyni. Wskazuje, że jego zdanie podziela więcej pedagogów. Historia i Teraźniejszość to przedmiot, który wejdzie do szkół we wrześniu. W pierwszej klasie liceum ogólnokształcącego uczniowie będą mieli dwie godziny HiT-u, w drugiej jedną. W technikum zaplanowano jedną godzinę przedmiotu przez trzy pierwsze lata nauki, a w branżowej szkole I stopnia jedną godzinę w klasie pierwszej. - Wyrzucono do kosza niemal całą edukację obywatelską, która występowała w Wiedzy o Społeczeństwie. Tego w programie HiT prawie nie ma. Jest za to wiele treści ideologicznych. Oczekuje się od nas, że my będziemy tego przedmiotu nauczać bezrefleksyjnie. Tak na pewno nie będzie. My uprawiać propagandy nie będziemy - zapewnia Szymon Lepper. Podręcznik prof. Roszkowskiego. "Nie będziemy korzystać" Obecnie jedynym dopuszczonym podręcznikiem do HiT jest ten autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. Budzi on wiele kontrowersji. - W mojej szkole z podręcznika do HiT autorstwa Wojciecha Roszkowskiego nie będziemy korzystać - informuje Szymon Lepper. Według jego wiedzy jego szkoła nie jest wyjątkiem w tej kwestii. Jak wyjaśnia, to zespoły nauczycieli w danej szkole podejmują decyzje, jakimi materiałami będą posiłkować się na lekcjach z konkretnego przedmiotu. - My wcale nie mamy obowiązku korzystania z podręczników. Mamy w tej kwestii swobodę, zatem zdecydowaliśmy, że ucząc Historii i Teraźniejszości będziemy używać innych materiałów - mówi nauczyciel. Jeszcze nie zdecydowali, jakie to będą materiały, ale jak mówi nam Szymon Lepper, będą to na pewno "inne podręczniki, teksty źródłowe, a także prezentacje multimedialne". - Ta decyzja podjęta już teraz jest też podyktowana tym, aby nie narażać rodziców na dodatkowe koszty. Gdyby kupili ten podręcznik, on leżałyby na półkach, bo my i tak nie będziemy do niego zaglądać - wyjaśnia. "To nie jest podręcznik" - Powodów takiego kroku jest kilka. Widziałem tylko fragmenty tej książki i już po ich lekturze jestem w stanie stwierdzić, że przede wszystkim to nie jest podręcznik. To jest publicystyka prezentująca poglądy autora. Historycy nie powinni tego robić, szczególnie pisząc podręcznik, który powinien być przecież obiektywny - ocenia nauczyciel historii. I dodaje: - Sama treść pozostawia też wiele do życzenia. Szymon Lepper zauważa, że prace nad przygotowaniami do prowadzenia tego przedmiotu przebiegają w szalonym tempie. - W sposób profesjonalny nie da się w takim czasie przygotować rzetelnego podręcznika. Myślę, że tempo świadczy też o jakości - wskazuje nauczyciel. Najważniejsza jest realizacja programu nauczania Ministerstwo Edukacji i Nauki wielokrotnie informowało w przeszłości, że "podręcznik jest jednym z materiałów, który pomaga uczniom i nauczycielom realizować podstawę programową. Nauczyciel ma w tym zakresie pełną dowolność, może korzystać z podręcznika, ale nie musi". W ubiegłym tygodniu minister Przemysław Czarnek mówił: - My nie nakazujemy używania podręcznika, oczywiście, że nie! My tylko dopuszczamy do użytku. To nauczyciel zdecyduje, czy będzie go używał, czy nie. Adrianna Całus, rzeczniczka prasowa MEiN pytana przez nas o regulacje prawne tej kwestii, odpowiedziała: "Nauczyciel nie ma obowiązku wyboru podręcznika. Kwestię tę reguluje ustawa o systemie oświaty - art. 22aa, zgodnie z którym: 1. Nauczyciel może zdecydować o realizacji programu nauczania:1) z zastosowaniem podręcznika, materiału edukacyjnego lub materiału ćwiczeniowego lub2) bez zastosowania podręcznika lub materiałów, o których mowa w pkt 1. 2. Program nauczania może być realizowany również z wykorzystaniem w szczególności urządzeń, sprzętu lub oprogramowania, przydatnych do realizacji tego programu, z uwzględnieniem potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych uczniów". I tu przechodzimy do "realizacji programu nauczania", którego nauczyciel już musi przestrzegać. Jeśli chodzi o HiT, to - jak wskazuje Szymon Lepper - "on co prawda niewiele różni się od treści tego podręcznika, jednak nie jest aż tak szczegółowy". - Są tam różne zagadnienia, ale w związku z tym, że są dość ogólne, nauczyciele mają pewną dowolność co do tego, jak będą je omawiać - zauważa. Jak realizować podstawę programową HiT? Jest plan - Podam przykład: "ideologia gender". Założenie jest takie, że jest to coś złego. Jednak ja jako nauczyciel mam nauczać zgodnie z obecnym stanem wiedzy. Zatem poproszę uczniów, aby sprawdzili, czym jest ideologia, zastanowili się nad definicją tego terminu w naukach politologicznych. Później to samo zrobią z pojęciem gender. I okaże się, że w świecie nauki pojęcie "ideologia gender" nie funkcjonuje. Przed 2015 rokiem takiego pojęcia w ogóle nie było, a w przestrzeni publicznej pojawiło się tylko dlatego, że było nagminnie używane przez jedną grupę - mówi nauczyciel. - Oczywistym jest, że nie każdy nauczyciel będzie tak robić. Ponadto, biorąc pod uwagę obecne braki kadrowe w oświacie, podwyżki będące równaniem do minimalnej krajowej, nauczycieli z roku na rok będzie coraz mniej. Zacznie się kombinowanie, jak znaleźć nowych. Obawiam się, że zostaną obniżone kwalifikacje do pracy w zawodzie. I jeśli osoba nie studiująca historii będzie uczyć HiT, może mieć problem w zrozumieniu niektórych niuansów, które w podstawie programowej są zawarte. Właśnie przez to ten przedmiot długofalowo może być dużym zagrożeniem - ocenia Szymon Lepper. Będzie drugi podręcznik? Dariusz Janota, nauczyciel historii w krakowskim technikum, również nie zamierza korzystać z podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego. - Oczekuję na podręcznik, który ma wyjść z innego wydawnictwa. Jest już zapowiedź takiego podręcznika z WSiP, chociaż nie ma on jeszcze numeru dopuszczenia i też nie wiem, jaki on będzie - mówi nam nauczyciel. I faktycznie, na liście wniosków o dopuszczenie do użytku szkolnego podręczników do kształcenia ogólnego pojawiła się pozycja WSiP. Autorzy podręcznika to Izabella Modzelewska-Rysak, Leszek Rysak, Karol Wilczyński, Adam Cisek. - Na ten moment mamy tylko ten prof. Wojciecha Roszkowskiego. Te treści są w wielu miejscach przedstawione w sposób jednostronny, bardzo mnie to martwi. Uczniowie powinni mieć możliwość poznania wydarzeń z różnych punktów widzenia - wskazuje nauczyciel. I podkreśla, że ważne dla niego jest też to, jak podawana jest wiedza. - Nie przekonuje mnie jego forma. Nie ma zbyt wiele ikonografii, podkreślonych haseł, czy też wyodrębnionych pojęć, tabel. To nie zachęci młodych ludzi do nauki przedmiotu - ocenia. Obywatelski i cyfrowy HiT Dariusz Janota wskazuje, że jeśli nie pojawi się żaden inny podręcznik do Historii i Teraźniejszości, to będzie to pewien problem. - Ja pracuję z podręcznikiem i lubię, gdy uczniowie z niego korzystają. Dlatego ta sytuacja jest trochę niewygodna. Jednak myślę, że znajdziemy inne materiały, jeśli będzie taka potrzeba - mówi. I opowiada nam o inicjatywie edukacyjnej "Obywatelski HiT", która powstała pod koniec czerwca. Jej celem jest zebranie już istniejących materiałów do nauki tego przedmiotu. - Myślę, że to bardzo cenne i wielu nauczycieli będzie mogło z tego skorzystać. Będzie też możliwość skorzystania z części materiałów różnych wydawnictw, które pojawią się w internecie, niekoniecznie z całego podręcznika. Będę na pewno w jakiś sposób ten materiał wybierał - zapowiada nauczyciel. Powstaje też niezależny i darmowy e-podręcznik do nauki przedmiotu Historia i Teraźniejszość - Cyfrowy HiT. W sieci powstała zbiórka autorstwa Rafała Szymczaka, który jest jednym z pomysłodawców projektu. Jak czytamy, "Cyfrowy HiT będzie realizował podstawę programową bez indoktrynacji i polityki historycznej". "W zeszłym roku wraz z zespołem historyków opracowałem i opublikowałem e-podręcznik cyfrowehistorie.pl, obejmujący lata 1918-1948. E-podręcznik ten jest z powodzeniem wykorzystywany w szkołach, a Cyfrowy HiT będzie stworzony przez osoby, które tworzyły Cyfrowe Historie" - dodano na stronie zbiórki. Podręcznik ma być dostępny od końca września 2022 roku. - Najważniejsze jest realizowanie podstawy programowej. Jest jaka jest, ale ona mnie aż tak nie niepokoi, jak ten podręcznik. Na pewno wielu nauczycieli będzie robić wszystko, aby zachować obiektywizm. W tej podstawie programowej jest też możliwość skorzystania z oferty edukacyjnej muzeów. To też jest jakaś opcja, aby ten przedmiot realizować - zauważa Dariusz Janota.