Napieralski: SLD wykorzysta szansę
Dzisiaj ewidentnie widać, że jest szansa dla trzeciego kandydata, przy sporze Kaczyński-Tusk, kłótni PiS-Platforma, jest dzisiaj miejsce dla trzeciego kandydata. I to wykorzysta SLD - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Grzegorz Napieralski.
Konrad Piasecki: Na wieść o wzmocnieniu kontyngentu afgańskiego zawył pan z bólu?
Grzegorz Napieralski: Nie wiem, czy zawyłem z bólu, ale na pewno poczułem się nieswojo.
Bo?
Bo ja uważam, że nie powinniśmy zwiększać naszego kontyngentu i powinien pan premier w Sejmie przedstawić szczegółowy kalendarz zakończenia naszej misji w tym kraju.
Czyli nie myślicie, jak wzmocnić, myślicie, jak wycofać?
Tak jest.
Obejrzyj Kontrwywiad:
Będziecie protestować przeciwko temu wzmocnieniu?
Złożyliśmy wniosek dwa dni temu do pana marszałka Komorowskiego o specjalną debatę parlamentarną, aby pan premier przedstawił nam jego pogląd i kalendarz działań naszych, aby wycofać jak najszybciej wojska z Afganistanu.
Chociaż pan wie, że czy będziecie protestować, czy nie będziecie, to i tak nie ma wielkiego znaczenia, bo premier jak się dogada z prezydentem, to mogą zrobić z tym Afganistanem co chcą?
Ma pan rację. Dwóch prawicowych polityków, jak się dogada... Widać, że prawica lubi wojnę, my wolelibyśmy inaczej.
No tak, tylko, że kiedyś, jak lewicowy premier dogadywał się z lewicowym prezydentem, to wysłał wojska i do Iraku, i do Afganistanu. Przecież to z waszymi ludźmi ma wiele wspólnego.
Z Afganistanem było całkowicie inaczej. Było to tylko zabezpieczenie techniczne, kilkudziesięciu żołnierzy. Za czasów Jarosława Kaczyńskiego zostały wysłane dodatkowe wojska na wojnę, której nikt nie rozumie i nikt nie chce.
Czyli pan mówi: "wycofywać, nie wzmacniać"!?
Tak jest. Mówię: "wycofywać, nie wzmacniać!"
Jak znam życie, to nie uwierzył pan, że Aleksander Kwaśniewski to TW "Alek"?
Nie, nie uwierzyłem. Wczoraj słyszałem bardzo ciekawą audycję w radiu, gdzie usłyszałem taką informację. Otóż, zabrakło pieniędzy na "Szklankę mleka". Kwota wymieniona w tej audycji to 200 mln zł. 200 mln zł kosztuje nas rocznie utrzymanie IPN-u. Po co utrzymywać taką instytucję, która bawi się po prostu w gry polityczne?
No nie, ta instytucja ma też wiele obowiązków, które nakładają na nią różne ustawy, m.in. utrzymywanie archiwów po Służbie Bezpieczeństwa, weryfikacja Służby Bezpieczeństwa, itd.
Pan prezes Kurtyka bawi się w politykę - absolutnie niszczy autorytety, niszczy ludzi. Naprawdę tych dzieci w szkole, które nie dostaną teraz przez kilka dni szklanki mleka, i przez kilka miesięcy - bo tyle wyjdzie w ciągu roku, nie interesuje TW "Alek", TW "Zenek", kto i czy został zarejestrowany. Niech pan zwróci uwagę - na podstawie jakiś świstków sprzed trzydziestu lat my dzisiaj próbujemy kogoś osądzać.
Ale to demagogia czystej wody!
To nie jest żadna demagogia.
Czyściutka.
Mówię tylko wprost. Od czasu, kiedy rządzi tym Kurtyka, pojawiają się skandaliczne walki polityczne.
Czyli wznosi pan hasło: "IPN rozwiązujemy, Kurtykę odwołujemy"?
Jest nasza ustawa o rozwiązaniu Instytutu Pamięci Narodowej, aby te archiwa trafiły do prawdziwych archiwów akt nowych, a nie do instytutu, który to będzie wykorzystywał. Sprawami ścigania zbrodni niech zajmuje się prokurator, a badaniami - państwowa akademia nauk i koniec, dlatego że co chwila coś się dzieje politycznego, a nie historycznego.
Ale historycy tak czy inaczej będą mogli opisywać. Piotr Gontarczyk, który napisał ten wczorajszy tekst o Kwaśniewskim, będzie mógł napisać swój tekst o przeszłości Aleksandra Kwaśniewskiego! Czy tego też mu pan zabroni?
Gdyby pan przeczytał ostatnie zdanie z tego tekstu, ono brzmiało mniej więcej tak...
Że "jeszcze coś się może w przyszłości wyjaśnić, a póki co udowodnię bez żadnych wątpliwości, że Kwaśniewski był Alkiem".
No właśnie, bo są nowe metody, bo są nowe akta. Czyli za piętnaście lat może być tak, panie redaktorze, że usiądziemy przy tym stole i się okaże, że pan był donosicielem, tylko że w przedszkolu albo w szkole podstawowej.
Na tym polegają badania historyczne, że czasem się jakieś dokumenty odkrywa.
Nie, tylko żeby one były prawdziwe historyczne, a nie pseudohistoryczne.
Panie przewodniczący, ale z innej strony. A gdyby nawet Kwaśniewski był zarejestrowany, to dla pana byłby to jakiś wieki problem?
Dla mnie jest to nieistotne...
To skoro dla pana jest nieistotne, to dlaczego pan kruszy kopie?
Dla mnie jest nieistotne, co świstki różnych papierów mówią, dla mnie istotne, że Aleksander Kwaśniewski był już poddany procesowi lustracyjnemu i sąd lustracyjny stwierdził: nie był zarejestrowany, nie był agentem.
Nie, nie, myli się pan. Sąd lustracyjny stwierdził, że był zarejestrowany, tylko że nie ma żadnych dowodów tej współpracy.
No i sprawa została raz na zawsze zakończona.
I historycy teraz o niej piszą.
Aleksander Kwaśniewski jest prezydentem dwóch kadencji, był sprawdzany na lewo i na prawo, więc po co się naprawdę tymi sprawami zajmować, po co się zajmować tymi sprawami?
Co zrobić dzisiaj z Januszem Kurtyką?
Moim zdaniem ten człowiek przekracza wszelkie granice sprawowania urzędu państwowego. Czyli powinien odejść ze swego stanowiska.
Niech pan zaapeluje do kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, żeby go odwołało, bo nie ma innej możliwości.
To może marszałek Komorowski powinien tutaj swoją energię, siłę zaangażować, żeby takiego człowieka zdjąć z tego stanowiska, bo my na razie co kilka miesięcy epatujemy się sprawami, które ludzi w ogóle nie dotyczą i nie interesują.
Mamy pierwszego kandydata na prezydenta i to na lewicy: Tomasz Nałęcz wczoraj się zgłosił. Ma poparcie SLD, może liczyć na nie?
Nie może.
Za to, że mówił, że pan to "aparatczyk, który do kolan nie dorasta Oleksemu i Millerowi"?
Niech sobie mówi, co chce, na mój temat, jesteśmy w wolnym kraju i ma każdy takie prawo, natomiast SLD będzie miało swojego kandydata, zgłosi go i będzie go popierało.
I ten kandydat będzie miał niesamowite szanse w tych wyborach.
Tak, niesamowite, rzeczywiście. Dobre słowo.
Dlatego, że dzisiaj ewidentnie widać, że jest szansa dla trzeciego kandydata, przy sporze Kaczyński-Tusk, kłótni PiS-Platforma, jest dzisiaj miejsce dla trzeciego kandydata. I to wykorzysta SLD.
Powie pan otwarcie "stawiam na Szmajdzińskiego"?
Powiem po konwencji.
Ale stawia pan tak in pectore, w sercu, na Szmajdzińskiego?
W sercu bardzo lubię Jerzego Szmajdzińskiego i wielu polityków, którzy są na lewicy, lubię, szanuję...
I nie widzi pan innego kandydata na prezydenta poza nim?
Lubię bardzo wielu polityków lewicy, proszę mnie tutaj nie dociskać. Umówiliśmy się, że do 19 o tym w mediach nie rozmawiamy.
To zapytam o Cimoszewicza. "Projekt Cimoszewicz" uznaje pan za zakończony?
Włodzimierz Cimoszewicz to poważny polityk. Powiedział "nie" no to ja przyjmuje tę jego decyzję, że nie i przyjmuję, że nie.
Nie będzie pan jeździł do puszczy i go namawiał? Bo miał pan wziąć jakąś flaszę i tam pojechać.
Jeżeli polityk mówi nie, to nie.
Ale po flaszy może by zmiękł?
Wolę wypić gorącą herbatę, bo jestem chory.
Rzeczywiście pan trochę zakatarzony.