W ostatnim czasie nie ma miesiąca, byśmy nie słyszeli o kolejnych kontrowersjach związanych ze światem internetowych influencerów. Jakiś czas temu siecią wstrząsnęła Pandora Gate. Informacje o youtuberach nadużywających swojej pozycji, oskarżonych o wykorzystywanie młodych dziewczyn, nagłaśniał m.in. youtuber Sylwester Wardęga. W międzyczasie o internetowych influencerów, także tych nagrywających patostreamy, upomniał się świat freak fightów (walki celebrytów - przyp. red.). I to w spektakularny sposób, oferując im ogromne zyski. Patostreamerzy w oktagonie Pod koniec października w jednej z walk freak-fightowej federacji Clout MMA walczyła matka niesławnego Daniela Magicala "Goha Magical", czyli Małgorzata Zwierzyniecka. W 2019 roku Daniel "Magical" razem z matką podczas transmisji na żywo na swoim kanale YouTube, nagrywanej w trakcie 27. finału WOŚP, pochwalił atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W czasie transmisji padły słowa takie jak "niech zdycha". Za publiczne chwalenie przestępstwa Daniel Magical i jego matka zostali zatrzymani i skazani na karę warunkowego pozbawienia wolności. To jednak nie jedyny ich "popis" w sieci. Oboje znani są choćby ze spożywania alkoholu na swoich streamach. Zaproszenie Zwierzynieckiej do walki w oktagonie odbiło się federacji czkawką. - Uprzejmie informuję, że "Super Express" wycofał się z patronatu w związku z ujawnionymi informacjami - przekazała serwisowi wirtualnemedia.pl Magdalena Godzik z ZPR Media. Pozostały jednak pytania: jak zapobiec zapraszaniu i promowaniu postaci produkujących tak szkodliwe treści w przestrzeni publicznej? "Łatwa i duża kasa" - Oczywiste jest to, że musimy coś zrobić. Prawo powinno zadziałać, rząd powinien zadziałać, świadome społeczeństwo powinno w jakiś sposób zadziałać i są już pierwsze jaskółki. Jedną z nich jest chociażby zainteresowanie mediów i coraz większa świadomość - mówi Interii Wojciech Kardyś, ekspert komunikacji internetowej i "digital ambasador" Unii Europejskiej. Jak mówi, kolejnym krokiem powinny być działania regulacyjne. - Mam nadzieję, że kolejny rzecznik praw dziecka będzie coś robił, także w tematach uświadamiania społeczeństwa przez media, kampanie społeczne. Zajmie się problemem patoinfluencerów i tym, by przestrzegać rodziców - Kardyś nie kryje rozczarowanie. Ekspert wyjaśnia, że uczestnik za jedną walkę w Fame MMA lub innej federacji dostaje nawet 200-300 tys. zł. Mowa zatem o naprawdę dużych pieniądzach. - Nie byłoby to możliwe, gdyby firmy tak ochoczo nie wchodziły we współprace z federacjami i influencerami. Federacje freak fightów powstają, bo to jest duża, łatwa kasa. Jeżeli utniemy im budżety i nie będą mogli na tym tak łatwo zarabiać, to się skończy - zauważa Kardyś. Tym samym - początek działań w kierunku zmian we freak fightach należy zacząć od firm, które je finansują. J. Cieszyński: Trzeba iść tropem pieniędzy - Każda próba administracyjnego wpływania na treści w internecie jest trudna. Żeby skutecznie regulować technologie, należy pójść tropem pieniędzy - uważa minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. - Kiedyś w Łodzi działał Dawid Bratko zwany królem dopalaczy. W jednym z wywiadów powiedział, że nie jest głupi, żeby samemu brać to, co sprzedaje. Z jego przypadku płynie wniosek - jeżeli na dopalaczach nie będzie można dobrze zarabiać, skala zjawiska zacznie się zmniejszać. Podobnie jest w przypadku freak fightów. Jeżeli pójdziemy tropem reklamodawców, myślę że bardzo skutecznie uderzymy w tych, którzy na tym zarabiają. Próbą administracyjnego uregulowania treści w sieci i wpłynięcia na "patotwórców" mógłby być projektu nowelizacji kodeksu karnego, który kilka miesięcy temu wpłynął do Sejmu. "Przedłożona propozycja legislacyjna wychodzi naprzeciw potrzebie kryminalizacji zjawiska patostreamingu. (...) Patostreamerzy niejednokrotnie utrzymują się z darowizn od osób oglądających ich transmisje, a liczba odbiorców dochodzi niekiedy do kilku tysięcy" - napisano w uzasadnieniu do projektu. - Projekt nie przeszedł, nie został poddany pod głosowanie. Nie nadano mu biegu. Nie wiem dlaczego - mówi Interii minister Michał Wójcik, który był jednym z twórców nowelizacji. Polityk Solidarnej Polski deklaruje: - Będę chciał zajmować się zjawiskiem patostreamingu w kolejnej kadencji. To ważny społecznie temat. Należy uregulować tę kwestię. Biała lista influencerów Biznes musi zdać sobie sprawę z tego, że zasięgi owszem, są ważne, ale to tylko jeden istotny aspekt. Drugi to dbanie o to, by nie wchodzić we współpracę z influencerami przekazującymi szkodliwe treści - zauważa Wojciech Kardyś. Wspomina o gigantach technologicznych - koncernach, które także muszę opracować skuteczne narzędzia, dzięki którym nie będzie możliwości zwiększania zasięgów patoinfluencerom. - Jeżeli ktoś chce to oglądać, niech ogląda. Ale dlaczego takie osoby mają zyskiwać ogromne zasięgi? - pyta ekspert. Patologiczne zachowania powinny zostać dobrze opisane w regulaminach serwisów czy portali społecznościowych, zaś te regulaminy powinny być mocno weryfikowane - zauważa. Tymczasem nie ulega wątpliwości, że walki influcencerów oglądają w dużej mierze ich małoletni fani i fanki. - Powinien także powstać system weryfikowania, kto wykupuje pay-per-view. System powinien sprawdzać kupujących, wymagać zeskanowania dowodu tożsamości, w jakiś sposób utrudnić najmłodszym wykupienie tych usług - mówi Wojciech Kardyś. Ekspert wspomina o pierwszych pomysłach zmian w dziedzinie marketingu. - Docierają do mnie sygnały, że powstaje biała lista influencerów, z którymi warto współpracować. Pracuje nad tym Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska - mówi. Według badania Nielsena z 2022 roku w Polsce było 570 tys. osób (powyżej 1000 obserwujących), które możemy określić mianem influencera, w tym ponad 57 tys. z nich posiadających powyżej 10 tys. obserwujących. - To jest ogromna liczba. Oczywiście taka lista nie będzie w stanie objąć wszystkich wartościowych influencerów. Firmy powinny mieć swoich researcherów, własne narzędzia do weryfikacji influencerów - podkreśla Kardyś. - Z punktu widzenia influencer marketingu nieopłacalne jest dla firm wchodzenie we współprace z tymi, którzy krzyczą najgłośniej. To krótkowzroczne myślenie. Firmy nie myślą o reperkusjach takich decyzji - podsumowuje. Działania tu i teraz Janusz Cieszyński podkreśla z kolei, że z takimi zjawiskami jak patostreaming czy oglądanie przez dzieci freak fightów należy walczyć w sposób przynoszący realne skutki. - Kiedy pojawiła się plaga ataków na kobiety w taksówkach na aplikacje, nie zaproponowaliśmy podniesienia kar więzienia dla kierowców dopuszczających się przestępstw seksualnych. Zamiast tego wymusiliśmy na firmach technologicznych regulację, która zmusiła je do wdrożenia odpowiednich narzędzi. W przypadku patostreamów i freak fightów należy iść tą samą drogą. Jeżeli dorośli chcą brać w tym udział, a inni dorośli chcą to oglądać, nic nam do tego, co tam się dzieje pod warunkiem, że nikomu nie dzieje się krzywda i nie są popełniane żadne przestępstwa - mówi minister cyfryzacji. Co zatem można zrobić tu i teraz? - Rodzicom dałbym jedną radę: porozmawiać z dzieckiem, poprosić, by pokazało, jakie treści ogląda w internecie. Liczenie na to, że działalność urzędów czy państwa zadziała lepiej niż rozmowa rodzica z dzieckiem, jest myśleniem życzeniowym - podkreśla. Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl