Witek pytana o wniosek KO w sprawie powołania komisji śledczej ds. GetBack odpowiedziała, że wniosek został już rozpatrzony. "Ponieważ komisja śledcza rządzi się trochę innymi prawami, w związku z tym ja ten wniosek kieruję do Biuro Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych z prośbą o opinie" - powiedziała marszałek Sejmu. We wtorek posłanki KO Izabela Leszczyna i Paulina Hennig-Kloska poinformowały, że klub PO zwrócił się do marszałek Sejmu, by jego wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie afery GetBack został rozpatrzony już na rozpoczętym w środę posiedzeniu izby. Już pod koniec stycznia rzeczniczka PiS Anita Czerwińska powiedziała, że klub PiS nie poprze wniosku o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie GetBack, ponieważ - jak oceniła - właściwe organy działają w tej sprawie prawidłowo. KO: PiS nie chce wyjaśnienia afery GetBack Jak uważają posłowie Koalicji Obywatelskiej Paulina Hennig-Kloska i Jarosław Urbaniak, PiS i marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie chcą wyjaśnienia afery GetBack. Hennig-Kloska powiedziała na środowej konferencji prasowej, że marszałek Sejmu nie dopuściła jej do głosu, gdy chciała na sali plenarnej spytać o możliwość dołączenia do porządku obrad rozpoczętego w środę rano posiedzenia, wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie GetBack. "Pytam zatem, czego boją się politycy PiS, że próbują zamieść aferę GetBack pod dywan" - powiedziała posłanka PO. Dodała, że nie jest prawdą, że w sprawie GetBack służby państwowe działają szybko i skutecznie. "Obywatele przez dwa lata o krok nie zbliżyli się do momentu, by odzyskać swoje pieniądze" - podkreśliła. Zwróciła uwagę, że niebawem uprawomocni się układ, który pozbawi obligatariuszy GetBack 75 procent oszczędności zainwestowanych w obligacje. "Dlatego powinniśmy procedować wniosek o komisję śledczą pilnie i szybko" - przekonywała Hennig-Kloska. Urbaniak powiedział z kolei, że "afera GetBack to największa afera w III RP, to 2,5 mld ukradzionych pieniędzy Polakom". Podkreślił, że trzy miesiące przed wybuchem sprawy GetBack były informacje od sygnalisty w sprawie nieprawidłowości w spółce, ale żadna ze służb państwowych nie podjęła czynności. "Nie może być tak w państwie PiS, że goni się tych, którzy mówią o złodziejach, a nie goni się złodziei" - powiedział Urbaniak. "Oskarżam rząd PiS i marszałek Witek, że nie chcą wyjaśnić afery GetBack" - powiedziała Hennig-Kloska. Wyniki raportu NIK W styczniu Najwyższa Izba Kontroli w raporcie wskazała, że ponad dziewięć tys. nabywców obligacji GetBack S.A. nie odzyskało zainwestowanych środków w wysokości przekraczającej 2,5 miliarda zł, a intensywne działania nadzorcze i kontrole podjęto dopiero po zaprzestaniu obsługi zobowiązań przez spółkę. Jak przypomniano w raporcie NIK, GetBack S.A. (obecnie w restrukturyzacji) została utworzona i zarejestrowana w 2012 r. jako firma windykacyjna. W latach 2012-2018 przedmiotem jej działalności było nabywanie pakietów wierzytelności na własny rachunek lub na rachunek funduszy inwestycyjnych współpracujących ze spółką i dochodzenie tych należności od dłużników. Spółka nabywała je najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. Działalność GetBack S.A. w ramach współpracy z funduszami inwestycyjnymi podlegała nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Natomiast aktywność spółki na własny rachunek była wyłączona spod tego nadzoru. Wiceminister finansów Leszek Skiba informował natomiast w ubiegłym tygodniu w Senacie, że szacunkowa wartość szkód wyrządzonych w spółce GetBack wynosi co najmniej 503 mln zł. Wiceminister powiedział, że w toku postępowania prokuratorzy zabezpieczyli mienie, pod kątem m.in. zabezpieczenia roszczeń pokrzywdzonych, o wartości 373 mln zł. Skiba poinformował, że obecnie cały czas trwają czynności mające na celu ustalanie kolejnych składników majątków podejrzanych, które mogłyby podlegać zabezpieczeniu. Dodał, że w charakterze świadka w toku śledztwa przesłuchano ponad 1 400 osób, a akta tego śledztwa liczą łącznie 28 tomów.