Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej jest już w Polsce. Do przekazania doszło po godz. 11 na przejściu granicznym Kołbaskowo-Pomellen - podał Polsat News. Łukasz Ż. zostanie przewieziony do Warszawy. Według wstępnych planów w piątek w południe rozpoczną się kolejne czynności, a śledczy przesłuchają mężczyznę i postawią mu zarzuty. Ż. wrócił do kraju na podstawie zgody sądu z kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn, w ramach procedury Europejskiego Nakazu Aresztowania. Zatrzymanemu grozi w Polsce od pięciu do 20 lat pozbawienia wolności. Głos w sprawie zatrzymania zabrał premier. "Problem drogowych morderców rozwiążemy raz a dobrze. Jutro moi ministrowie przekażą szczegółowe informacje w tej sprawie" - zapowiedział w sieci Donald Tusk. Krótko po tym pojawił się komunikat CIR, w którym poinformowano o piątkowej konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tematem będzie "Bezpieczeństwo na drogach - propozycje zmian w prawie", a w spotkaniu z mediami wezmą udział: minister sprawiedliwości Adam Bodnar, minister infrastruktury Dariusz Klimczak oraz szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Ekstradycja Łukasza Ż. Do tragicznego w skutkach wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen, którym kierował Łukasz Ż., najechał na tył forda, a ten uderzył w bariery energochłonne. W samochodzie, w który uderzył Ż., podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta, a pozostałe trzy osoby - dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat oraz kierująca 37-letnia kobieta - trafiły do szpitala. Pomocy medycznej wymagała również kobieta, która podróżowała volkswagenem, partnerka Łukasza Ż. Do szpitala trafiła w stanie krytycznym. Przez wiele dni była w śpiączce. Pozostali pasażerowie volkswagena byli nietrzeźwi. 22-latek miał we krwi ponad dwa promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promilu. Tragiczny wypadek w Warszawie. Sprawca uciekł do Niemiec Prokuratura przyznawała, że w tej sprawie miała do czynienia z wyjątkowym poplecznictwem i mataczeniem. Zatrzymano nie tylko uczestników wypadku, ale także dwóch mężczyzn, który bezpośrednio przed zdarzeniem przebywali w towarzystwie podejrzanego. Pierwszy z mężczyzn to Kamil K., który usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobom poszkodowanym w wypadku i pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego. K. prowadzi wypożyczalnię samochodów i jest właścicielem pojazdów, którymi poruszali się uczestnicy wypadku. K. zabrał do samochodu podejrzanego sprawcę. Udali się na Bielany, gdzie mieli ustalać, w jaki sposób uniknąć odpowiedzialności. Drugi mężczyzna to Aleksander G., również przebywał z zatrzymanymi przed wypadkiem. Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony w stosunku do niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły