W poniedziałek prezydent Andrzej Duda oświadczył, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich tzw. lex Tusk. Odnosząc się do sprawy Paweł Kukiz stwierdził, że nikt nie zaproponował mu, by wszedł w skład komisji. - Jeżeli ktoś kolportuje takie informacje, to są to wyssane z palca bzdury - mówił. Kukiz stawia warunek. "Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę" - Jeśli cała opozycja zbojkotuje komisję (tak wynika z zapowiedzi - red.), a tylko Zjednoczona Prawica wystawi swych kandydatów do komisji, to nie wezmę udziału w głosowaniu - zapowiedział. - Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę - dodał. Lider Kukiz'15 ocenił, że zależy mu na wyjaśnieniu wpływów rosyjskich, chociaż "szanse na to są niewielkie". - Niedopuszczalne dla mnie, dla mojego sumienia jest to, żeby tylko jedna strona miała oręż w ręku i żeby komisja, która ma za zadanie poszukiwanie macek ruskiej agentury w Polsce, zamieniła się w przedwyborczą instytucję marketingu politycznego - zaznaczył. Jak ustaliła Interia, skład komisji ds. badania rosyjskich wpływów ma zostać wybrany podczas posiedzenia w połowie czerwca. - Nie będziemy zwlekać, komisja powinna rozpocząć prace najpóźniej w lipcu - powiedział Interii Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS. Lex Tusk. Komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów Ustawa o komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne uchwalona została w Sejmie 14 kwietnia. Po podpisaniu przez prezydenta ustawa we wtorek została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Jej przepisy wchodzą w życie od dzisiaj. Zgodnie z ustawą w skład komisji wejdzie dziewięć osób w randze sekretarza stanu powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a przewodniczącego spośród członków wybierze Prezes Rady Ministrów. Prawo do zgłoszenia członków przysługuje każdemu klubowi poselskiemu.