Proces toczył się z wyłączeniem jawności.Uzasadniając wyrok sąd uznał, iż wina mężczyzn nie budzi wątpliwości. Ich zachowania były nacechowane dużym ładunkiem nienawiści, miały podłoże narodowościowe, a nie chuligańskie. Według sądu, dlatego takie zachowania muszą być piętnowane, bo każdy człowiek zasługuje na szacunek, niezależnie od narodowości. Do zdarzenia doszło w kwietniu ub. roku. Do baru przy ul. Łagiewnickiej w Łodzi, w którym zatrudniony był obywatel Bangladeszu, weszło czterech mężczyzn. Jak ustalili śledczy, trzech z nich - w tym oskarżeni - zachowywało się wulgarnie i agresywnie, zaś podczas składania zamówienia doszło do sytuacji konfliktowej. Pracownik baru stał się ofiarą przemocy słownej i fizycznej na tle różnic narodowych i wyznaniowych. Oskarżeni kierowali wobec pokrzywdzonego przekleństwa, ubliżali mu, a także rzucali krzesłami w obsługę. Na miejsce awantury wezwano policję, jednak napastnikom udało się zbiec. Podczas przeszukiwania terenu funkcjonariusze zatrzymali dwóch mężczyzn odpowiadających rysopisom sprawców, którzy zostali też rozpoznani przez pokrzywdzonego. Okazało się, że dwaj zatrzymani mieszkańcy Łodzi byli już wcześniej wielokrotnie karani. Mężczyźni usłyszeli zarzuty stosowania przemocy oraz znieważenia z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej obywatela Bangladeszu. Podczas przesłuchania w prokuraturze nie przyznali się do zarzucanego im czynu. Młodszy z mężczyzn odpowiadał również za znieważenie trzech funkcjonariuszy policji, do którego doszło w styczniu ub. roku w Łodzi. Do osobnego postępowania wyłączono materiał dowodowy dotyczący trzeciego sprawcy.