Jarosław Kaczyński znów w trasie. Po przerwie trwającej od połowy lipca, prezes PiS ponownie ruszył w objazd po Polsce. 13 września pojawił się w podwarszawskim Pruszkowie. - Skoncentruję się na sprawach, które sądzę dzisiaj najbardziej interesują nasze społeczeństwo, Polaków. Bo oczywiście, że Polska musi się rozwijać, musi mieć piękną przyszłość, ale w historii obok czasów spokojnych są też czasy niespokojne, obok dobrych czasów są czasy kryzysu. I my dzisiaj jesteśmy w takim kryzysie, mamy przecież za granicą wojnę, mamy ogólnoświatowy kryzys, kryzys, który wynika z covidu. Krótko mówiąc, jest tego bardzo dużo. I można postawić pytanie: Jak sobie z tym wszystkim rząd daje radę i jakie ma dylematy z tym związane? - zaczął swoje wystąpienie Jarosław Kaczyński. Jarosław Kaczyński i cena prądu. Ważna deklaracja Jak zauważył, jeśli chodzi o kryzys, jest to w zasadzie jeden dylemat, "czy przyjąć walkę z kryzysem, a dokładnie walkę z inflacją jako (...) wyzwanie absolutnie pierwszorzędne i w związku z tym odrzucić inne względy, czy też postępować inaczej". Kolejny dylemat - wskazywał - jest "związany z naszą relacją z Ukrainą, ale to jest relacja, która dziś ma charakter nieporównanie szerszy, bo to jest relacja przecież także z NATO, bo w ramach NATO pomagamy Ukrainie, z UE". - To nas prowadzi do dylematu trzeciego, przed którym także dziś stoimy - otóż UE przechodzi też pewną ewolucję, tak ewolucja była przed kryzysem i wcale nie zwolniła w trakcie kryzysu - mówił Kaczyński. Jak dodał, tę ewolucję niektórzy określają tak: zamiast dotychczasowej Unii, czyli związku państw, "mamy już propozycję bardzo dookreśloną - państwo europejskie i to państwo pod bardzo też jasno wskazanym przywództwem niemieckim". - Kanclerz Scholz to powiedział bardzo wyraźnie - dodał Kaczyński. "Liczne posunięcia", które mają łagodzić skutki inflacji Prezes PiS mówiąc o rosnącej inflacji, zapytał: - Czy wobec tego zastosować tu metodę najprostszą i najskuteczniejszą - trzeba to jasno powiedzieć - walki z inflacją? To znaczy schłodzić gospodarkę, gwałtownie bezrobocie i zmniejszyć dochody społeczeństwa, wtedy inflacja szybko się cofa. Myśmy tę metodę całkowicie świadomie - co chcę podkreślić - odrzucili. Uznaliśmy, że trzeba działać innymi metodami, nieporównanie bardziej delikatnymi, które zachowają jednak dorobek, które uzyskaliśmy od 1989 roku, a szczególnie wciągu ostatnich siedmiu lat - podkreślił. Wskazał tu na programy takie jak dopłaty do surowców opałowych. - Krótko mówiąc jest tutaj działanie i to działanie będzie trwało i będzie się rozwijało. Jutro bodajże, chyba się nie mylę, będzie o tym mówił premier Mateusz Morawiecki, ale ja mogę państwu powiedzieć choćby o jednej ważnej sprawie, a może nawet o dwóch, ta druga ma charakter bardziej moralny niż ekonomiczny. - Otóż my podjęliśmy działania zmierzające do tego, żeby prąd dla każdej rodziny, gospodarstwa domowego, był po cenie stałej i to w gruncie rzeczy po dotychczasowej. Mimo ogromnego wzrostu kosztu paliw, tego wszystkiego, co tworzy energię, cena nie będzie zwiększana. A jeżeli ktoś zmniejszy zużycie poniżej 10 proc., to będzie miał dalszą ulgę, To oznacza brak zmian (w wysokości rachunków) dla mniej więcej 2/3 gospodarstw - dodał Kaczyński. - A jeśli chodzi o tę zmianę o charakterze moralnym, chociaż też ma oczywiście aspekt ekonomiczny, w tym roku zabronimy osobom kierującym spółkami Skarbu Państwa brania premii - stwierdził Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że będą też "inne zabiegi", ale "tutaj nie chce wyręczać premiera Mateusza Morawieckiego". - Zaczekajmy do jutra, najdalej może to trwać dwa dni, bo jutro jest pierwszy dzień Sejmu, będą ważne uchwały podejmowane, w związku z tym musimy być może odłożyć tę jutrzejszą konferencję prasową, ale to będzie już decyzja premiera - powiedział prezes PiS. Kaczyński o rozmowach z bankami. Możliwe zmiany w oprocentowaniach Kaczyński w Pruszkowie mówił również, że toczone są rozmowy z bankami państwowymi. - Rozmowy ciągle, nie ukrywam, mało udane, ale my to przeprowadzimy (...), żeby one oprocentowały wszystkie wkłady, nowe i te stare, przynajmniej na poziomie jakiś 7-8 proc. - przyznał. Według Kaczyńskiego wyższe oprocentowanie wkładów będzie "zachętą do tego, aby wkładać pieniądze do banków, a nie wyprowadzać pieniądze z banków". W konsekwencji ma to oddziaływać na obniżenie inflacji - dodał. "Musimy mieć armię na wybory" Prezes PiS nawiązał do zbliżających się wyborów parlamentarnych. Sympatykom swojej partii tłumaczył, że "zwycięstwo nie przychodzi samo", dlatego należy "stworzyć Korpus Ochrony Wyborów, bo druga strona już właściwie zapowiada, że będzie chciała przy okazji wyborów zrobić wielką awanturę, że jak będą niekorzystne wyniki, to ich nie uzna. Potrzebny jest Korpus Ochrony Wyborów". Zaznaczył też, że "potrzebne są nowe zasady liczenia głosów". - I to wprowadzimy w ustawie, tak żeby bardzo trudno było coś zmienić, żeby to było w zasadzanie niemożliwe - zapowiedział. - Potrzeba, aby w każdej komisji obwodowej byli nasi przedstawiciele i to tacy, którzy będą od jednego wczesnego ranka do drugiego wczesnego ranka, do wywieszenia wyników, którzy przez cały czas patrzą i mają tą determinację, aby się przeciwstawić - powiedział Kaczyński. - To musi być machina z biurami w poszczególnych okręgach wyborczych, a może nawet w poszczególnych okręgach senackich z Centralnym Biurem Kontroli Wyborów. Musimy mieć taką armię i bardzo państwa proszę o angażowanie się - zaapelował. Prezes PiS: trzeba stworzyć metropolię warszawską Podczas spotkania zapytano prezesa, co sądzi o utworzeniu w przyszłości metropolii warszawskiej. Na wstępie odpowiedzi Kaczyński zastrzegł, że przedstawia "swój czysto indywidualny pogląd, bo nie ma poglądu partii". - To trzeba zrobić, po prostu dlatego, że my coraz bardziej jesteśmy jednością - powiedział Kaczyński wskazując na związek Warszawy i okalających ją miejscowości. Tłumaczył, że Warszawa ma blisko 2 mln mieszkańców, a podwarszawskie miejscowości w sumie 1,3 mln. Jak mówił Kaczyński, niektóre miejscowości w ogóle stykają się ze stolicą np. Ząbki albo jest "pewna, minimalna przerwa" jak w przypadku Pruszkowa, Marek czy Legionowa. Według prezesa PiS Warszawa i te sąsiadujące miejscowości to całość. - Sądzę, że przy zachowaniu oczywiście dzielnic, przy zachowaniu samorządu, tego do czego jesteście przyzwyczajeni i to ja zupełnie rozumiem, z tego jakąś całość trzeba zrobić. Stąd nie jest to pomysł na pożarcie przez Warszawę tych innych miejscowości, tylko właśnie na metropolię. To jest inna konstrukcja, do tej pory stosowana tylko na Śląsku - zaznaczył. "To już w chromosomach jest". Kaczyński mówił o "normalnym społeczeństwie" Wspominając o suwerenności Kaczyński wskazywał, że "ma ona wymiar nie tylko czysto polityczny, lecz także kulturowy". - Nam próbuje się, obok różnego rodzaju rozwiązań prawnych, które w oczywisty sposób mają prowadzić do anarchizacji Polski, bo właśnie na tym niektórym zależy, nam narzuca się też nowy typ kultury, właściwie antykultury - ocenił. Jego zdaniem chodzi o "odrzucenie wszystkiego, co było fundamentem rozwoju naszej cywilizacji, z normalną rodziną, taką konstytucyjną rodziną, czyli jedna kobieta, jeden mężczyzna i dzieci, ze wszystkim, co z tego wynika". - Z prawem rodziców do wychowania dzieci, ochroną dzieci przed demoralizacją, ochroną dzieci przed szaleństwem i ochroną zdrowego rozsądku"- wyliczał Kaczyński. - Ja tu stoję przed państwem, patrzę na salę i kogo widzę? No oczywiście widzę obywateli, ludzi, ale widzę też, że jest pewna różnica, bo część jest kobietami, część mężczyznami - stwierdził. - Ale jak państwo wiecie, są tacy, którzy mówią, że każdy z państwa, oczywiście ja także, może powiedzieć: nie, ja od dzisiaj..." - dodał prezes PiS, ale nie dokończył zdania, a sala zareagowała śmiechem. - My, proszę państwa, będziemy bronić tego zdrowego rozsądku - kontynuował, dodając, że "to już w chromosomach jest". - My po prostu chcemy tego bronić, chcemy bronić, by społeczeństwo było normalne, mogło się rozwijać, by jedno pokolenie zastępowało kolejne, i tak dalej, by nasz naród, Europa, ludzkość trwała. A żeby trwała, to ten model musi być utrzymany, bo inaczej to po prostu to wszystko się zawali - oświadczył. - Nasi przeciwnicy, jak wiecie państwo, mają w tej sprawie i w wielu innych (...) inne zdanie. Mają także inne zdanie, jeśli chodzi o coś takiego, jak kultura w ogóle - powiedział. Wyjaśnił, że ma na myśli "kulturalny sposób zachowania", ale także kulturę polityczną. - My uważamy, że, oczywiście, władza jest atakowana przez opozycję, ma prawo odpowiadać, opozycja ma prawo mówić swoje, ma prawo być złośliwa, ma może nawet czasem prawo być niegrzeczna, ale w pewnych granicach. Oni żadnych granic nie uznają - ocenił. Prezes PiS podkreślił też, że - jeśli jego formacja wygra najbliższe wybory - to będzie kontynuowana linia wspierania zrównoważonego rozwoju oraz taka polityka, która "ma prowadzić do tego, by w Polsce wszyscy ludzie mieli tak naprawdę równe szanse, a nie tylko (by) było to zapisane w konstytucji". - Tak jak i polityka swego rodzaju pościgu za Zachodem. Ci starsi spośród nas to pamiętają, że także za czasów socjalizmu ścigaliśmy Zachód, jeśli chodzi o poziom życia, tylko że wtedy żeśmy biegli w drugą stronę akurat" - powiedział. - A teraz, proszę państwa, rzeczywiście się zbliżamy - ocenił.