mówił dziennikarzom (po spotkaniu Komitetu Politycznego PiS), że nic nie wie o takim liście. Z kolei według poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", , i chcą zrezygnować z funkcji wiceprezesów PiS w proteście przeciwko temu, co dzieje się w partii. Pytany, w RMF FM, czy prawdą są doniesienia "Rz" o zamiarze rezygnacji, Zalewski odparł: - Nie uprzedzajmy faktów. Na ten temat nic więcej teraz nie powiem. Potwierdził jednak, że razem z Ujazdowskim i Dornem napisał list do premiera , choć dodał, że "bardzo dziwi się, że ta sprawa wyszła", bo była to "wewnętrzna sprawa partyjna". - My tego nie ujawnialiśmy - zaznaczył. Zalewski nie chciał ujawniać szczegółów listu. - Generalnie rzecz biorąc jest tam ocena sytuacji przedstawiona przez trzech wiceprezesów oraz postulaty, których realizacja - w naszym przekonaniu - może pomóc PiS być dobrą, konstruktywną, wiarygodną opozycją, która to funkcja w Sejmie pozwoli, dojść do władzy za cztery lata - powiedział. Dopytywany, czy są w liście rezygnacje ze stanowiska wiceprezesów, Zalewski odpowiedział: - Nie ma. Wiceszef PiS podkreślił przy tym, że list ten nie jest sprzeciwem wobec działań prezesa Kaczyńskiego. - To jest propozycja poprawy funkcjonowania partii - powiedział. Jak dodał, autorom listu chodziło o to, by "z jednej strony nie kwestionować pozycji prezesa", ale z drugiej strony uznali oni, że "istnieje potrzeba większej wolności wewnętrznej i doprowadzenia do tego, że istotne instytucje polityczne wewnątrz partii funkcjonują realnie". Pojawiające się w mediach od paru dni pogłoski o możliwym odejściu z PiS grupy posłów związanych z Zalewski uznał za "totalny skandal". - Ten, kto prezentuje tego typu informacje szkodzi PiS. (...) Żadnego rozłamu nie ma i nie będzie - zapewnił polityk. Pytany, czy nie zabraknie mu wystąpienia prezydenta na pierwszym posiedzeniu Sejmu, wiceszef PiS przypomniał, że wystąpi w Senacie. - Nie wyciągałbym z tego zbyt daleko idących wniosków - powiedział. Jego zdaniem, gdyby decyzja o niewystąpieniu przed Sejmem była gestem prezydenta przeciwko Platformie Obywatelskiej, to nie byłoby również wystąpienia w Senacie, gdzie PO ma zdecydowaną większość. Zalewski jest również przekonany, że prezydent wskaże jako kandydata na premiera . Pytany czemu prezydent zwleka z decyzją, wiceprezes PiS zaznaczył, że prezydent ma na decyzję dwa tygodnie. - Nie sądzę, aby z tym zwlekał. W momencie kiedy okaże się, że PO i PSL zawarły koalicję (...), spodziewam się, że natychmiast po tym, taka nominacja zostanie dokonana - dodał. Pytanym czy b. minister obrony powinien zostać szefem dyplomacji w przyszłym rządzie Zalewski odparł, że jest to polityk, który "ma bardzo wysokie kwalifikacje w tej dziedzinie". Dodał, że nie zna żadnych "haków" w życiorysie Sikorskiego. Nie zgodził się też z opinią obecnego szefa MON , który uznał Sikorskiego za "zdrajcę, który zachował się podle" (chodziło o decyzję Sikorskiego o odejściu z obozu PiS). - Ja go tak nie oceniam - powiedział Zalewski. Przypomniał, że Sikorski nie był członkiem partii. Przyznał jednak, że żałuje decyzji byłego szefa MON o "opuszczeniu PiS".