Pierwszy raz trzech z czterech wiceprezesów PiS mówi jednym głosem: w partii trzeba zmienić sposób zarządzania. I choć żaden z nich nie krytykuje prezesa Jarosława Kaczyńskiego, to nie odpowiada im, że w ostatnim czasie większość decyzji była podejmowana przez niego lub przez ścisłe grono jego współpracowników. - Prezes Kaczyński stał się jednoosobowym zarządem partii - oburza się poseł PiS, który chce pozostać anonimowy. Wiceprezesi proponują "plan reformatorski". - Chodzi o to, by przywrócić Komitetowi Politycznemu jego rolę, oraz by wprowadzić wewnętrzną swobodę partyjną - tłumaczy gazecie Ujazdowski. Te postulaty nie trafiają na podatny grunt. - Zarzut, że decyzje nie są podejmowane kolegialnie, nie ma nic wspólnego z faktami - twierdzi wicepremier Przemysław Gosiewski. Podobnego zdania jest sekretarz generalny partii Joachim Brudziński. Według niego, wprowadzenie mechanizmów, o których mówią wiceprezesi, nie wyjdzie PiS na dobre. - Te pomysły nie przysłużyłyby się partii, bo my jesteśmy na takim etapie zakorzeniania PiS w świadomości społecznej, że mogłyby one grozić utratą sprawnego zarządzania - tłumaczy. Gazeta podaje, że spór o model zarządzania nie jest jedynym, który toczy się w PiS. Wokół wiceprezesów skupiła się grupa posłów domagających się rozliczenia osób odpowiedzialnych za wyborczą porażkę, w wyniku której rząd PiS musi podać się do dymisji. Kaczyński na razie próbuje odsunąć w czasie dyskusję na ten temat. Za miesiąc ma się odbyć kongres partii, podczas którego działacze PiS w głosowaniu nad wnioskiem o wotum zaufania dla prezesa partii zdecydują, czy powinno dojść do zmiany w kierownictwie. W tle tych sporów odbywa się walka o dwa stanowiska: wicemarszałka Sejmu oraz przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS. Bój toczą ze sobą dwie frakcje: jedna skupiona wokół trzech wiceprezesów proponuje, by wicemarszałkiem był Ujazdowski, a szefem klubu Dorn. Ludwik Dorn z żelazną konsekwencją będzie realizował linię partii i nie da się sprowadzić do roli przedmiotu. Klub będzie istotnym podmiotem polityki partii, a nie bezwolnym instrumentem - twierdzi jeden z rozmówców "Rz". Druga z partyjnych frakcji to tak zwany zakon, czyli dawni działacze PC. Proponują oni, by wicemarszałkiem Sejmu został Krzysztof Putra, a szefem klubu Gosiewski. M.in. o tym dyskutował w niedzielę późnym wieczorem Komitet Polityczny. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika jednak, że wszystko już dawno zostało ustalone i stanowiska sejmowe przypadną Putrze i Gosiewskiemu.