5 października wrocławski sąd warunkowo aresztował Janusza Palikota na dwa miesiące. Według wydanego wtedy postanowienia, były poseł mógłby wyjść z aresztu po wpłaceniu miliona złotych kaucji. Zażalenie na decyzje sądu złożyła zarówno prokuratura jak i obrońcy byłego polityka. Janusz Palikot pozostanie w areszcie tymczasowym W poniedziałek sąd uwzględnił zażalenie prokuratury, co oznacza, że były polityk pozostanie w areszcie. - Prokuratura zwyciężyła, zażalenie prokuratora jest uwzględnione, nieuwzględnione są zażalenia obrońców. To oznacza, że do 2 grudnia podejrzany ma pozostawać w tymczasowym areszcie - poinformował jeden z obrońców Palikota, mec. Andrzej Malicki. Pytany o uzasadnienie sądu adwokat przekazał, że chodziło o "prawidłowe zabezpieczenie postępowania". - W ocenie sądu wolnościowe środki zapobiegawcze nie dają gwarancji zabezpieczenia prawidłowości postępowania. Obawa matactwa, obawa ucieczki, zagrożenie surową karą - takie argumenty padały w uzasadnieniu sądu - wyjaśnił. Drugi obrońca Janusza Palikota mec. Jacek Dubois powiedział, że "ważne jest to, żeby na to co się stało nie patrzeć przez pryzmat tylko tej sprawy, ale pewnych zjawisk, które zachodzą w naszym kraju". - Mam taką smutną konkluzję, że im więcej mówimy o demokracji, tym ta demokracja spotyka się z bardziej radykalnymi działaniami organów państwa - stwierdził. - Gdybyśmy przyjęli założenie, że areszt jest zwyczajem, a niestosowanie aresztu jest wyjątkiem, to nie moglibyśmy nic zarzucić dzisiejszej decyzji sądu. Ale konstytucyjną i kodeksową zasadą jest to, że areszt powinien być czymś wyjątkowym, a nie czymś co jest stale stosowane. Tymczasem praktyka ostatnich 10 lat doprowadziła do sytuacji, że wyjątek stał się zasadą - ocenił. - Prawa obywatelskie są systemowo okrawane - dodał. - My w tej konkretnej sprawie stoimy na stanowisku, że gdyby nasz klient mógł realizować swoje prawo do obrony z wolnej stopy, to w żaden sposób nie zakłóciłoby to toku postępowania. Sąd nie może stwarzać fikcyjnych obaw, a to usłyszeliśmy w uzasadnieniu aresztu jest właśnie fikcyjną obawą - podkreślił. Zatrzymanie Janusza Palikota Janusz Palikot, Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty. Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy - Przemysław B. i Zbigniew B. Przemysław B. dodatkowo zarzut przywłaszczenia mienia. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023. Jak poinformowała wówczas prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej, prokurator Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej - należącej do podejrzanych - oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi. Byłemu politykowi grozi nawet 20 lat więzienia Według prokuratury, w dokumentach ofertowych, dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych, przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. - Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - przekazała prok. Calów-Jaszewska. Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł. - Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - dodała. Według prokuratury, wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Śledczy ich nie ujawniają. Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane Palikotowi to 20 lat więzienia. Mec. Jacek Dubois, obrońca Palikota, poinformował, że jego klient nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Przekonywał, że sprawa, w której Palikotowi postawiono zarzuty prowadzona była od roku. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!