Wyczekiwane wielkie pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy w końcu popłyną do Polski. Pierwszy przelew z Komisji Europejskiej powinien trafić do naszego kraju już w pierwszej połowie stycznia 2024 roku. To efekt akceptacji przez Komisję Europejską zrewidowanego polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Akceptacja dla naszego KPO wiąże się też z wypłatą zaliczek z dopisanego do Planu rozdziału RePowerEU. Mowa o niebagatelnych kwotach. Wielkie pieniądze z Brukseli 5 mld euro, czyli około 22 mld zł po obecnym kursie, to suma zaliczek, jakie Komisja Europejska wypłaci Polsce w 2024 roku w ramach instrumentu RePowerEU. Pierwsze pieniądze popłyną do Polski w styczniu. Kolejna transza zaliczki zostanie wypłacona do końca przyszłego roku. Minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda mówił w ubiegłym tygodniu w rozmowie z Interią, że przewidywany termin wypłaty drugiej transzy zaliczki to trzeci lub czwarty kwartał 2024 roku. - Ostateczna decyzja jest w gestii Komisji Europejskiej, ale wszystko wskazuje na to, że wypłata nastąpi w dwóch transzach po mniej więcej 2,5 mld euro - mówił nam wówczas minister Puda. Decyzja Komisji Europejskiej oznacza, że teraz Rada Unii Europejskiej ma cztery tygodnie na zaakceptowanie oceny wydanej przez KE. Jak pisaliśmy już w Interii, kluczową datą jest tutaj 8 grudnia. To wówczas Rada UE ma zaakceptować poprawioną wersję zrewidowanego polskiego KPO. - Następnie dojdzie do podpisania wszelkich niezbędnych dokumentów. Jeszcze wcześniej, bo już na początku przyszłego tygodnia, spodziewamy się pozytywnej oceny KE dotyczącej rozdziału RePowerEU naszego KPO. Mamy w tej sprawie dobre sygnały z Brukseli - zapewniał nas niedawno minister Puda. Zaliczka - tak; "stary" KPO - (jeszcze) nie Z informacji Interii wynika, że akceptacja polskiego KPO nie jest związana ze zmianami politycznymi na polskiej scenie politycznej. Po wygranych przez opozycję wyborach parlamentarnych wielokrotnie spekulowano, że stanięcie na czele rządu przez Donalda Tuska otworzy nowy rozdział w negocjacjach z Brukselą. Nie bez powodu pierwszą zagraniczną delegacją przewodniczącego Platformy Obywatelskiej po wyborach była właśnie stolica Belgii. Rzecz jednak w tym, że wypłata wspomnianych 5 mld euro jest niezależna od wypłaty reszty środków z polskiego KPO. O ile Polska spełniła kryteria KE w zakresie wypłaty zaliczek - nasz kraj dostał najwyższą możliwą ocenę końcową A, otrzymując taką notę w 12 z 13 branych przez Komisję pod uwagę obszarów - o tyle w kwestii "starego" KPO nic się nie zmieniło. Żeby otrzymać refinansowanie poczynionych przez rząd inwestycji ujętych w KPO, Polska musi wypełnić trzy tzw. superkamienie milowe. Pierwszy dotyczy wdrożenia specjalnego, informatycznego narzędzia audytorskiego (Arachne), które pozwoli monitorować prawidłowe wydatkowanie środków unijnych i walczyć z nadużyciami finansowymi. Drugi i trzeci "superkamień milowy" są związane z naprawą sytuacji w polskim wymiarze sprawiedliwości - rozwiązaniem zgodnie z ustaleniami na linii Warszawa-Bruksela kwestii izby dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, a także unormowaniu sytuacji sędziów poszkodowanych wskutek decyzji dyscyplinarnych SN. Przypomnijmy - całość polskiego KPO opiewa na 59,8 mld euro (ponad 261 mld zł), z czego 34,5 mld to pożyczki, a 25,3 mld to bezzwrotne dotacje. Całość ma przełożyć się na 55 różnego rodzaju reform i 56 inwestycji. Miliardy na transformację energetyczną RePowerEU to instrument finansowy powołany przez Unię do życia w 2022 roku. Jego celem jest ułatwienie krajom członkowskim walki ze skutkami kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie. Pieniądze z tego źródła trafiałyby więc na transformację energetyczną krajów UE. W przypadku Polski mówimy o 25,3 mld euro (ok. 110,6 mld zł) - 22,5 mld w formie pożyczek oraz 2,8 mld w formie dotacji. Kraje członkowskie mają okazję skorzystać z RePowerEU dzięki możliwości dopisania do swojego KPO rozdziału dotyczącego tego właśnie instrumentu. Wszystko w ramach przysługującej unijnym krajom możliwości rewizji złożonych KPO i to niezależnie od tego, czy dane państwo już otrzymuje środki z tzw. Europejskiego Funduszu Odbudowy, czy jeszcze nie. Rewizja może dotyczyć szerokiego wachlarza kwestii - m.in. korekty daty realizacji poszczególnych etapów inwestycji czy aktualizacji wycen projektów. Z możliwości zrewidowania swojego KPO skorzystało 26 z 27 państw członkowskich UE. Jedynym wyjątkiem jest tutaj Dania. Polska zrewidowany KPO złożyła w Brukseli 31 sierpnia. Nowa wersja dokumentu została jednak ostro skrytykowana przez unijnych urzędników. Brukselscy urzędnicy mieli wobec niej wiele zastrzeżeń. Wśród nich m.in. niedokładne kosztorysy, plan transferowania środków unijnych do funduszy celowych, a nie ostatecznych beneficjentów czy wnioskowanie o pieniądze na istniejące już wcześniej projekty i inwestycje. Najwięcej obiekcji KE miała właśnie do rozdziału dotyczącego programu RePowerEU. W ocenie Brukseli był on mało ambitny i nie przyczyniał się do realizacji założonych celów, a więc przyspieszenia odchodzenia od paliw kopalnych i szybszego wdrażania odnawialnych źródeł energii do miksu energetycznego. Polskiemu rządowi wytknięto, że proponowane reformy nie były poparte konkretnymi kamieniami milowymi, opisy reform były mocno ogólnikowe, a wartość wnioskowanych dopłat została słabo uargumentowana. W ostatnich tygodniach resort funduszy i polityki regionalnej intensywnie pracował jednak nad korektą dokumentu i spełnieniem wymagań Komisji Europejskiej. - Wszystkie terminy zostały dochowane. Kwestia wszelkich pytań czy wątpliwości Komisji Europejskiej została wyjaśniona i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy te środki otrzymali - zapewnił Interię w zeszłym tygodniu minister Grzegorz Puda.