O tym, że Grzegorz Braun odzyskał pełnię praw członka klubu Konfederacji, jako pierwszy poinformował Przemysław Wipler na antenie Radia Plus. Kiedy zapytaliśmy parlamentarzystę o szczegóły, odesłał nas do Rady Liderów, która podejmowała tę decyzję. - To ich proszę pytać - powiedział nam polityk. Dlaczego opinia publiczna dowiaduje się o sprawie po tygodniu? Jak mówi nam rzeczniczka Konfederacji, "nie ma tu żadnych teorii spiskowych". Decyzja była jednomyślna i zapadła 24 stycznia. - Został odwieszony chociażby dlatego, że musiał zabrać głos z mównicy w swojej własnej sprawie. Jako osoba, której planowano odebrać immunitet. Może teraz swobodnie sprawować mandat poselski - przekazała nam Ewa Zajączkowska-Hernik. Grzegorz Braun odwieszony. "Zarzuty szyte grubymi nićmi" Michał Wawer, skarbnik Konfederacji i jeden z członków Rady Liderów podkreśla, że istotne okazały się materiały prokuratorskie, które przekazano w związku ze skandalicznym incydentem z 12 grudnia 2023 r. To wówczas Grzegorz Braun użył sejmowej gaśnicy, żeby zgasić świece chanukową w Sejmie. - Zarzuty prokuratorskie są szyte grubymi nićmi, de facto nie przedstawiono dowodów przestępstwa. Uznaliśmy, że kara spełniła swój zamierzony cel i nadszedł moment, żeby zakończyć okres zawieszenia - usłyszeliśmy od Wawra. - Kiedy jeden z czołowych liderów Konfederacji został zawieszony w prawach członka klubu, po upływie kilku tygodni, opadnięciu kurzu, przemyśleniu sprawy, trzeba było podjąć decyzje, co dalej. Zdecydowaliśmy jednomyślnie, że pora wrócić do normalnego funkcjonowania klubu - podkreśla. O opadnięciu emocji mówi też Andrzej Zapałowski, doświadczony polityk należący bezpośrednio do partii Korona: - Decyzja o odwieszeniu Grzegorza Brauna była zupełnie naturalna, po chwili refleksji się wycofano. Często, w polityce, pierwsze reakcje, emocjonalne, nie są reakcjami najbardziej roztropnymi. Kara dla posła była przesadna - uważa Zapałowski. Incydent z gaśnicą pomógł Konfederacji? W sejmowych kuluarach słychać, że politycy Konfederacji wcale nie zakładali, by kara dla Grzegorza Brauna trwała miesiącami. Ba, incydent z sejmową gaśnicą miał pozwolić wzmocnić się ich ugrupowaniu. - Dzięki mediom i histerii, którą rozpętano, wyborcom Konfederacji udało się skonsolidować - twierdzi jeden z naszych rozmówców. Przypomnijmy: 12 grudnia, podczas uroczystości religijnych w parlamencie, Grzegorz Braun chwycił gaśnicę i ugasił nią świece chanukowe - element judaistycznej tradycji. Spowodował tym rozstrój zdrowia u jednej z uczestniczek wydarzenia, a ponadto jego zachowanie wymusiło ewakuację w Sejmie. W drugiej połowie stycznia, 17 Sejm zdecydował o odebraniu immunitetu Braunowi. Bezwzględną większością głosów podjęto uchwałę o wyrażeniu zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Grzegorza Brauna za czyny określone we wszystkich siedmiu punktach wniosku Prokuratora Okręgowego w Warszawie z dnia 9 stycznia 2024 roku, uzupełnionego dnia 10 stycznia 2024 roku. Za pociągnięciem do odpowiedzialności karnej za czyn przedstawiony w punkcie 1. tego wniosku głosowało 398 posłów, przeciw było 15, wstrzymało się czterech posłów. Nie udało nam się skontaktować z Grzegorzem Braunem. Jakub Szczepański